en

Słownik
polskiej bajki ludowejred. Violetta Wróblewska

ISBN 978-83-231-4473-1

List

Wiadomość pisemna przekazywana za pośrednictwem posłańca, której treść w znaczący sposób wpływa na przebieg wydarzeń i decyduje o dalszych losach → bohatera. W → bajkach ludowych list jest zwykle wykorzystywany przez → antagonistę jako narzędzie intrygi, polegającej na przesyłaniu nieprawdziwych informacji lub kilkakrotnym, obustronnym podmienianiu korespondencji, co prowadzi do nieporozumień – najczęściej między małżonkami. Znacznie rzadziej kłamstwa zawarte w listach działają na korzyść protagonisty, któremu udaje się dzięki nim oszukać naiwnych rodziców lub uniknąć wyroku → śmierci. Niewielka grupa przekazów ludowych wprowadzająca → motyw korespondencji ukazuje tekst pisany jako z założenia niezrozumiały dla części postaci, a sam zwyczaj pisania listów jako sposób komunikowania się warstw wyższych.

Jednym z popularniejszych wątków → bajki magicznej, w którym antagonista, odpowiednio manipulując korespondencją podczas nieobecności gospodarza, doprowadza do wypędzenia lub skazania na śmierć jego niewinnej żony, jest T 706 „Salvatica”. W zależności od wariantu, → matka, teściowa lub → ojciec protagonistki informują jej przebywającego na wojnie lub w podróży męża, że ta zamiast → dziecka powiła → zwierzę lub zgładziła niemowlę:

Óna urodziła dziecko, matka jego utopiła to dziecko. A do niego napisała, że to żona zrobiła, i żeby tę żonę można jako wywieść albo stracić. A ón odpisał, żeby do jego przyjazdu była (Kolberg 1962a (1867) s. 147-148).

Większość realizacji wątku T 706 wprowadza rozbudowany motyw przechwycenia oficjalnej wiadomości o narodzinach potomka i zastąpienia jej listem zniesławiającym położnicę, a następnie sfabrykowania odpowiedzi męża:

Pisali do królewicza, że má dwoje dzieci, a ten ojciec żony królewicza, jak sie dowiedziáł o tem, przyszed do tego miasta, i podjon sie odnieść list do królewicza. Oddali mu list, ten przeczytáł, podar, i napisáł, że żona królewicza má dwa psy. Królewicz otrzymał list i odpisał: Co Bóg dáł, niech ostanie. Ten list znowu wzion ten ojciec, podar i napisáł, żeby żone i dzieci wystrzelać. Jak to przeczytał stary król, bardzo się zasmucił. Nie chciał jo zabić, ino ji dał piéniendzy i wypuścił jo (Saloni 1903, s. 381).

Do podobnego podstępu ucieka się zły → duch, któremu ojciec bezwiednie zaprzedał (→ Zaprzedanie) swoją córkę (T 706A „Królewna i źrebię”). Wciela się on w postać oberżysty i fałszuje pismo przeznaczone dla → królewicza, gdy podchmielony posłaniec usypia w → karczmie. Tym samym bajka dodatkowo akcentuje, jak zawodną formą komunikacji jest powierzenie listu osobie niegodnej zaufania:

Z listem tym wracając posłaniec wstąpił znów do téj saméj oberży i zabawił się i zdrzymnął, a tam mu oberżysta podsunął inny list z napisem: „Nie czekając mego przyjazdu, stos napalić, smołą oblać i spalić ją wraz z temi dziećmi”. Za odebraniem tego listu, matka zarządziła jéj zgubę, a żona już poświęciła się na to (Kolberg 1962b (1884), s. 191).

Postać zawistnej teściowej listownie pomawiającej synową o rodzenie szczeniąt lub prosiąt (czasami trzykrotnie, rok po roku; → Troistość) pojawia się także w wątkach T 451 → „Siedem kruków” i T 705 „Chłop mię urodził”:

[…] tak ta jeho mama, duže nedobra, jak tilko jej vonuka vrodyła sie, napysała do neho, ščo jeho žinka vrodyła peśie (T 705; Zdziarski 1903, s. 157).

Adresat listów przyjmuje zawarte w nich nowiny ze względnym spokojem, wstrzymując się od rzucania oskarżeń czy wydawania brzemiennych w skutki rozkazów do czasu swojego powrotu i spotkania z żoną. Postawa oszukanego → mężczyzny jest przypuszczalnie konsekwencją charakterystycznego dla reprezentantów społeczności tradycyjnych przekonania, że wszystkie ważne deklaracje czy postanowienia powinny być ogłaszane ustnie i w obecności świadków. Wiara w moc sprawczą wypowiadanego → słowa wyrażała się w odpowiednich formułach towarzyszących przysięgom, wyrokom oraz → klątwom (Bakuła 2008, s. 108-110). Nawet jeśli fałszywa nota zawiera polecenie stracenia → kobiety, rzekomy rozkaz królewicza nie zostaje wykonany – żona musi opuścić → dom męża, ale nie zostaje pozbawiona życia. Chwilowe oddalenie pozwala jej oczyścić swe imię, dzięki czemu autor zniesławiających ją listów otrzymuje surową → karę (najczęściej w finale bajki).

Również w nowelistycznym wątku T 882 „Zakład o wierność żony” występuje motyw oczernienia kobiety przed przebywającym poza domem małżonkiem:

Jednego razu tego wojskowego powołali na wojnę. I pojechał. Taj, ta wójtowa bez złość i zazdrość, donośniła mu na piśmie różne bajki o żonie; że ta się (jego żona) w iennym pokochała, że sie źle rządzi; i takie rzeczy. A ón odpisał ij, że prędzy temu wszystkiemu nie uwierzy, j-aż ta żona temu iennemu swój pierściéń (pierścień) odda i j-aże mu go (wojskowemu) przyniesie chto na pokazanie (Kolberg 1962a (1867), s. 120).

Po dłuższej wymianie korespondencji z intrygantką → żołnierz postanawia ukarać żonę dopiero po swoim powrocie. W innej realizacji T 882 podstęp niesprzyjającej parze zakochanych matce opiera się na przechwytywaniu miłosnych listów córki i jej adoratora (pisanych w znanym tylko im języku), w następstwie czego dziewczyna godzi się wyjść za innego, preferowanego przez rodziców kandydata na męża:

Tak pojecháł i pisowáł dǔó nie i una odbiérała te listy zrazu; ale ráz włozyła se list za gorset i wypád ji, a matka uźrała i porwała go. Tak kćiała citać, ale nimogła poznać. Tak śie pytá poććiárza, kiélo una już takik listów ǔodebrała. Un pedźiáł, ze nie wié kielo. […] „Já dám po papiérku, zebyk já odbiyrała”, ną i odbiérała. A ta dziéwka jak zasła, tǔo un ji pedźiał: „nima listu, nima listu!” (Kosiński 1883, s. 5).

Zwyczaj posyłania oczerniających białogłowę donosów bądź zarządzania korespondencją niezamężnej dziewczyny wpisuje się w zagadnienie wysokiej kontroli społecznej, jakiej podlegała kobieta w kulturze tradycyjnej. Pomówienie prowadzące do ostracyzmu jest również karą za nieposłuszeństwo względem starszych (matka nie akceptuje żony syna, ojciec mści się na córce, gdy ta nie zgadza się wyjść za niego za mąż itp.) albo wynika z zazdrości o udane życie rodzinne bohaterki, na które – w odczuciu antagonisty – ta nie zasługuje.

Wątek nowelowy T 930 „Markowe szczęście” wykorzystuje natomiast biblijny motyw tzw. „Listu Uriasza” (2 Sm 11, 14-15), czyli sytuacji, w której nieświadomy posłaniec dostarcza list z wyrokiem śmierci wydanym na niego samego. Bogacz pragnący zgładzić młodzieńca, według przepowiedni mającego przejąć jego majątek, wysyła chłopaka do swojej żony z pisemnym poleceniem, by ta rzuciła go lwom na pożarcie. Dzięki zamianie listów syn → biednego chłopa nie tylko ocala życie, ale i oficjalnie dołącza do rodziny swego niedoszłego zabójcy, stając się jej członkiem:

W lesie w nocy pokuasli sie spać, a tedy uaniu wyjou prawdziwy list, a wraziu w zánadze jensy, fáusywy list: »Kochaná i lubá zono, já ci káze, byś uozeniua tego urodziwego kawalira, drogiego mojemu szercu z nasą córką w tych tsech dniach, a po drugi niedzieli já ich sám pobuogosuawie!« (Wierzchowski 1892, s. 74).

Tym samym ustne proroctwo dotyczące przyszłości chłopca spełnia się, podczas gdy pisemny wyrok na jego życie zostaje cudownie odmieniony na jego korzyść.

Posłużenie się listem w celu wprowadzenia kogoś w błąd i wykreowania nieistniejącego stanu rzeczy na potrzeby odbiorcy stanowi kanwę wątku nowelowego T 935 „Syn marnotrawny”, w którym leniwy chłopak okłamuje rodziców, regularnie donosząc o swoich rzekomych awansach w wojsku:

Jak go wzieni do wojska, zeszło kilka miesięcy, pisze ten syn do ojca, że jest frajtrem. Ojciec, matka cieszyli sie bardzo i posłali mu pieniędzy. Za kilka miesięcy pisze on, że został kapralem. Ojciec, matka cieszyli się bardzo i posłali jeszcze więcy pieniędzy (Saloni 1903, s. 395).

Zarówno w → bajkach magicznych, jak i nowelach list zawierający nieprawdziwe informacje spełnia istotną funkcję sprawczą. Motyw fałszywej korespondencji funkcjonuje w kulturze europejskiej od dawna, pojawiał się m.in. w mitologii (Fedra oskarżająca Hipolita o gwałt w swojej samobójczej nocie), a następnie w romansach greckich (Mańko 1982, s. 22). Długą i bogatą tradycję list jako narzędzie intrygi posiada również w utworach dramatycznych (Stoff 1994, s. 105-126).

Nieufność w stosunku do przekazywanej na odległość notatki, która może zawierać nieprawdziwe informacje, trafić w niepowołane ręce, zostać zniszczona i/lub sfabrykowana przed dotarciem do odbiorcy (nie sposób od razu zweryfikować jej autentyczności), jest po części odzwierciedleniem ambiwalentnego stosunku reprezentantów kultury oralnej do słowa pisanego. Strach przed fałszywą wiadomością, której odczytanie doprowadza do nieszczęść i konfliktów, przeplata się w opowieściach ludowych ze swego rodzaju fascynacją (Wróblewska 2007, s. 33). List może wszak „zdalnie” odwrócić bieg wydarzeń z korzyścią dla bohatera, tak jak np. w legendowym wątku T 761 „Zły pan zamieniony w piekielnego konia”, w którym mężczyzna, odbywający pokutę w postaci ciężko pracującego zwierzęcia, przekazuje swemu synowi list z przestrogą, by ten nie powielał jego grzechów (Ulanowska 1895, s. 347-349). Pismo niespodziewanie odmienia przeznaczenie protagonisty również w zakończeniu bajki nowelowej typu T 933 „Papież Grzegorz”:

Wtedy Ojciec św. umarł i ze Rzymu napisali, że na nowego Ojca Świętego ma być nie kto inny, tylko Grzegorz (Gralewski 1889, s. 106).

Połączona ze strachem fascynacja słowem pisanym, kojarzącym się m.in. z wiedzą tajemną, znalazła odzwierciedlenie w znacznej grupie opowieści ludowych, w których nie pojawia się list, ale np. podpisany krwią cyrograf (T 756B → „Madejowe łoże”), karteczka z imieniem → Jezus unieszkodliwiającą strzygonia (T 4006 → „Strzygoń”) czy → księga do nauki magii (T 325 „Uczeń czarnoksiężnika”). Zabobonny lęk przed wszystkim, co zapisane na papierze, w dowcipny sposób ukazał Edward Redliński w powieści Awans (1973).

Motyw listu w → bajkach komicznych wpisany jest zwykle w konflikt między postaciami o różnym statusie społecznym. I tak w wątkach T 1585A „Proces o gruszę” i T 1585C „Adwokat zawiedziony” dwaj poróżnieni chłopi lub → bracia w → drodze do sądu postanawiają przeczytać pisma swoich prawników i w ten sposób dowiadują się, że mecenasi planują zarobić na swoich naiwnych klientach:

Każdy z nich miał nadzieję wygrania, bo każdy był opatrzony rekomendacyjnym listem swego obrońcy; lecz na popasie w karczmie przyszło z nich jednemu na myśl, aby list odpieczętować i dowiedzieć się, co też tam w nim stoi napisane? Na swoje zmartwienie, przeczytał między innemi te słowa: „Kochany kolego! staraj się dobrze trząść z tej gruszki, bo ja otrząsłem już z niej do 600 złotych”. – Gdy i drugi coś podobnego w swym liście wyczytał, poznali dopiero obaj swój nierozsądek, uściskali się i powróciwszy do domu, dzielili się po dawnemu gruszkami (Kolberg 1963 (1887), s. 355).

Sytuacja przedstawiona w bajce ludowej znajduje pewne odzwierciedlenie w rzeczywistości. Aż do początku XX wieku język służył między innymi manifestowaniu podziałów między stanami ‒ ten pisany przynależał do kultury wyższej (Bończa-Tomaszewski 2005, s. 72, 79). Dlatego też adwokaci komunikują się listownie, zakładając, że przekazywane w ten sposób informacje pozostaną tajemnicą dla reprezentujących społeczność niepiśmienną wieśniaków.

Kwestia nieprzystawalności stylu oficjalnej korespondencji do języka, jakim na co dzień posługuje się lud, została także podniesiona w komicznym wątku T 1660 „Chłop i król (skarga na drzwiach)”. Bohater jednej z bajek „pisze” skargę do cesarza, zaznaczając na papierze obgryzione przez dworskie konie główki kapusty (Świętek 2001, s. 95-96). Potencjał komiczny opowieści zasadza się na tym, iż chłop nie tylko nie umie pisać, ale również nie potrafi posługiwać się skalą, dlatego arkusz, na którym dziurki i kropki odpowiadają za zniszczone oraz nietknięte warzywa, ma wymiary całego pola.

W wątku T 1230 „List do papieża” grupa szlachciców nie może się zdecydować, jakiego zwrotu grzecznościowego użyć w piśmie do Ojca Świętego:

Jeden z Poborzan radził zaadresować: „Duchowny Ojcze;” sąsiad jednak najstarszy zwrócił słusznie uwagę, że „duchownym ojcem” to i byle księdza, choćby i tego z Janowca, zwiemy przy spowiedzi, radził więc dla odznaczenia napisać: „Przenajświętszy Ojcze,” na co któryś z biegłych w teologji odrzekł, że tak się mówi tylko do Pana Boga; zwrócił się wtenczas do całego zgromadzenia jakiś jowialny staruszek (rzadki okaz między Poborzanami), by napisać „po naszemu, po ślachecku: „Panie Bracie.” Zerwał się na to z wielkim oburzeniem jakiś dbający „o klejnot, z czarnym w pysku” heraldyk i wrzasnął: „A kto go tam wie, czy on aby ślachcic!”. Żaden z proponowanych tytułów nie uzyskał aprobaty, list wobec tego nie był wysłany, a proboszcz w dalszym ciągu siedział sobie w parafji nieszczęsnych Poborzan, którzy nie mogli znaleźć dla papieża odpowiedniego tytułu (Rutkowski 1901, s. 276).

W bajce, wpisującej się w grupę opowieści o → głupich i o → sąsiadach, bawi nie tyle niewiedza poborzan, co raczej ich nieporadność połączona z pychą, która nie pozwala im tytułować papieża tak, jakby był on jednym z nich, czyli szlachcicem. Mimo to wszystkie wątki komiczne oparte na motywie pisania i czytania listu obnażają podziały oraz różnice (także te mentalne) między grupami społecznymi, które na co dzień nie mają ze sobą styczności.

Motyw listu jako źródło → komizmu pojawia się w repertuarze XX-wiecznych berów śląskich, m.in. w dowcipach o zwaśnionym małżeństwie wymieniającym się zdawkowymi notkami:

We wieczór, kiedy się jeszcze nie pogodzili, mąż wziął kartka i napisoł: „Staro obudź mię o piątej rano”. Rano obudził się o siódmej. Już chcioł ryknąć na baba. Naroz widzi na stole kartka: „Stary, wstowej, już pięć” (Śląskie beranie… 1991, s. 40).

Komizm niniejszej opowiastki opiera się na fakcie, iż komunikacja za pośrednictwem pisma okazuje się nieefektywna w codziennym życiu pod jednym dachem. Fabuła ta wykazuje także pewne podobieństwo do wyodrębnionego w PBL wątku T 1351 „Zakład o milczenie” (Krzyżanowski 1963, s. 49), a wprowadzenie liścików, dzięki którym nierozmawiająca ze sobą para nieudolnie próbuje się porozumieć, może świadczyć o uwspółcześnieniu wywodzącej się z czasów średniowiecza opowieści.

Tekst utrwalony na kartce papieru i przekazywany z rąk do rąk nigdy nie spełnia w ludowych opowieściach epickich jedynie funkcji informacyjnej. Treść listu nie tylko pośrednio charakteryzuje swojego autora, ale i ma realny wpływ na losy na odbiorcy lub samego doręczyciela.

Bibliografia

Źródła: Gralewski M., Nieco z notatek etnograficznych, ZWAK 1889, t. 13; Kolberg O., DW, t. 3, cz. 1, 1962a (1867); t. 17, cz. 2, 1962b (1884); t. 26, cz. 3, 1963 (1887); Kosiński W., Materyały do etnografii Górali Bieskidowych, ZWAK 1883, t. 7; Rutkowski L., Gościccy Papaje w świetle podań szlacheckich, „Wisła” 1901, t. 15, z. 3; Saloni A., Lud łańcucki. Materyały etnograficzne, MAAE 1903, t. 6; Śląskie beranie, czyli humor Górnego Śląska, wyb., oprac. Simonides D., 1991; Świętek J., Brzozowa i okolica Zakliczyna pod Dunajcem. Obraz etnograficzny – zbiór z lat 1897-1900, cz. 5, 2001; Ulanowska S., Łotysze Inflant polskich a w szczególności gminy wielońskiej, powiatu rzeżyckiego. Obraz etnograficzny,cz. III, ZWAK 1895, t. 18; Wierzchowski Z., Bajki i powieści z Puszczy Sandomierskiej, ZWAK 1892, t. 16; Zdziarski S., Garść baśni ludu ruskiego ze wsi Nałuża w powiecie trembowelskim, MAAE 1903, t. 6.

Opracowania: Bakuła K., Mówione ≈ pisane: komunikacja, język, tekst, 2008; Bończa-Tomaszewski N., Kultura niepiśmienna i jej wrogowie. Problemy „oralności” wsi polskiej w XIX wieku, „Lud” 2005, t. 98; Krzyżanowski J., PBL, t. 2, 1963; Mańko M., Topos niewinności uciśnionej w bajce ludowej, LL 1982, z. 1; Stoff A., List w dramacie, „Acta Universitatis Nicolai Copernici. Filologia polska” 1994, t. 43; Wróblewska V., Ludowa bajka nowelistyczna (źródła – wątki – konwencje), 2007.

Roksana Sitniewska