en

Słownik
polskiej bajki ludowejred. Violetta Wróblewska

ISBN 978-83-231-4473-1

Ziele

Wymiennie jako zioło, rzadziej jako trawka (południowosłowiańska nazwa na ziele/lekarstwo). Rozróżnia się historyczne użycie wyrazów zioło i ziele – pierwsze ma być użyteczne i lecznicze, drugie ogólnie odnosić się do roślin zielonych, chwastów (Bartmiński, Hrycyna 2019, s. 13-14). W bajkach ludowych (magicznych, nowelistycznych, podaniach wierzeniowych) stanowią one wartości ekwiwalentne. Motyw ziela, najczęściej bliżej nieokreślonego gatunku, stanowi wyraz chłopskich wierzeń w magiczną moc roślin, a jednocześnie dowodzi ścisłego związku między człowiekiem a naturą. Różnego typu rośliny stanowiły ważny składnik codziennej wieśniaczej diety, jak też element wykorzystywany w trakcie działań magicznych i medycznych. W kulturze ludowej zioła użytkowane były podczas wszystkich świąt i obrzędów, m.in. umieszczano je w grobach i w istotnych miejscach domostwa, przystrajano nimi państwa młodych, dziecięce kołyski, wykorzystywano w celu zapewnienia pomyślności, odpędzenia uroków i → czarownic, zabezpieczenia przed uderzeniami piorunów. Powszechnym sposobem było okadzanie zielem, zwłaszcza święconym, np. z wianków witych na Oktawę Bożego Ciała. Dym z roślin był nieprzyjemny dla → demonów, toteż okadzanie „odmieńca” przywoływało jego prawdziwą matkę – mamunę, która zabierała swoje → dziecko, oddając skradzione wcześniej ludzkie niemowlę (Pełka 1987, s. 151).

Odwołania do konkretnych gatunków roślin (ruty, chmielu, kaliny, bylicy), zwykle o nacechowaniu erotycznym, bardzo często pojawiają się w różnych tekstach folkloru, w szczególności w → pieśniach, gdzie zamiennie można również znaleźć je jako zioło (Wężowicz-Ziółkowska 1991). W bajkach ludowych, podobnie jak w chłopskiej praktyce kulturowej, zioła występują głównie w roli przedmiotów magicznych i to w dwóch odsłonach aksjologicznych. Są wykorzystywane jako środek służący czynieniu dobra bądź można przy ich użyciu osiągać cele nieetyczne. Ukierunkowanie mocy rośliny w stronę białej lub czarnej magii zależy zarówno od osoby wykonującej dany zabieg, jak też od ajtiologii danego gatunku ziela. Istnieją wierzenia, że niektóre rośliny zostały ludziom dane bądź wskazane przez → diabła, inne zaś przez → Boga lub → świętych (Mátyjás 1893, s. 99), co ma wpływać na ich działanie. Kultura ludowa wiąże zioła z bożą rodzicielką, czego pozostałością są liczne nazwy roślin, np. warkocze/płaszcz/koszyczki/ziele → Matki Boskiej. Jedna ze współczesnych → legend opisuje, że po dotknięciu przez bożą rodzicielkę kwiatów nabrały one właściwości leczniczych (Niebrzegowska-Bartmińska 2000, s. 139). Inna wyjaśnia pochodzenie zwyczaju święcenia ziół w dniu Matki Boskiej Zielnej (15 sierpnia) i ich specjalnej mocy. Sądzono, że rośliny poświęcone, zwłaszcza w konkretne święta, charakteryzują się skuteczniejszym działaniem, z tego też powodu diabeł, czarownice i demony ich się obawiają:

Była przecież legenda znana, że kiedy Matka Boża zasnęła i nie było wszystkich apostołów, tylko zgromadzili się później, kiedy już była pochowana i chcieli jo jeszcze zobaczyć w grobie. Otworzyli grób, ale nie było już ciała tylko same kwitnące kwiaty, pachnące. I od tego czasu właśnie toto kościół przejoł, bo to właśnie na Zielną (Niebrzegowska-Bartmińska 2000, s. 93).

W bajkach ludowych ziele może być wykorzystywane m.in. do zdejmowania uroków, zabezpieczania ludzi, zwierząt i przedmiotów od działania „nieczystego”, służyć leczeniu, otruciu, sprowadzeniu na kogoś nieszczęścia albo zadaniu choroby. Najczęściej uzyskuje się ten efekt przez dodanie odpowiedniego ziela do napoju lub potrawy spożywanej przez daną osobę (Piątkowska 1889, s. 510). Przykładem szkodliwego działania z użyciem roślin jest podbieranie i psucie mleka innej gospodyni, co należało do najczęstszych form aktywności czarownic. Jednocześnie ziele było artefaktem służącym przeciwdziałaniu takiemu procederowi:

Na cmentarzu kościelnym w Konecku, podczas summy niedzielnéj w kościele, widziano kobietę (zapewne ciotę) jak przy poruszeniu czy kołysaniu ciała to naprzód, to w tył, zrywała ziele czy téż kwiat (drobny biały) i rzucała je znowu o ziemię, gadając wciąż: „Mnie na użytek, tobie na ubytek! Mnie na użytek, tobie na ubytek!” (Kolberg 1962a (1867), s. 102);
„Cudzego nie chcę, a swego nie dam”, poczem wróciwszy przed wschodem słońca do chaty, zlewają w naczynie ów odwar ziół, które przez noc całą się gotowało, mieszają takowe z rosą, a wszystko to posypują mąką, mówiąc: „I mleko będzie i czarownica nie odbierze”; następnie dają to krowie do spożycia, pragnąc ją zabezpieczyć od wpływu złowrogiej wiedźmy (Piątkowska 1889, s. 487).

W bajkach magicznych i podaniach wierzeniowych bardzo często pojawia się związek ziela z czarami i czarownicami oraz → czarownikami (np. T 424 „Morskie Oko”; Wójcicki 1851, s. 128). Spożywanie wyciągów roślinnych pozwala zobaczyć przyszłość lub wymazać pamięć, a także przywołać miłość ukochanej osoby:

(…) on usłyszawszy o tém, radził się czarownicy; a ta mu dała ziela, którego gdy się napił, widział jak na dłoni w przyszłości, że on, choćby z jak małém wojskiem, pobije trzy razy największe siły tureckie (…) Wiedziała stara czarownic, że już Świrydowi z Turkami nie wojować; poi go więc drugi raz zielem, przez które wszystkiego, co w swéj przyszłości widział, zapomniał (brak w PBL; Siemieński 1909, s. 37-38).
Czarownica rozpaliwszy ogień spory na kominie, zaczęła kadzić do koła izbę jakiemiś ziołami, a potém wziąwszy otrzymany kosmyk włosów i kawałek płótna z koszuli Praski, nad dymem z tych ziół trzymają i jakieś niezrozumiałe szepty odprawując, tak w ostatku zwołała: ― Przybądź Parasko! Zaklinam się w imię tego, o mocen jest mnie i każdego i ciebie z ziemi do piekła zaraz przenieść na wietrze! Przybądź! I okaż się, choćby w postaci konającéj, lub nagiéj, jak cię matka na ten świat porodziła! (…) Czarownica porwawszy zioła, zaczęła nimi okurzać Paraskę, a potém siłą roztworzywszy ściśnięte zęby, wlała jakiegoś napoju kilka kropel w usta, ucięła kosmyk włosów z warkocza i nanowo okurzając zielem, zaczęła szepty odprawiać. Wkrótce znikło widziadło, czarowniica oddając mu włosy odcięte: Bądź spokojny ― rzekła ― idź i niemów nikomu, żeś tu był u mnie; Paraska kochać cię będzie (brak w PBL; T 3115 „Kochanek sprowadzony czarami”; Siemieński 1909, s. 128-129).

Rośliny stanowią również składnik środków magicznych, np. maści ziołowej, medium pozwalającego dostać się na sabat. W bajkach często powtarza się motyw czarownego ziela (sabiny – jałowca sabińskiego), dzięki któremu wiedźmy, potarłszy nim rękę, mogą wylecieć (zwykle a miotle) przez komin na Łysą Górę, gdzie odbywa się diabelska uczta (Piątkowska 1889, s. 765; Kolberg 1962b (1874), s. 95):

Kręgiem ogniska tego siedziały straszne cygańskie mistrzynie wszystkich czarownic, w czerwonych płachtach zawite, z błyskającémi oczami i z rozczochranémi kudłami czarnémi, między którémi na podniesionym tronie z suchego łomu, siedziała z długą warzechwią sławna ich królowa w wężowéj na głowie koronie, tłusta, blada, z małémi oczkami, a nad wszystkie ogromem wielka, „Sabina Hulajgrodzka”, groźna nad-Taśmińskich błot i roztoczy mieszkanka. Ona to, najmędrsza ze wszystkich na tym piekielnym sabacie, przyrządzała dziś i własną ręką mięszała w kotle wywar z wężów, z ropuch, z gadów, z serc upiorów i z rozmaitych ziół trujących, które potém wiéd’my i czarownice służebne na otrutę, choroby i śmierć ludziom po świecie roznoszą (brak w PBL; Podbereski 1880, s. 42).

Występowanie ziela w bajkach ludowych odnosi się do jego szeroko rozumianych właściwości apotropaicznych, wśród których wyróżnić można odpędzanie choroby (Ulanowska 1884, s. 297), często personifikowanej w kulturze chłopskiej (Marczewska 2012), pozbywanie się diabła, czarownic, demonów poprzez zawieszanie wrotyczu/bylicy u powały lub nadprożu, okadzanie zielem czy zdjęcie → klątwy lub odpędzanie pecha:

Mężczyzna odpowiedział, że jest bardzo zmęczony i zziębnięty, więc nie może wyjść; na co ona ośiadczyła, że chętnieby weszła do niego, ale nie może, bo tuż obok niego rośnie pewne ziele, do którego dyabli nie mogą się zbliżyć na cztery łokcie dokoła. Mężczyzna usłyszawszy to, ucieszył się bardzo, wyrwał ziele i schował do kieszeni. Od tej chwili dyablica nie miała do niego przystępu. Tak zaś rozzłościła się na niego, że porwała dzieci, które mu była porodziła, rozdarła i rzuciła mu pod nogi. (brak w PBL; Segel 1893, s. 290);
Te trzy panny to djabeł porwał. Wyśli wieczór na spacer, on ich wziun na tamten świat. Suu pod zimiuu . Trza kuć łańcuch bez dziesięć tygodni, i kto ma się spuszcać, niech weźnie ziela święconego, wody święcónéj, krédy i tam takich różnych rzecy pomocnych. Trza, żeby się z tym djabeł zmágał, i jeżeli go przemoże podawać bez ten łańcuch panny i ich wyciągać (T 301 „Bracia zdradzieccy”; Kowerska 1888, s. 296);
Parobczak ztrudzony zasnął twardo, zbudził się przecież przed świtaniem, i poszedł do wróżki. Zastał ją przy kominie, jak paliła zioła: kazała mu stać spokojnie; dzień był pogodny, gdy nagle wiatr zawył – zatrząsł się dom cały. Wróżka wtedy wyszła z nim na podwórze, i kazała spojrzeć w górę. Podnosi oczy i widzi z dziwem, jak zły czarownik w jednéj koszuli w powietrzy kręci się w kółko. - „Otóż! Twój nieprzyjaciel, już ci szkodzić niebędzie (T 342 „Czarownik ukarany”; Wójcicki 1851, s. 99);
Marcyna roznieciła wielki ogień na kominie, postawiła nań kociołek z wodą, w którą wsypała korzeń balderyanu, żywokostu i różnych innych ziół i korzonków. Gdy były ugotowane na miazgę, wylała je na miskę kazała Kasi otworzyć drzwi i zaczęła zwoływac kotów, które się też w wielkiem mnóstwie stawiły miaucząc przeraźliwie. Baba odganiała wszystkie, dopiero gdy się ukazał wielki, czarny kot z białym ogonem, schwyciła go, wsadziła w miech (worek) i zawołała z radością: „Kasiu, twoje szczęście zrobione (brak w PBL; Kolberg 1962c (1881), s. 150).

Najsłynniejszym, powszechnie znanym w Polsce wątkiem podaniowym z motywem ziela jest T 3100 → „Kwiat paproci”, o cudownej roślinie zapewniającej → bogactwo, nieśmiertelność, wiedzę lub inne zdolności oraz profity, w zależności od wariantu: „W noc świętojańską o północy zakwita paproć. Kto miał szczęście znaleźć ten kwiat, ten wie o wszystkich ukrytych skarbach” (T 3100; Toeppen 1892, s. 654). Zważając na obecność nasięźrzału, botanicznie sklasyfikowanego jako paproć, można uznać za wielce prawdopodobne, iż podczas obrzędów i pieśni sobótkowych mógł być on ów magicznym zielem bądź jedną z jego odsłon. Potencjał danego gatunku, wykorzystywanego w magii miłosnej, wygląd przywodzący skojarzenia z narządami rodnymi (roślina posiada liść i kwiat przypominający zarówno męskie jak i damskie organy płciowe), konieczność zbioru nago o północy i szybkiego powrotu bez odwracania się oraz do dziś żywe przekonanie, że para, która znalazła podczas nocy Kupały kwitnącą paproć, ma prawo do aktu płciowego, również zdaje się to potwierdzać. Paprocie występują także jako pożywienie dziwożon, zwane słodyczką (Siemieński 1909, s. 121), a w bajkach nowelowych jako świadkowie zbrodni (wariantywnie → słońce, → księżyc; Wróblewska 2007, s. 109-110):

Jakoś w rok zobaczył ów morderca wielu ludzi, niosących wianki z paproci. Wspomniał na słowa umierającego towarzysza mówiąc: „Jakże mnie ma ta paproć wydać”, i zaczął się śmiać z tego. Śmiech atoli nie ustawał, morderca wciąż się śmiał i to coraz bardziej. Wzbudziło to podejrzenie, tak iż przytrzymano zbrodniarza, i tak długo nań nalegano, aż się przyznał do zbrodni. A tak paproć go wydała (T 960 „Kara za zbrodnię”; Kolberg 1962d (1882), s. 65).

Wątek podaniowy T 3100 jest spokrewniony z T 3105 „Rozryw-ziele”, w którym występuje podobny motyw. Wiarę w istnienie rośliny dającej nadprzyrodzone umiejętności, w tym dar otwierania → drzwi do cudzych → domów, potwierdzają liczne zapisy etnograficzne (Piątkowska 1889, s. 514; Ulanowska 1887, s. 100):

[...] domyślił się parobek, że musi rosnąć w tych miejscach czarowne ziele Czyściczką zwane, którego się konie skacząc dotykają. Jakoż znalazł tam istotnie wielkie tego zielska mnóstwo i przykładając je do nóg spętanych koni o północy, przekonał się, jak w téj chwili w jego oczach bez dotknięcia ręki pęta otwierały się same. Zebrał tedy wielkie cudownego ziela pęki i wysuszywszy je dobrze, zachował, nie wydając się z tém przed nikim. Władza owa czyściczki o saméj objawiająca się północy, nastręczała mu sposobność do wyprawiania przeróżnych po mieście i okolicy żarcików. I tak, będąc w karczmie na zabawie, sprawiał, że o północy otwierały się drzwi i okna, z beczek wylatywały szynkarzom czopy, a z butelek wypadały korki. (T 3105+ T 951A; Kolberg 1962b (1874), s. 119);
Pewnemu chłopu udało się téj trawki dostać. Stał sobie raz na brzegu rzéki, wpatrzył się w wodę i spostrzegł na krzaku, który się w wodzie z brzegu odbijał, gniazdo ptasze. Obrócił się, patrzy na krzak, gniazda jednak nie widzi. Spojrzał powtórnie do wody; znowu ujrzał je, a obróciwszy się ku krzakowi, nie widział go na nim. Po kilkakrotném takiém złudzeniu, zauważył sobie dobrze miejsce i gałązki krzaka na którym było uwieszone gniazdo. Odszukał je; wziął je w ręce i w téj chwili stał się niewidomym. (T 3105; Gustawicz 1882, s. 311).

Motyw cudownego ziela otwierającego wszelkie zamki pojawia się również w niektórych wątkach bajek magicznych, np. T 707 „Trzej synowie z gwiazdą na skroni”:

(…) on zaś w niedźwiedziéj postaci wiele lat spędził, a przez sztukę którą umiał, tyle się starał iż się na człeka oddziergnął, po czem nie równie łatwiéj mógł się o wszystko postarać, a gdy jeszcze między górami za borem założył ogród, wszystkie cudowne zioła otwierające kłody i zamki, przemieniające żelazo na srebro, srebro na złoto, przedziergające człowieka na konia, oddziergające z konia na człowieka. (T 707; Baliński 1842, s. 145).

Popularnym wątkiem bajkowym, zawierającym motyw ziela i leczenia ziołami, jest T 332 → „Kuma-Śmierć”. Chłop szuka osoby gotowej zostać kumą (dawny odpowiednik chrzestnej) dla nowo narodzonego dziecka i napotyka → śmierć, która obdarowuje je cudownym zielem leczącym wszelkie choroby. Dzięki niemu → bohater zostaje najsławniejszym lekarzem. W innym wariancie chłop sam otrzymuje dar leczenia za wykonanie nietypowej przysługi, np. przeniesienie osobliwej → kobiety na drugą stronę rzeki, która okazuje się być śmiercią:

Pewnemu chłopu była śmierć w kumy, następnie dała mu różne zioła, zapomocą których mógł leczyć chorych, ale tylko w tym wypadku, jeżeli ją zobaczy stojącą w nogach przy łóżku chorego. (Dla tego chłopa miała być ona bowiem zawsze widzialną.) Gdyby atoli zabrał się do leczenia w wypadku, jeżeliby się zjawiła w głowach, ściągnie na siebie utratę tej mocy (T 332; Mleczko 1902, s. 49-50);
Więc-cieć już po tem balu, po tem wszystkiem, ten człowiek się zrobił doktorem. Doktorem miał być. Ta śmierć mu kazała zabirać ziołów, wszystkiego, żeby on nasuszył; jak pójdzie do chorego, żeby kadził. Ta śmierć mu powiedziała: „Jak pójdziesz do chorego, to jak ja będę stała w głowach, to wyzdrowieje, a jak w nogach to umrze.” To on tak miał mówić: „O już ta nie pomogą te zioła, bo już czas się zabirać do kościoła,” - że to już niby ona umrze (T 332; Jastrzębowski 1892, s. 857).

W niektórych bajkach występuje motyw znajomości mowy roślin (zamiennie mowy zwierząt). Zwykle bohater zyskuje ten dar od → węży, którym w tradycji chłopskiej przypisywano magiczne umiejętności. W niektórych wersjach chłop traci tę niezwykłą zdolność w momencie przyznania się do rozumienia języka roślin (zwierząt), a w innych bardzo skutecznie z tego korzysta:

W nagrodę za to kuma, powiedziawszy kim jest, kazała mu złapać we wskazaniem miejscu żmiję i ugotowawszy ją, zjeść. Uczyniwszy to, zaczął ów chłop doskonale rozumieć mowę roślin i gdy tylko wychodził na łąkę lub do lasu, każda z nich mówiła mu, na jakie cierpienia jest pomocną. [...] trzymał jednak wszystko w najgłębszej tajemnicy, nikogo nie ucząc swej sztuki, jak mu to kuma nakazała była pod karą utraty zdolności rozumienia mowy roślin i zapomnienia wszystkiego, czego był się nauczył (brak w PBL; Wereńko 1896, s. 107);
A trzeba wiedzieć, że przedtym kiedyś Turek, powróciwszy z przejażdżki, przywiózł z sobą żmija, czerwonego jak żar, i kazał go ugotowac w garnku. Więc Wasyl gotuje, woda kipi, a szumowiny wciąż łyżką zgartuje. Już się żmij w garnku ugotował, ale W. nie w ciemię bity, nim go podał panu, sam skosztował. Nazajutrz pojechali w step, a Wasyl słyszy zdziwiony, jak zioła i krzewy wszelakie gadają do Turka. Toż jedno ziółko mówi: „Weź kwiatu mego, ususz go i wrzuć w źródło, z którego twój wróg pije, a otrujesz go”. (T 670 „Chłop, wąż, ciekawa żona i kogut”; Majewski 1892, s. 137).

Związek węży z ponadludzkimi zdolnościami leczniczymi i znajomością działania roślin pojawia się także w wielu mitach kultur antycznych, co może sugerować wspólnotowość pewnych wyobrażeń. Na przykład Poliejdos wraca życie Glaukosowi przy pomocy ziela, którym wąż wskrzesił swojego martwego kompana (Graves 1992, s. 160). W starożytnym eposie o Gilgameszu cudowne ziele, pozwalające przyprowadzić → zmarłych z powrotem ze świata cieni, zostaje zjedzone przez węża, przez co herosowi nie udaje się uratować życia swemu przyjacielowi Enkidu. Zauważa jednak, że wąż połknąwszy zioło zrzucił skórę, odmładzając się tym samym i uzyskując symboliczną nieśmiertelność (Stiller 2004, s. 88). Tego typu sytuacje występują również w polskich bajkach ludowych – nowelistycznych oraz zwierzęcych:

Raz w ciemnym wielgim lesie siedzi ka kṷodzie i pṷace. Patsy, a tu kiéle kṷody biegajo jascurki malućkie. Wzioṷ láge i pozabijáṷ te jascurki – po kwilce naleciaṷa stará maciora – jascurka – spoźraṷa. – powonchaṷa i odbiegṷa do las. Patsy, a tu leci zdysaná jascurka niesie w pysku jakiesik ziele i do kazdy zabity jascurki psykṷadá to ziele. Za páre kwil zaceṷy jascurki rusać się – powstaṷy i biegaṷy – kiéjby byṷy zywe. Psetrasyṷ się Jaś na takie dziwo – aze ksyknoṷ bardzok ze strachu. Starájascuzyca puściṷa ziele i z dziatowinami uciekṷa do jamy. Jaś chyzo podjoṷ ziele i schowáṷ se do chusty za pazuche (T 885 „Wierny kochanek”; Wierzchowski 1903, s. 176);
Dziewczyna jedna, gdy spała w polu, z otwartemi ustami, wślizgnął się przez nie wąż i długo w niej przebywał. Różnych lekarstw używano, ale te nie skutkowały. Narzeczony tej dziewczyny, gdy usnęłą, postawił przed nia nazbieranych jagód i liści nie chcą jej snu przerywać. Wąż złakomił się na te przysmaki i wyszedł z niej. Parobek, co prędzej zatkał ręką usta dziewczyny i w ten sposób uwolnił ją od węża, którego „pachnizna” ziół, wywabiła (T 286 „Wąż w żołądku człowieka”; Cercha 1900, s. 112-113).

Inne wierzenia słowiańskie wskazują na źródło choroby, jakim jest przebywanie w ciele ludzkim gadów i płazów (Moszyński 1967: 184-186). Związek znajomości właściwości leczniczych roślin oraz wyobrażenia magiczne zaowocowały w kulturze chłopskiej wieloma praktykami uzdrawiającymi. Znajduje to odbicie w bajkach, w których motyw roślin stanowi symbol wyzdrowienia, życiodajnej mocy, niekoniecznie zaś konkretnego leku (gatunku rośliny podanej w odpowiedni sposób i określonej dawce). W wielu przekazach wiarę w sprawczą moc ziół oddają obrazy przygotowania wywarów z bliżej nieokreślonych składników, w tym pochodzenia roślinnego:

Twardowski, co całe życie pracował nad tém, aby wynaleźć środek oparcia się śmierci, wynalazł wreszcie sposób pewny. Na kilka lat przed porwaniem swojém, zaufanemu uczniowi kazał się posiekać w kawałki i przepisał mi, jak daléj ma postępować. Uczeń rozgłosił śmierć Twardowskiego; jakoż znikł czarnoksiężnik, a tymczasem krajał ciało jego, siekał, gotował zioła i maście. Tak posiekawszy, maści nasmarował, zlał sokami roślin i złożył napowrót ciało jak należy (T 8251; Wójcicki 1852, s. 169).

Do rzadkości należy motyw ziela nieśmiertelności, gdyż częściej jego rolę odgrywa znany także z tradycji antycznej motyw tzw. → wody żywej. Roślina przywracająca życie występuje w niektórych bajkach magicznych, m.in. w realizacjach wątku T 311 → „Zakazany pokój”. Po przyłożeniu do zwłok odpowiedniej rośliny zmarły ożywa, nie odczuwając skutków śmierci:

Wzięła ziół, któremi można wrócić życie człowiekowi, natarła wszystkich ludzi, którzy byli zabici w komorze i włożyła do skrzyni wszystkie zioła i wszystkie pieniądze. Na piecu położyła kilka polan, igliwia i okryła białem prześcieradłem wysoko, wysoko, żeby myślał, że ona leży na piecu, – a snop słomy postawiła na dachu. Potem, wlazła do skrzyni, – a on wziął na plecy i niesie (T 311; Ulanowska 1895, s. 325).

Motywy ziela i jego magiczne moce, wyrastające z ludowych wierzeń, często inspirowały różnych artystów, nie tylko twórców literatury dla dzieci. Do popularnych należy zwłaszcza zapewniający bogactwo kwiat paproci. Literacko wersję wątku opracował Józef Ignacy Kaszewski (Kwiat paproci, 1882), a współcześnie Katarzyna Berenika Miszczuk, autorka kryminalnego cyklu Kwiat paproci (Noc kupały, 2016; Szeptucha, 2016; Żerca, 2017). Motyw tajemniczego ziela stał się również tematem utworów malarskich, m.in. Witolda Pruszkowskiego (Kwiat paproci (W noc świętojańską) 1875).

 Bibliografia

Źródła: Baliński K., Powieści ludu spisane z podań, 1842; Cercha S., Przebieczany wieś w powiecie wielickim, MAAE 1900, t. 4; Gustawicz B., Podania, przesądy, gadki i nazwy ludowe w dziedzinie przyrody (część druga), ZWAK 1882, t. 6; Jastrzębowski S., Notatki etnograficzne ze wsi Krzywowola w gub. Lubelskiej, Wisła 1892, t. 6, z. 4; Kolberg O., DW, t. 3, cz. 1, 1962a (1867); DW, t. 7, cz. 3, 1962b (1874); DW, t. 14, cz. 6, 1962c (1881); DW, t. 15, cz. 7, 1962d (1882); Kowerska Z. A., O trzech pannach, co ich djabeł porwał, Wisła 1897, t. 11. z. 2; Majewski E., Wąż w mowie, pojęciach i praktykach ludu naszego, Wisła 1892, t. 6, z. 1; Mátyjás K., Nasze sioło, Wisła 1893, t. 7, z. 1; Mleczko T., Świat zmarłych, Lud 1902, t. 8; Niebrzegowska-Bartmińska S., Przestrach od przestrachu: rośliny w ludowych przekazach ustnych, 2000; Piątkowska I., Z życia ludu wiejskiego w ziemi sieradzkiej, Wisła 1889, t. 3, z. 3; Podbereski A., Materyjały do demonologii ludu ukraińskiego, ZWAK 1880, t. 4; Saloni A., Lud łańcucki. Materyały etnograficzne, MAAE 1903, t. 6; Segel B. W., Materyjały do antropologii Żydów, ZWAK 1893, t. 17; Siemieński Ł., Podania i legendy polskie, ruskie, litewskie, 1909 (wyd. I 1845), Toeppen M., Wierzenia mazurskie, przeł. E. Piltzówna, Wisła 1892, t. 6, z 3; Ulanowska S., Łotysze Inflant polskich, ZWAK 1894, t. 18; Ulanowska S., Niektóre materyjały etnograficzne we wsi Łukówcu (mazowieckim), ZWAK 1884, t. 8; Ulanowska S., Wśród ludu krakowskiego, Wisła 1887, t. 1, z. 3; Wereńko F., Przyczynek do lecznictwa ludowego, MAAE 1896, t. 1; Wierzchowski Z., Jastkowskie powieści i opowiadania z puszczy sandomierskiej, MAAE 1903, t. 6; Wójcicki K. W., Klechdy. Starożytne podania i powieści ludowe, t. 1-2, 1851 -1852.

Opracowania: Biegeleisen H., Lecznictwo ludu polskiego, 1929;Bartmiński J., Hrycyna E., Ziele, Zioło,[hasła w:] Słownik stereotypów i symboli ludowych, red. Bartmiński J., t. 2, z. 4, 2019; Graves R., Mity greckie, 1992; Kawałko M. J., Historie ziołowe, 1986; Köchler P., Nazewnictwo i użytkowanie roślin leczniczych na ziemiach polskich w XIX wieku na podstawie ankiety Józefa Rostafińskiego,[w:] Historia leków naturalnych, red. Kuźnicka B., t. 4, 1993;Libera Z., Medycyna ludowa: chłopski rozsądek czy gminna fantazja?, 1995; Marczewska M., Ja cię zamawiam, ja cię wypędzam... Choroba: studium językowo-kulturowe, 2012; Moszyński K., Kultura ludowa Słowian, t. 2, cz. 1, 1967; Paluch A., "Zerwij ziele z dziewięciu miedz"...: ziołolecznictwo ludowe w Polsce w XIX i początku XX wieku, 1989; Pełka L., Polska demonologia ludowa, 1987; Wężowicz-Ziółkowska D., Miłość ludowa. Wzory miłości wieśniaczej w polskiej pieśni ludowej XVIII–XX wieku, 1991; Wróblewska V., Ludowa bajka nowelistyczna (źródła – wątki – konwencje), 2007.

Sara Orzechowska

02.07.2021