en

Słownik
polskiej bajki ludowejred. Violetta Wróblewska

ISBN 978-83-231-4473-1

Matkobójstwo

Popularny → motyw występujący w → bajkach magicznych, w których → matka lub teściowa → bohatera przyjmuje funkcję → antagonisty. Pozbawienie życia rodzicielki jest → karą za jej występki i zwykle zamyka bajkową fabułę. Wymierzenie sprawiedliwości niegodziwej matce poprzedza niekiedy scena „samoosądzenia”: → kobieta w obecności ofiary swoich intryg i zgromadzonych świadków wydaje na siebie wyrok, który na polecenie syna/zięcia natychmiast zostaje wykonany. Nie zdarza się natomiast, by to protagonistka, doznawszy wcześniej krzywd ze strony matki, macochy lub teściowej, sama zabijała bądź skazywała na → śmierć; instancją reprezentującą pokrzywdzoną jest zawsze → mężczyzna z jej najbliższego otoczenia, a więc mąż, narzeczony lub → bracia.

W momencie gdy na jaw wychodzą podstępne działania złej matki, które miały na celu szkodzenie pięknej i dobrej bohaterce, mąż tej ostatniej publicznie wylicza występki świekry lub własnej rodzicielki i jednocześnie prosi winną o zaproponowanie adekwatnej do sformułowanych zarzutów kary. Często pretekstem do osądzenia antagonistki jest wyprawienie wielkiego balu. Do sporej grupy tekstów, w których okrutna matka nieświadomie przesądza o własnym losie, odpowiadając na umiejętnie postawione pytanie, należą bajki zaklasyfikowane do wątków T 705 „Chłop mię urodził”, T 709 „Dziewczyna w szklanej trumnie” oraz T 706 „Salvatica”:

„[…] coby tu takiému i takiému zrobić, co dzieci zony topiéŭ, a psy i koty podrzucáŭ?” (T 705; Ciszewski 1894, s. 124);
[…] tak matka odpowiada: „taką matkę trza na polu rozszarpać żelaznemy bronamy i ciało rzucić krukom na pożarcie”. I tak tyż kozał ji król zrobić (T 709; Kolberg 1962 (1867), s. 130);
„Samaś sie tak osondziła, a to właśnie tyś sama jest! bo oto je twoja córka, coś ji tak robiła!” i wtedy pokazała sie córka a ona jo poznała ale, ehe! Już nic nie pomogło, bo jo kazał pan wsadzić w ten zielazny piec, tak jak sama sie osondziła (T 706; Kolberg 1964 (1891), s. 104).

Ukaranie matki straszną śmiercią nie tylko znajduje uzasadnienie w jej niegodziwych czynach (takich jak m.in. dybanie na życie własnych wnucząt), ale jest też pozbawione znamion prywatnej zemsty, która plamiłaby honor królewicza: wyrok wydaje sama oskarżona w obecności świadków, a mężczyzna „tylko” każe go wykonać. W niektórych realizacjach wątku T 706 syn dowiedziawszy się o tym, że matka utopiła jego dzieci w → studni, zwołuje naradę, by ustalić, na jaką karę zasłużyła (Ciszewski 1894, s. 122). Tym samym decyzji o matkobójstwie również nie podejmuje sam.

W wątku T 451 → „Siedem kruków” to nie mąż, lecz bracia oczernionej bohaterki demaskują prawdziwą winowajczynię: „[…] teraz-że za to matce niech ta kara beńdzie, co jej miała być niewinnie, bo to matka to wszystko złe narobiła, to niechże sama za to kare odbierze” (Kolberg 1964, s. 92). Odpowiedzialność za skazanie na śmierć → macochy, niekiedy jednocześnie → czarownicy, która przybrała postać → pasierbicy, a ją samą zamieniła w szpetną służącą, biorą na siebie bracia pokrzywdzonej także w realizacji wątku T 533 „Królewna i służąca”: „[…] czarownicę zaś przywiązano do koni i roztargano na kawałki; każdemu drzewu po kawałku się jej ciała dostało, tylko osinie nie i dla tego drży liśćmi ze złości” (Karłowicz 1888, s. 5).

Bywa, że macocha zostaje uśmiercona w momencie, gdy sama próbuje pozbawić życia pasierbicę. Tym samym jednocześnie dochodzi do ocalenia panny i ukarania antagonistki:

I jak Marysia zaczéna wode nabirać to dzirawo łyżko, tak macocha z córko zaczaiły sie z tyłu i chciały jo pchnoć w wode. W ty chwili szczupak wyleciał i pchnon macoche z córko do wody, sam przemienił sie (bo był w zakleciu) w ślicznego królewicza i ożeniły sie z to Marysio. I żyjo se szczęśliwie (T 444 „Szczupak zaklęty”; Dąbrowska 1905, s. 395-396).

Fakt, iż to mąż lub bracia protagonistki skazują na śmierć niegodziwą matkę/teściową, bezpośrednio wiąże się z charakterystycznym dla większości tekstów folkloru podziałem funkcji na męskie (przywilej władzy i obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa kobiecie) i żeńskie (nakaz posłuszeństwa mężczyźnie, ale jednocześnie oczekiwanie od niego opieki/ratunku). Natomiast motywy „samoosądzenia się” zbrodniarki i publicznego zgromadzenia, w obecności którego zapada wyrok, mogą niwelować dysonans między hierarchią płci a hierarchią starszeństwa (por. Jagiełło 1975, s. 35-42)

W opowieściach ludowych, których głównym bohaterem jest młodzieniec prześladowany przez swoją rodzicielkę, on sam bez pomocy bliskich i uciekania się do wyższych instancji wykonuje wyrok śmierci. Matkobójca nie zostaje potępiony (nie spotykają go żadne sankcje), ponieważ → morderstwo popełnione na kobiecie jawi się jako sprawiedliwa kara za szereg jej → win. W wątku T 590 „Zdradziecka matka” antagonistka zwraca się przeciwko najbliższym (zdradza i opuszcza męża z → rozbójnikiem, kilkakrotnie próbuje zabić syna, wreszcie pozbawia go siły, oślepia i wygania z → domu, niekiedy jest także pijaczką i morderczynią, którą protagonista już raz uchronił przed straceniem), co poniekąd daje prawo synowi do samodzielnej decyzji o uśmierceniu matki, plamiącej honor całej rodziny:

On wzion kotła, naskwarzuł w niem świercyny i jak jono próg przestōpiła, chyciuł jom, uwiōzał na linie i wpuścił do kotła ze smołom, za to, ze mu ṷocy wydubała. Matka sie spáliła, zbój sie nie wróciuł. […] Leśne zwierzęta pogrzebały sōna i jeléńka w jednōm grobie, a trupa ty matki wyjony wilki ze smoły, ṷozsarpały i ṷozniesły po całōm lesie (Gonet 1900, s. 250).

Bohater nierzadko sam wkrótce umiera i mimo piętna matkobójcy otrzymuje godny pochówek, w przeciwieństwie do zamordowanej. Istnieją jednak bajki T 590, w których młodzieniec, odzyskawszy wzrok i siłę, żeni się z → królewną, a w finale nie ma mowy o karze dla zdradzieckiej matki. Jest to poniekąd umotywowane fabularnie, gdyż dysponujący połową królestwa syn nie wraca już w rodzinne strony.

Zła i okrutna kobieta, otwarcie występująca przeciw powinnościom żony i matki (romans z kochankiem, plany pozbycia się synów), zostaje także ukarana śmiercią w bajkach reprezentujących wątek T 567 „Serce ptaka”:

[…] a ty matko coś nas pozabijać chciała, teraz ki ty ze światu iść musis. I dał przywieść parę sążni drzew, i matkę do środka do tego drzewa dał i zapalił i matka się spaliła. A ojca wzion do siebie i był przy nim az do śmierci (Kolberg-Udziela 1906, s. 182).

Pojawiające się w bajkach ludowych kary, takie jak rozrywanie → końmi czy palenie na stosie, były niegdyś wykonywane, co poświadczają m.in. XVI-wieczne akty prawne (Kapełuś 1979, s. 148-150). Ponadto okrutne rozprawienie się z matką-antagonistką fabularnie równoważy jej winy, było więc w pełni zrozumiałe z punktu widzenia odbiorcy opowieści.

Istnieje niewiele bajek ludowych, w których zabójstwo matki nie jest karą za jej zbrodnie czy wyraźne przekroczenie norm obyczajowych, ale morderstwem sensu stricto. W części realizacji legendowego wątku T 756B → „Madejowe łoże” mowa o tym, iż pierwszym ciężkim grzechem zbója było pozbawienie życia rodziców. Dopiero przyznanie się do tego występku kończy wieloletnią pokutę zbrodniarza:

A on siad ku Madei i słuchał go: a co jeden grzech pedział, to jabłko spadło na ziem, tak długo, aże jeny dwie ostały w samym wirchu. I nie móg se spomnieć już więcej. Ksiądz wezdrzał do wirchu na jabłoń i pedział mu:
− Jeszcze masz dwa grzechy.
One se spomniał i pedział mu:
− Jach matke i ojca zabił. – I zaraz spadły te dwie jabłka (Kapełuś 1973, s. 267-268).

W Polsce odnotowano jedną wersję bajki o Madeju, w której ostatnie → jabłko oznaczało duszę nienarodzonego → dziecka, bowiem zbój zabił kobietę, „[…] która była nie sama” (Karłowicz 1889, s. 884), czyli dokonał zbrodni na przyszłej matce.

Matkobójstwo ze względu na powagę tematu rzadko występuje w → bajkach komicznych. Przez przypadek pozbawia życia swą matkę bohater wątku T 1653 „Głupiec i zbóje”, który opacznie bądź dosłownie wykonuje polecenia i np. kąpie chorą rodzicielkę we wrzącej → wodzie lub dusi podczas karmienia. Jednakże w tej opowieści kobieta ponosi śmierć jedynie z powodu indolencji intelektualnej syna, nie zaś za sprawą jego złych intencji czy chęci wymierzenia sprawiedliwości.

Motyw nieopatrznego wydania na siebie wyroku wykorzystał Juliusz Słowacki w Balladynie (1839). Jednakże w romantycznym dramacie sądzona jest nie zła matka, ale właśnie córka, która przyczyniła się do śmierci rodzicielki: „[…] Poradź się spokojnie/ Twego sumienia, czego wartą córa, / Dla której matka taką śmiercią kona?” (Słowacki 1986, s. 238).

Bibliografia

Źródła: Ciszewski S., Krakowiacy. Monografja etnograficzna, t. 1, 1894; Dąbrowska S., Przypowiastki i bajki z Żabna, „Wisła” 1905, t. 19; Gonet S., Opowiadania ludowe z okolic Andrychowa, MAAE 1900, t. 4; Bajki śląskie. Ze zbiorów Lucjana Malinowskiego, red. Kapełuś H., oprac. Jaworska E., 1973; Karłowicz J., Podanie o Madeju. Nowe przyczynki, „Wisła” 1889, t. 3; Karłowicz J., Podania i bajki ludowe zebrane na Litwie, ZWAK 1888, t. 12; Kolberg O., DW, t. 3, cz. 1, 1962 (1867); DW, t. 34, cz. 2, 1964 (1891); Kolberg-Udziela, Szląsk Górny. Materyały etnograficzne zebrane przez Oskara Kolberga z papierów pośmiertnych, MAAE 1906, t. 8; Słowacki J., Balladyna, 1986.

Opracowania: Kapełuś H., Okrucieństwo i groza w bajce ludowej, „Regiony. Kwartalnik Społeczno-Kulturalny” 1979, z. 2; Jagiełło J., Polska ballada ludowa, 1975.

Roksana Sitniewska