en

Słownik
polskiej bajki ludowejred. Violetta Wróblewska

ISBN 978-83-231-4473-1

Morderstwo

W bajkach ludowych → motyw pozbawienia życia człowieka przez drugą osobę, przez grupę ludzi (banda → rozbójników) bądź przez postać demoniczną (→ diabeł, → topielec), stanowiący istotne ogniwo akcji. Obecny w licznych → bajkach magicznych (np. T 403 „Narzeczone czarna i biała”, T 515 „Magiczna piszczałka”), nowelistycznych (T 960 „Kara za zbrodnię”, T 960B „Kara za zbrodnię po trzydziestu latach”), → legendach (np. T 780 „Maliny”, T 839 „Pijaństwo źródłem innych grzechów”) oraz → podaniach (np. T 4020 „Dusze na pokucie”).

Z ręki morderców (członków rodziny, → sąsiadów, rywali, → obcych) giną (przez otrucie, zastrzelenie, zasztyletowanie, powieszenie) zwykle osoby niewinne, których czystość i dobroć są przeciwstawiane zwyrodniałej moralności → bohatera negatywnego, kierowanego niskimi pobudkami. Wśród motywacji zabójców należy wymienić: żądzę zysku (np. T 960 C „Morderstwo podpatrzone”; Ciszewski 1894, s. 287), rywalizację o względy panicza (np. T 780 → „Maliny”; Wójcicki 1974, s. 147–149) bądź → królewny (np. T 515 „Magiczna piszczałka”; Lorentz 1913, s. 55) i idącą z nią w parze chęć wyeliminowania konkurentów, niekiedy zazdrość (np. T 403 „Narzeczone czarna i biała”; Udziela 1898, s. 187). Zdarza się, że do morderstwa dochodzi w amoku alkoholowym (np. T 839; Kolberg 1979 (1875), s. 146–148) bądź z powodu zdradzieckiego podszeptu diabła lub jego popleczników (np. T 1353 „Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”; Kolberg 1979 (1875), s. 144–145; T 931 → „Edyp”; Saloni 1903, s. 353–356). Ukazywanie niesprawiedliwości dotykającej zamordowanego wyraża moralizatorski sens przekazu, jak w → bajkach nowelowych T 960. Mowa w nich o chłopie, który odbywa wieloletnią → karę więzienia za zabicie karczmarza, a po powrocie do → domu porywa się na życie żony w akcie zemsty za to, że ta wydała jego zbrodnię. Różnicę w społecznym osądzie obu postaci oddaje finałowy opis ich pochówków, odzwierciedlający, z jednej strony, niewinność → kobiety, z drugiej zaś – upadek moralny → mężczyzny: „Żone pogrzebali z uściwością, a męża wywlekli na smentárz w przykope” (Saloni 1903, s. 338). W podobnych tekstach zawarty jest negatywny stosunek do zbrodniarzy wyrażający się zwykle tragicznym finałem:

Zaraz rozbiegło się to po mieście i pana obywatela [mordercę kupca – O.Z.] aresztowano, który przed sądem przyznał się do występku i został powieszony (T 960; Barącz 1886, s. 154);
Król przyprowadził wiedźmę, musiała topielicę odczarować; potem król rozkazał wiedźmę i jej córkę żelaznymi bronami roztargać i dotąd jak śnieg świeci, widać błyszczące ich kosteczki (T 450 „Brat baranek”; Karłowicz 1887, s. 255).

W bajkach ludowych odzwierciedliły się odmienne chłopskie przekonania na temat → ofiar morderstw (Zadurska 2015). Została w nich zarejestrowana powszechna niechęć wobec zabitych, którzy choć nie ginęli z własnej woli, jak → samobójcy, ani → winy, jak straceńcy, traktowani byli z pogardą ze względu na gwałtowny, mocno deprecjonowany w kulturze ludowej charakter → śmierci. Rodzaj zgonu, bez względu na kontekst sytuacyjny, miał determinować pośmiertny los jednostki i skutkować przedzierzganiem się → duszy zabitego w → upiora lub – w wersji schrystianizowanej – w potępieńca. Jak w przypadku wszystkich → zmarłych w sposób nagły, żywiono przekonanie o wielkiej, powszechnie nieznanej winie zamordowanych, za którą karę stanowiła gwałtowna i haniebna śmierć. Utożsamianie ofiar zbrodni z duszami piekielnymi ilustruje opowieść o zabitym mężczyźnie potępionym Bożym wyrokiem, po śmierci zmuszonym wracać na ziemię, by przywołać do porządku swoją niemoralnie prowadzącą się narzeczoną:

Była para kochających się bardzo. Pewnego wieczora po miłej rozmowie poszedł młodzieniec do domu, ale na drodze napadł go zbój i zastrzelił. W tej chwili stanął przed sądem Boga i został skazany na potępienie. By zaś jego narzeczona, która do tego czasu wiodła życie nie odznaczające się moralnością, poprawiła się i uniknęła podobnego losu, posłał go Pan Bóg po śmierci do niej. Przybywszy do pokoju narzeczonej, rzucił jej pierścionek i odszedł, zostawiając wypalone ślady stóp. Przeraziło to tak ową pannę, że zemdlała ze strachu i dopiero służba przyprowadziła ją do przytomności. Od tej chwili poprawiła życie i wstąpiła do klasztoru (Mleczko 1902, s. 55).

Nietrwałość życia i niepewność przyszłości, manifestujące się poprzez przypadkowość i nachalną bliskość śmierci w wyniku zabójstwa, przerażały człowieka, który próbował oddalić od siebie poczucie zagrożenia i utwierdzić się w przekonaniu, że taki los go nie dotyczy. Odsunięcie wizji własnego tragicznego końca możliwe było dzięki wyjaśnieniu, że spotyka on wyłącznie ludzi grzesznych (Zadurska 2015). Podobne eksplikacje należy wiązać z wiarą w sprawiedliwość i równowagę we wszechświecie oraz idącą z nimi w parze ufność, że wina nie uchodzi bezkarnie (Rosiński, s. 299). Zmarłym gwałtowanie w niejasnych okolicznościach przypisywano zatem różne grzechy, głównie występki przeciw zasadom Dekalogu. Wyobrażenie zamordowanego jako grzesznika ilustruje m.in. opowieść o niegodziwym synu przeklętym przez swojego ojca. Bohater „[…] był nidocego, ino piuł i po karcmach chodziuł, ze złodziejami sie i zbójami zadawáł” (Świętek 1896, s. 291–292). Pewnego razu jego ojciec, po wielu bezskutecznych próbach nawrócenia syna na dobrą → drogę: „[…] zeby sie przecie poprawiuł i wziąn se Boga do sérca i na pomoc” (Świętek 1896, s. 291–292), w desperacji porwał kij i zaczął nim okładać młodzieńca, ten jednak odebrał rodzicowi pałkę i niemiłosiernie obił rodzica. Gdy → starzec doszedł do siebie, zauważył, że syn zniknął, a ponadto zabrał krowę. Zrozpaczony padł na kolana i prosił → Boga, by za karę jego wyrodny syn udławił się kością z wykradzionego zwierzęcia. Wkrótce przechodzący → lasem ludzie poczuli trupi swąd i znaleźli pokaleczone → ciało niewdzięcznika, który miał „[…] gębę całą zapchaną kościami”. Sądzono, że mężczyznę zamordowali rozbójnicy w kłótni o podział krowiego mięsa.

Zgodnie z wyłaniającymi się z bajek ludowych wyobrażeniami morderstwa mogły mieć również charakter demoniczny. Życie nagle odbierał diabeł przejmujący władzę nad duszą człowieka na mocy zawartego z nim wcześniej paktu bądź też zabijający osoby nierozważnie wchodzące w różne z nim relacje. W realizacji wątku T 480C „Dwie siostry i diabeł” niespodziewaną śmierć sprowadza czart na bohaterkę, która, zobaczywszy u → siostry piękne ubranie, zapragnęła tego samego i udała się, jak poprzedniczka, do domu w lesie, gdzie pozwoliła diabłowi porwać się do tańca. Zły wykręcił jej ręce i nogi, w końcu urwał dziewczynie głowę (Kolberg 1979 (1875), s. 155–156). W innej bajce skutkiem wejścia w relację z biesem nagłą śmiercią ginie leśniczy. Mężczyzna przyjął od nieznajomego wór → pieniędzy, których zasób nie topniał mimo nabywania za nie kolejnych dóbr, co cieszyło bohatera słynącego ze skąpstwa (Rulikowski 1879, s. 75). Mężczyzna, by ukryć pieniądze przed żoną i → dziećmi, zakopał je w stodole, gdzie też sypiał, strzegąc majątku. W końcu stanął przed nim ów nieznajomy, który przybył po życie leśniczego. Nazajutrz odnaleziono wiszące u wrót stodoły jego zwłoki. W obu przywołanych przykładach motyw gwałtownej śmierci podporządkowany jest artykulacji funkcji dydaktycznej i ostrzegawczej bajek.

Kwestie folklorystycznego wymierzania sprawiedliwości oraz okoliczności karania fabularnych złoczyńców pozostają w związku z zagadnieniem rodzaju winy zamordowanego. Epatujące okrucieństwem kary śmierci, takie jak wieszanie, ścinanie, targanie końmi lub bronami, palenie czy topienie, odzwierciedlające w znacznym stopniu popularne w dawnej Polsce metody i cele praktyki penitencjarnej (zob. Netografia), pojawiają się najczęściej w bajce magicznej (jest to także popularny motyw balladowy). Wymierzają je winowajcom odpowiednie ku temu instancje, np. władca (Kolberg 1962a (1867), s. 130), niekiedy wyroki ferują także osoby reprezentujące pokrzywdzonych (w przypadku morderstwa) bądź same ofiary złoczyńców (gdy mowa o przestępstwach innych niż morderstwo), np. „[…] kazał zaraz rozpalić piec piekarski i wrzucić obie z córką do niego i spalić” (T 450; Matyas 1894, s. 240). „Nieurzędowe” zasądzanie i egzekwowanie kary śmierci, ukazujące nieostrość granicy między straceniem a morderstwem, rzutuje zatem na obraz zabitych, na których jako tożsamych ze skazańcami rozciągają się negatywne kulturowe znaczenia tych drugich. Ofiarą morderstwa nie pada bowiem osoba przypadkowa, lecz taka, która poprzez swoje występne zachowanie zasłużyła na spotykający ją koniec.

Niespodziewana śmierć z ręki mordercy nie pozwalała na właściwe, obudowane obrzędowo odprawienie zmarłego w → zaświaty. Nagły zgon uniemożliwiał ofierze morderstwa uregulowanie spraw z ludźmi, a przede wszystkim z Bogiem – nie było jej dane oczyścić się z win, toteż odchodziła ze świata w stanie grzechu, przez co jej dusza nie mogła zaznać spokoju (Perszon 1999, s. 52). Wierzono, że → duch zamordowanego, umierającego przed wyznaczonym sobie czasem pozostawał na ziemi, a okres jego bytności wśród żywych zależał od tego, jak długo było mu przeznaczone żyć. By wypełnić wydarte sobie lata, błąkał się po świecie, przybierając różne postaci. Najczęściej pojawiał się w pobliżu miejsca, w którym został pozbawiony życia. Stanowił przy tym zagrożenie dla przypadkowo napotkanych przechodniów. Przekonanie to zapisało się w następującym pałuckim podaniu:

Przy drodze z Margonina do Szamocina rośnie prastary wielki buk. W tym miejscu kiedyś o północy został napadnięty przez rozbójników pewien mężczyzna i pod tym drzewem zakopany. W każdą rocznicę tej śmierci […] o północy podnosi się zmarły ze swego grobu. Ten kto go spotka, umrze jeszcze tego samego roku (brak w PBL; Łysiak 1997, s. 62).

Wierzono także, że zamordowany, którego zwłoki nie zostały pogrzebane, niepokoił żyjących, dopominając się o dopełnienie obrzędu pogrzebowego. Ukazywał się ludziom, wywołując przy tym powszechne przerażenie, dopóki jego prośba o pochówek nie została wysłuchana. Folklorystyczną ilustracją tego wierzenia jest podanie T 4020 o nawiedzającym zajazd duchu, przyprawiającym tamtejszych gości o choroby lub śmierć ze strachu. Potępieńca wybawił śmiałek, który zgodnie z życzeniem zmarłego złożył na cmentarzu jego wydobyte spod stodoły szczątki (Knoop 1895, s. 306).

Osoby zabite w odosobnieniu i przypadkowo odnalezione zakopywano w miejscu odkrycia ciała. Wiązać tę praktykę można ze strachem przed zabitymi, których nagły charakter śmierci stanowił o ich nieczystości, a także z obawą przed sprowadzeniem na terytorium zbiorowości zwłok osób zmarłych w demonicznej przestrzeni orbis exterior. Mieli bowiem szkodliwy wpływ na życie wspólnoty (zwłaszcza jeśli byli to obcy), ponadto wystrzegano się grzebania ich ciał w poświęconej ziemi. Niewykluczone, że znalezione po dłuższym czasie, a zatem poddane rozkładowi zwłoki uniemożliwiały identyfikację zmarłego oraz transport ofiary. Być może z szacunku dla zatraconego życia ludzkiego bądź w obawie przed zemstą potępieńca czy też dla dodatkowego upokorzenia zmarłego w nagły, a więc hańbiący sposób sporządzano mu prowizoryczny grób w miejscu, w którym stracił życie, np. „Pochowali to grześne cielsko w dole, co go w lesie wykopali” (Świętek 1896, s. 292; podobnie w podaniu lokalnym o braciach zabitych w pojedynku; brak w PBL; Łysiak 1997, s. 71–72). Niekiedy na grobie zabitego sypano kopczyk mający upamiętnić pochówek, jak w opowieści o zabitym przez rozbójników krawcu:

Według starego obyczaju ciało zamordowanego pochowano w miejscu, gdzie je znaleziono, tuż obok drogi. Mieszkańcy okolicy pamiętali o tym i nie pozwolili, by ślad po mogile zniknął. Każdy kto tędy przechodził rzucał w to miejsce jakiś przedmiot: kamień z drogi, kwiat, zieloną gałązkę, garść ziemi lub to, co miał pod ręką. Chłopi przejeżdżający koło tej mogiły już zawczasu zaopatrywali się w jakiś przedmiot. I tak z biegiem lat z mogiły powstał niewielki pagórek, a dookoła niego i na nim zieleniły się zioła, kwitły kwiaty i rosły grzyby (brak w PBL; Łysiak 1997, s. 73).

Odzwierciedlony w podaniach dawny zwyczaj rzucania gałązki, kamienia lub grudki ziemi na mogiłę zamordowanego przez mijających ją przechodniów jest wielokrotnie wzmiankowanym w źródłach etnograficznych (np. Kolberg 1964b (1890), s. 180; 1962b (1884), s. 89; Fischer 1921, s. 355). Praktykę tę, związaną również z grobami → samobójców, straceńców, poległych → żołnierzy, interpretuje się jako ofiarę składaną zmarłemu w celu uniknięcia jego zemsty (Jakimowicz 1916, s. 24). Zaniechanie złożenia tej swoistej „jałmużny dla zabitego” miało skutkować gniewem nieboszczyka (Kolberg 1962b (1884), s. 89). Ułożony stos gałęzi na grobie tragicznie zmarłego niekiedy palono, by, wyzyskawszy nadprzyrodzone właściwości → ognia, oczyścić duszę zabitego. Następnie na zgliszczach tworzono nową stertę z symbolicznych wotów (Kolberg 1964b (1890), s. 181; 1964 (1887), s. 242–243). Praktyka ta mogła ponadto wyrastać z dążenia do upamiętnienia osoby pochowanej w prowizorycznym grobie i zwrócenia na nią uwagi przechodniów, których modlitwy potrzebowała nieszczęsna dusza (por. Rulikowski 1879, s. 76–78).

Oprócz ukazywania się zamordowanego w miejscu porzucenia zwłok i nękania lub zabierania w zaświaty żyjących, jego pośmiertna aktywność przejawiała się także w inny sposób: duch zabitego mógł prześladować mordercę, domagając się wymierzenia sprawiedliwości (Biegeleisen 1929, s. 76 i 338). Wierzono, że pojawienie się oprawcy w pobliżu zwłok ofiary powodowało, że te dawały czytelny znak pozwalający orzec z pewnością o winie podejrzewanego o zbrodnię. (Toeppen 1892, s. 788). Opierając się na podobnych przekonaniach, powszechnych w średniowiecznej Europie, w ramach śledztwa w sprawie zabójstwa powoływano się na tzw. „świadectwo nieboszczyka”: zwłoki zabitego miały krwawić, gdy w ich pobliżu znalazł się morderca (Karłowicz 1892, s. 464). W folklorze motyw wskazywania zabójcy przez jego ofiarę pojawia się w realizacjach wątku T 960, pokrewnych wariantom T 780 (wykonana z części ciała zabitej dziewczyny → piszczałka wyśpiewuje historię zbrodni). W jednej z wersji T 960 mowa o ubogim tokarzu, który z żądzy zysku zabił swojego przyjaciela, bogatego zegarmistrza, i żył w dostatku do czasu, gdy do jego warsztatu przyszedł pewien człowiek ze znalezioną przez siebie kością, prosząc rzemieślnika, by coś mu z niej utoczył. Gdy tylko tokarz wziął ją w ręce, pociekła z niej krew, była to bowiem kość niegdyś zamordowanego zegarmistrza. Postawiony przed sądem bohater przyznał się do zabójstwa, za co został powieszony (Barącz 1886, s. 154–155). W innych realizacjach zabójcę zdradza → księżyc, → słońce lub → kwiat paproci – powołane przez zabitego na świadków zbrodni elementy świata Natury. Ich widok po latach wywołuje u winowajcy rozbawienie, co wzbudza podejrzliwość otoczenia, a w finale przyczynia się do zdemaskowania sprawcy (Wróblewska 2007, s. 109). Z przekazów tych wyłania się przekonanie, że zbrodnia nie może ujść bezkarnie, a sprawiedliwość zawsze dosięga złoczyńców, choć czasem wymierzana jest po wielu latach (por. T 960D „Czaszka zdradza zbrodnię”; Kolberg 1962b (1884), s. 98). Człowiek bowiem wpisany jest w niezależny od niego i nie zawsze dlań zrozumiały plan, zakładający funkcjonowanie we wszechświecie równowagi, której przejawami są → nagroda za dobre i kara za złe uczynki. W schrystianizowanej wersji tychże wyobrażeń, odzwierciedlonej w realizacjach wątku T 960 B, instancją wymierzającą sprawiedliwość jest → Bóg, do którego prośbę o pomstę swoich krzywd kieruje z grobu zamordowany. Za jego pośrednictwem kara zostaje wymierzona – morderca ginie, a zachwiany zbrodnią porządek w świecie jest przywracany. Poprzez swój tragiczny koniec ofiara zabójstwa w cudowny sposób partycypuje w procesie restytucji stanu kosmicznej równowagi.

Bibliografia

Źródła: Barącz S., Bajki, fraszki, podania, przysłowia i pieśni na Rusi, 1886; Ciszewski S., Krakowiacy. Monografia etnograficzna, 1894; Ciszewski S., Lud rolniczo-górniczy z okolic Sławkowa w powiecie Olkuskim, ZWAK 1887, t. 11; Karłowicz J., Podania i bajki ludowe zebrane na Litwie, ZWAK 1887, t. 11; Karłowicz J., Przegląd czasopism, „Wisła” 1892, t. 6, z. 2; Knoop O., Podania i opowiadania z W. Ks. Poznańskiego, przeł. Kowerska Z.A., „Wisła” 1895, t. 9; Kolberg O., DW, t. 3, cz. 1, 1962a (1867); DW, t. 8, cz. 4, 1979 (1875); DW, t. 17, cz. 2, 1962b (1884); DW, t. 20, cz. 1, 1964a (1887); DW,t. 33,cz. 1, 1964b (1890); Lorentz F., Teksty pomorskie, czyli słowińsko-kaszubskie, t. 1, 1913; Łysiak W., Diabeł wenecki. Podania i bajki z Pałuk, 1997; Matyas K., Z za krakowskich rogatek, „Wisła” 1894, t. 8; Mleczko T., Świat zmarłych. Zwyczaje i zapatrywania ludu polskiego w Galicji Zachodniej, „Lud” 1902, t. 8; Rulikowski E., Zapiski etnograficzne z Ukrainy, ZWAK 1879, t. 3; Saloni A., Lud łańcucki. Materiały etnograficzne, ZWAK 1903, t. 6; Świętek J., Zwyczaje i pojęcia prawne ludu nadrabskiego, ZWAK 1896, t. 1; Toeppen M., Wierzenia mazurskie, przeł. Piltzówna E., „Wisła” 1892, t. 6, z. 4; Udziela S., Świat nadzmysłowy ludu krakowskiego po prawym brzegu Wisły, „Wisła” 1898, t. 12; Wójcicki K. W., Klechdy, starożytne podania i powieści ludu polskiego i Rusi, oprac. Wojciechowski R., 1974.

Opracowania: Biegeleisen H., Lecznictwo ludu polskiego, 1929; Bystroń J. S., Etnografia Polski, 1947; Fischer A., Zwyczaje pogrzebowe ludu polskiego, 1921; Grabowska J., Utonięcia. Pamięć i mitologizacja wydarzeń, „Okolice” 2005, nr 3/4; Jakimowicz R., Mogiły ludzi zmarłych śmiercią gwałtowną, „Wisła” 1916, t. 20; Krzyżanowski J., PBL, t. 1, 1962; Mitarski, J. Demonologia lęku, [w:] A. Kępiński, Lęk, 1992; Perszon J., Na brzegu życia i śmierci. Zwyczaje, obrzędy oraz wierzenia pogrzebowe i zaduszkowe na Kaszubach, 1999; Rosiński F., Niechciane rodzaje śmierci w tradycji ludowej; Wróblewska V., Ludowa bajka nowelistyczna (źródła – wątki – konwencje), 2007; Zadurska O., Ostracyzm ludowy. Społeczne wyklucznie jednostki w świetle polskich przekazów folklorystycznych i etnograficznych XIX i początku XX wieku, 2015 [komputeropis rozprawy doktorskiej].

Netografia

Wachcińska [Zadurska] O., Kary cielesne – folklor, http://sensualnosc.bn.org.pl/ [dostęp: 20.12.2016].

Olga Zadurska