en

Słownik
polskiej bajki ludowejred. Violetta Wróblewska

ISBN 978-83-231-4473-1

Komizm

Jedna z elementarnych kategorii estetycznych (Ługowska 1993, s. 147); podstawowe kryterium wyróżniania tzw. ludowych opowiadań komicznych, do których zaliczane są → bajki komiczne, humoreski, anegdoty, kawały, dowcipy, żarty (Podziewska 2010, s. 5). W systematyce Juliana Krzyżanowskiego (PBL) przekazy komiczne obejmują przede wszystkim wątki T 1000 – T 2440 „Kawały i anegdoty”.

Komiczność określana jest nie jako stała, immanentna cecha przedmiotów. Komizm realizuje się w pewnym doraźnym układzie sytuacyjnym. Na proces komiczny składają się: istnienie obiektywnego bodźca (przedmiotu śmiesznego) oraz obecność obserwatora, w którego świadomości dokonuje się skomplikowana, intelektualno-uczuciowa akcja percepcji, wywołująca reakcję fizjologiczną – śmiech. Kontakt przedmiotu i podmiotu komicznego nie jest faktem jednostkowym, ale fragmentem pewnej sytuacji społecznej. Przedmiot należy do zjawisk obiektywnej rzeczywistości, podmiot jest członkiem jakieś społeczności, reprezentantem jej systemu wartości, przekonań i ocen. Reakcją grupową jest też sam śmiech, który dla przedstawicieli pewnej grupy społecznej staje się pewnym sygnałem, pełni funkcję powiadamiającą i wartościującą (Buttler 2001, s. 8).

W teorii komizmu wyróżnia się trzy podejścia: 1) przedmiotowe, które koncentrują się na cechach przedmiotu komicznego; 2) podmiotowe, analizujące reakcje obserwatora komicznych układów; 3) funkcyjne, które dotyczą społecznego charakteru komizmu i funkcji śmiechu (Buttler 2001, s. 9).

W podejściu podmiotowym (w tzw. filozoficznym okresie rozważań nad istotą wyższości) sformułowano następujące teorie: wyższości, czyli poczucia własnej wartości i przewagi wobec śmiesznego przedmiotu (Tomasz Hobbes); kontrastu, który jest podłożem efektu komicznego (Immanuel Kant, Jean Paul Richter); degradacji komicznego przedmiotu, wedle której komizm jest następstwem nieoczekiwanego ujawnienia się słabości, niedoskonałości zjawiska, zazwyczaj budzącego szacunek lub podziw (Aleksander Bain; zob. Buttler 2001, s. 11).

W tekstach folkloru teorię degradacji można zilustrować wątkiem T 1030 „Diabeł oszukany przy podziale plonów”. Komizm jest w nim następstwem nieoczekiwanego ujawnienia słabości czarta, postaci w wielu tekstach prozy ludowej budzącej strach i grozę:

Było w jednem miejscu, miał chłop proso. To proso nie rosło. Zajrzoł roz, drugi roz, nie było prosa, i mówi: „niech je ta diabli wezną, kiej-ć go ni ma!” Diabeł tyż przyleciał i prosa pilnuje. Baba tyż przyszła do niego i siedzą oboje przy tern prosie. Jak proso urosło, tak diabeł do baby mówi: A jakże my je teroz sprzątać będziema. A baba: Jo zerżnę z wierzchu, a ty weźniesz od spodku. Baba zerzła wszystko ziarko, a diabeł wyrwał korzenie. Baba miała korzyść ze ziarna, a diabeł korzenie musiał cisnąć. Na drugi rok nasieli rzepy. Tak baba mówi do diabła: Narzykałeś pierwu-k żeś wzioł ze spodku, weźże teraz z wierzchu. Diabeł liście pozrywał i poznosił na kupę, a baba rzepy nakopała dół. Zawsze baba wyszła na tem dobrze, a diabła oszukała. Ale diabeł mówi: to zaczniema handlować. Pośli świnie kupować. Diabeł świń naskupował i przyganiał, a wyganiali je w jezioro. A baba poszła, kupiła jednego wieprza, i wegnała i óna w to jezioro. Tak diabeł mówi do nij: A jak my je tero pozioma? – A baba mówi: „Wdy moje wszystkie znaczne!” – A diabeł mówi: Jakże twoje znaczne” – Baba: A to moje będą miały ogony pozakrącane. Jak wygnali z wody, a tu wszystkie mają ogony pozakrącane, tylko ten co baba kupiła, aby ten ogon ma spuszczony. Ale on mówi (diabeł): Przecie ja dość nakupałem, a tu tero ino jeden jest! Diabeł poleciał we wodę; szuka, zmaczał się, i świń nie naloz(ł), bo ich tara nie było. A baba zgania sobie jego świnie. Przyleciał z wody i chciał babę bić. Ona tyż przystała żeby się bili. Dała mu wideł żelaznych ze dwiema otnogamy, a sama wzięna rożna. I ustanęli za gęstym płotem; jedno z jednyj strony płota, drugie z drugij strony. I baba mówi do diabła: Przecie-ć ty mnie (za jednym razem) zrobisz dwie dziury, a ja tobie jeno jedne. Co diabeł źgnie w płot, to mu się widły oprą; a baba co szturchnie, to prosto w diabła. Diabeł już ścierpić tego ni móg, cisnoł widły i ucik(ł). I zawsze jest na świecie, że kej diabeł skusić ni może, to babę pośle i baba skusi (T 1030; Kolberg 1867, s. 185-186).

Proces komiczny uznano ponadto za rodzaj gry imitującej walkę (Karol Gross), w której śmiechem konstatuje się niższość przeciwnika. Przedmiot śmieszny jest określany jako coś opacznego, absurdalnego, co wzbudza w podmiocie uczucie zadowolenia z siebie (Buttler 2001, s. 12). Komizm dostrzegano w zaistnieniu u kogoś ujemnej cechy, od której wolny jest sam obserwator. Jest to tzw. teoria wyższości. W przywołanym wątku T 1030 wyższość odczuwa człowiek, utożsamiający się ze sprytną babą. Uczucie zadowolenia z siebie może odczuwać, widząc poniżenie i ośmieszenie → diabła.

Istotę komizmu stanowi kontrast między nadziejami podmiotu a ich realizacją. Komizm jest wynikiem obrócenia się pewnego oczekiwania w nicość, obserwacji wielkich wysiłków trafiających w próżnię (np. zmagań dwóch chłopów ciągnących budynek kościoła, aby go przesunąć).

Obok tych teorii, w podejściu podmiotowym wskazano także teorię „komicznej pożyczki” (Jean Paul), w której obserwator komicznego → bohatera przypisuje mu pewną wiedzę o rzeczywistości, użycza mu własnych przekonań. Z tego punktu widzenia obiekt komiczny zachowuje się dziwacznie lub absurdalnie. Obserwator, dokonawszy analizy motywacji działań własnych, cudzych pozornych i cudzych właściwych, zauważa, że komiczny bohater kieruje się zupełnie innymi pobudkami (Buttler 2001, s. 14). Teoria komicznej pożyczki realizowana jest np. w realizacjach wątku T 1223A „Powinszowanie”:

Jak miały być jimieniny pana, powiada pop do Rusinów: „Wiecie co, treba pity powinszowaty bat'kowi, ja budu perszy, wy za mnu, ja panu, wy jeho żeńce”. – I poszli, pop z uriadnikamy. Pop szał naprzód, a urzędnicy za niem: wójt, potym podwójci, przysięźni i tak wszytcy. Weszli do sali, a tam była woskowana podłoga, pop sie pośliznoł i bęnc na zemlu. Potłuk sie i: „Bodaj tebe didko wzion!” – A urzędnicy: „i panią”, – oni myśleli, że to powinszowanie takie, pop panu miał winszować, a oni pani, tej tak gadali. Ale jakoś powinszowali, pan dał urzędnikom po kieliszku wódki, a pop nie piał, bo miau pity na służbu bożu za pana. Urzędnicy tyż poszli do cerkwi na te służbu bożu. Pop miał boty z wielgiemi cholewami i jak kadział, jakoś majdnał i ogień mu wpad za cholewę, a tu go piecze, – tu służba bożaja. Ale jak już nie móg wytrymaty, przewróciał sie, tej zaczął majdać nogami i trząść, żeby ogień wyleciał. Uriadnyki smotryły sia i ne znały, szczo to je, –uha! to za pana, – bo to było przy końcu mszy, to myśleli, że to taka służba boża za pana; – tej oni tyż na ziemie i tyż tak majdali. Ano nic; przyszli do dom i mówią do żony: „Jaj, szczo to za służba bożaja? Jeszcześmy takoj ne widyły nikoły, – takij majdanki, takij wertanki, – jaj, dziwnaja służba bożaja za pany!” (T 1223A; Gustawicz 1901, s. 135).

Przedstawieni w opowiadaniu Rusini naśladują, wedle wcześniejszej umowy, zachowania popa (→ Duchowny), nie zwracając uwagi na ich przyczyny. Nie kierują się zdrowym rozsądkiem, a ślepym posłuszeństwem i naiwnością.

W ramach teorii kontrastu wprowadzono pojęcie kontrastu „zstępującego” oraz koncepcję odprężenia, które wiąże się z przeżyciem komicznym (Herbert Spencer).

W podejściu podmiotowym pojawiły się także: teza o zawiedzionym oczekiwaniu (Theodor Lipps) – efekt komiczny jest następstwem tego oczekiwania, jego podłożem jest pojawienie się przedmiotu mniej wartościowanego, mniej ważnego niż ten, którego się spodziewano, albo nagła zmiana stanowiska wobec tego samego przedmiotu (Buttler 2001, s. 16); teza o maskowaniu się przedmiotu komicznego (Lipps) – efekt komiczny polega na tym, że początkowo wprowadza się obserwatora w błąd, ukazując mu przedmiot pełnowartościowy. Dopiero później zostaje ujawniona prawdziwa istota tegoż przedmiotu; teza o aktywnej postawie podmiotu w procesie komicznym (Lipps) – o wartościowaniu przez niego przedmiotu śmiesznego, o porównywaniu rzeczy oczekiwanej i rzeczywiście się pojawiającej (Buttler 2001, s. 17).

W podejściu przedmiotowym dostrzeżono kontrast i sprzeczność w strukturze samego przedmiotu komicznego, a nie w sposobie jego percepcji. W ujęciu tym pojawiły się: teoria zabawy, w której szukano analogii między przebiegiem komicznym a igraszkami dziecięcymi; teoria automatyzmu (Bergson), wedle której zjawiska uchodzą za komiczne, jeśli są przejawem mechaniczności hamującej rozwój. W teorii tej podkreśla się komizm sytuacyjny, polegający na poczynaniach automatycznych w sytuacji, w której oczekujemy reakcji dostosowanej do warunków, z kolei komizm ruchów, gestów polega na podobieństwie → ciała ludzkiego do maszyny. Jednocześnie teoria ta nie dotyczy komizmu opartego na grach językowych, którego cechą jest dysautomatyzacja, czyli przekroczenie typowej sfery ich użycia, odświeżenie utartych związków, uchodzących uwagi mówiących w codziennej, automatycznej komunikacji językowej (Buttler 2001, s. 20).

W podejściu funkcyjnym zwrócono uwagę na to, że śmiech stanowi reakcję grupową, ukierunkowaną, mającą charakter praktycznego środka oddziaływania. Śmiech uważany jest za sygnał przyjęcia jednostki lub grupy społecznej do większej zbiorowości lub przeciwnie – wykluczenia z niej. Śmiech stanowi także swoistą deklarację społeczną, śmiejąca się jednostka zgłasza w ten sposób poparcie dla pewnego wzorca moralnego i określonych przekonań (Buttler 2001, s. 21). Śmiech uznaje się także za reakcję indywidualną, odruch obronny jednostki, która w ten sposób wyswobadza się z więzów norm społeczno-obyczajowych (według psychoanalityków); (Buttler 2001, s. 21).

Komizm opiera się również na kontraście, opozycji i sprzeczności. Komiczna jest sprzeczność między modelem opisowym lub normatywnym a przedmiotem, poznawanym bezpośrednio lub za pomocą artystycznego odbicia, pod warunkiem że stwierdzeniu tej sprzeczności nie towarzyszy przeciwwskazanie etyczne i wtedy, gdy model i przedmiot są zarazem dostatecznie podobne i dostatecznie różne (Ziomek 1966, s. 330).

Ze względu na sferę występowania wyróżnia się trzy jego podstawowe formy: komizm sytuacyjny, słowny i charakterów, przy czym ten ostatni znajduje wyraz zarówno w sytuacjach, jak i w uczynkach oraz słowach bohatera (Dziemidok 1967, s. 57). Inną propozycją jest typologia komizmu ze względu na złożoność emocjonalną i zawartość elementów wartościująco-refleksyjnych. Na tej podstawie wyróżnia się komizm prosty (farsowo-wodewilowy, jednorodny uczuciowy, pozbawiony elementów wartościowania i refleksji) oraz komizm złożony. Ten drugi podlega kolejnym podziałom na komizm humorystyczny (momenty aprobaty równoważą lub nawet przeważają nad momentami negacji) oraz komizm niehumorystyczny (dezaprobujący). Komizm niehumorystczny podzielony jest na satyryczny (zaangażowany społecznie, aktywnie zwalczający zło z punktu widzenia określonych ideałów) oraz niesatyryczny (agresywny, zjadliwy, ale wyzbyty świadomego zaangażowania społecznego; służy zmuszeniu odbiorcy do samodzielnej refleksji lub zademonstrowaniu przenikliwości i oryginalności umysłu twórcy; Dziemidok 1967, s. 92).

Na gruncie folklorystyki komizm definiowany jest jako kategoria cechująca wszelkie układy sytuacyjne faktyczne i fikcjonalne, werbalne, wyglądowe i intelektualne odmienne od zaakceptowanych nawykowo i uznanych za normalne. Odmienność polega na odstępstwie od normy, kontraście, sprzeczności, nielogiczności, odwróceniu przyjętego porządku, zahamowaniu motywacyjnym, zaburzeniu zaakceptowanej hierarchii i propozycji. Odmienności tych układów mogą występować w różnym stopniu nasilenia, mogą być w różnym stopniu zauważalne. Na istotę komizmu wpływ mają uwarunkowania historyczne i kulturowe. Funkcjonowanie mechanizmu nadawczo-odbiorczego powinno odbywać się w warunkach wolnych od zagrożenia unicestwiającego rozpoznanie i odczytanie kolizji z normą. Przedmiot komiczny (sytuacja lub obiekt) podlega antropomorfizacji. Recepcja i przeżycie sytuacji komicznej bywają związane z poczuciem wyższości nad danym obiektem o rozległej skali wyrazistości i napięcia albo wyrozumienia i tolerancji (Trzynadlowski 1992, s. 80).

Komizm powstaje w procesie komunikacji społeczno-kulturowej. Warunki niezbędne dla jego zaistnienia to wspólne wyobrażenie modelowe, wspólna znajomość rzeczywistości obiektywnej, wspólna znajomość kodu (Żygulski 1976). Nadawca i odbiorca należą do tej samej „wspólnoty śmiechu”, tzn. podzielają tradycyjne poglądy i wyobrażenia decydujące o tym, co w procesie społecznej komunikacji uznane zostanie za śmieszne, nielogiczne, absurdalne (Ługowska 1993, s. 15).

Komizm stanowi jedno z kryterium wyróżniania komicznych gatunków folkloru. Wśród opowiadań ludowych wyodrębniono m.in. opowiadania o intencji humorystycznej, w których następuje oswajanie świata za pomocą dowcipu, ośmieszania, degradacji (Ługowska 1993, s. 40). Komizm i humor są tu używane wymiennie, mimo że przyjęto, że komizm wypływa z rzeczy, a humor z człowieka (Trzynadlowski 1992, s. 82).

Stosowane przez ludowych → gawędziarzy techniki służące wywołaniu komizmu to: wyolbrzymienie, pomniejszenie, niespodzianka, stwarzanie sytuacji, w których zachowanie bohatera nie odpowiada okolicznościom, pogwałcenie norm logicznych i prakseologicznych (Ługowska 1993, s. 156).

Postacie ludowych opowiadań komicznych cechuje głupota (→ Głupi/Głupcy) lub spryt, pomysłowość, bystrość umysłu. Bohater triumfuje dzięki własnym zdolnościom, czasem o jego zwycięstwie decyduje szczęśliwy przypadek. Komicznej degradacji podlegają osoby z kręgu → obcych, innych pod względem zwyczajów, zachowania, języka, wyznania, miejsca zamieszkania, wyglądu, płci, statusu ontologicznego, zazwyczaj przedstawiciele innych nacji (→ Żydzi, → Niemcy, → Cyganie) bądź mieszkańcy innych regionów (→ Sąsiedzi), np. Rusin i → Mazur w realizacjach wątku T 1349 „Żarty z Mazurów”:

Żyło raz dwóch kumów Mazur i Rusin. Raz Mazur zaprosił Rusina do siebie na praźnik. Postawił przed nim żur i prosi jeść, a Rusin mówi: „Diakuju”. Tedy Mazur schował żur, a przyniósł mięso. Rusin mówi: „Diakuju”. Schował Mazur mięso, a przyniósł kiełbasę. „Diakuju” mówi Rusin. Potem były pierogi, kapusta i gomółki, a Rusin za wszystko: „Diakuju”. Tak samo było i z piciem. Po uczcie pojechał Rusin głodny do domu i mówi do żony: „U toho kuma Mazurie wsio buło, tylko prynuki ne buło, a poczekaj psiakrou pryjidesz ty do mene”. - Przyjechal Mazur do Rusina na praźnik. Przyniósł Rusin w misce barszcz i postawił przed Mazurem. Ten nie dał się prosić i zjadł barszcz. Potem przyniesiono i mięso i kiełbasę i kapustę, a Mazur jadł, aż mu się uszy trzęsły. Gospodyni widząc to, chciała przynajmniej ocalić pierogi i schowała je na pikołek, ale Mazur nie chciał pierogom podarować i na wszystko miał baczne oko, rzekł więc do Rusina: „Wiecie co kumie, mnie­ się zdaje, że moja chałupa krótsa od wasej i to tak ze ode mńie do tych pierogów na piecu byłoby akurat”. Rusin się zawstydził i postawił na stół pierogi, ale że mu ich było szkoda, wyszedł do stajni, odwiązał kumowego konia i nastraszył batem. Koń uciekł, a Rusin wbiegł do chaty i mówi: ,,O kumońku! Wasz kiń wtik. Mazur wtedy chap za pierogi, wsypał je za pazuchę i mówi: „To będę mial na drogę”. A wybiegłszy na drogę, zapchał gębę pierogiem i woła: „Cioch, cioch, cioch!” (T 1349; Siewiński 1903, s. 72).

Tematyka ludowych bajek komicznych dotyczy odejścia od normy. Komizm nadbudowany jest nad motywami drastycznymi, np. → makabra, → obscena, obicie bohatera, przedstawianie wydarzeń nieprawdopodobnych (Podziewska 2010, s. 129). Wykorzystywane są typowe chwyty komiczne, np. wyolbrzymianie (w tym przesada, karykaturowanie, parodiowanie, groteskowość), pomniejszanie (trawestowanie), naruszenie kolejności zjawisk w zasadzie nieodwracalnych, niespodzianka, zaskakujące zbliżenie i porównanie zjawisk różnych lub nawet wykluczających się (łączenie różnych stylów i konwencji), wydobywanie kontrastów, stwarzanie sytuacji, w których zachowanie się bohatera nie odpowiada okolicznościom, nieodpowiedniość wyglądu zewnętrznego i zachowania się, charakteru wykonywanej czynności lub innego przejawu psychofizycznej osobowości tego samego człowieka, niezgodność między pozorem a tym, co się za nim kryje, między złudzeniem a rzeczywistością (wydobywanie niezgodności między wygórowanym mniemaniem człowieka o swej wartości moralnej, społecznej, intelektualnej itp. a jego rzeczywistą wartością, niezgodność między teorią a praktyką, niezgodność między głoszonymi poglądami a postępowaniem, które jest ich przeciwieństwem), niezgodność miedzy normalnym przeznaczeniem przedmiotu a jego nowym zaskakującym wykorzystaniem, nienaturalne powtarzanie się zjawisk, pogwałcenie norm prakseologicznych (wykonywanie czynności, w sposób oczywisty bezcelowej i niepotrzebnej, niewłaściwy wybór środków do osiągnięcia jakiegoś celu, komplikowanie jawnie prostego zadania, niezręczność, niezaradność lub brak elementarnych umiejętności potrzebnych do wykonania jakiejś czynności, nieporozumienie), pogwałcenie norm logicznych (błędność wnioskowania i fałszywych skojarzeń, bezład logiczny i chaotyczność wypowiedzi, konstruowanie niedorzecznych dialogów nacechowanych brakiem związku między replikami rozmówców), wypowiedzi pozornie niedorzeczne (paradoksy; Dziemidok 1982, s. 59-78).

W obrębie ludowych opowiadań komicznych wyróżnia się bajki humorystyczne (komiczne, anegdotyczne), humoreski (anegdoty) i kawały (dowcipy, żarty); (Dargiewicz 2002, s. 155).

Bajki humorystyczne definiowane są jako rozbudowane teksty prozaiczne, których cechą charakterystyczną jest łączenie wielu → motywów i → wątków. Humor nie pojawia się tu tylko w zakończeniu, ale towarzyszy poszczególnym epizodom. Intencją tego typu bajek jest rozbawienie, dostarczenie moralnej satysfakcji, a także pouczenie odbiorcy (Dargiewicz 2002, s. 157), jak w realizacjach wątku T 1476 „Stara panna zakłada nogę na kark”:

Jedna baba była taka, co ino chłopa ciągle biła, a chłop ji ni móg dać rady i musiał słuchać, co mu baba każe. Raz na święta – Wielgą niedzielę – kazała baba swojemu chłopu wziąś na jarmak trzy barany i za nie nakupić wszyćkiego na święta do jedzenia, co było trzeba, ale zeby te barany nazad przywióz do chałupy. I kazała mu tez, zeby ji chłop wszyćko pedział, co bedą na jarmaku bębnić. Chłop, co sie baby bardzo bał, nie zbarał sie z chałupy wyjechać, choć wiedział, ize tego nie zrobi: bo se myślał, jak to można wszyćko kupić za barany, a nazad je do chałupy przywieś? Latego sie nie zbarał wyjechać z chałupy, bo jakby był nie chciał jechać, toby go baba wybiła. Jedzie se tak i trapi sie, co se tu pocąc, zeby tak zrobiuł, jak mu baba kazała: bo sie bardzo bał bicia od baby. I jak do miasta przyjechał, stanuł se tak i trapi sie, co se tu pocąć. Jaz tu przysed do niego jakisik miescan i pyta sie go, lacego się tak trapi. Chłop mu nie chciał pedzieć, ze taką ma złą babę; ale sie go ten miescan koniecnie pytał, laczego sie tak trapi. I chłop mu pedział wszyćko, co mu baba kazała, i ze nie wie, co se tu pocąć. „Ej nie trapcie się, cłeku, bo ja wam na to poradzę”. Kazał chłopu przywieś te barany do sklepu i ostrzyg je i barany kazał nazad wziąś chłopu, a za te wełnę, co ostrzyg z baranów, dał mu wszyćkiego, co mu baba kazała kupić. Chłop sie uciesuł, ze baba go nie zbije, jak do chałupy zajdzie, i juz miał do chałupy jechać a tu se jesce zbacuł, ze mu baba kazała pedzieć, co bedą na jarmaku bębnić. I przysed jesce do tego miescana, co ón to był sklepnikem, i pedział mu, ze jesce nie wie, co robić, bo mu baba kazała se jesce pedzieć, co bedą na jarmaku bębnić, a ón nic nie wie: i jak do chałupy zajdzie, to go baba zbije. A te miescan, co to był sklepnikem, tak mu pedział: „Co to nie wiecie, co wasy babie na to odpedzieć, jak óna was sie bedzie pytała, co na jarmaku bębnili?” – A no juści nie wiem, bo moja baba jest mądra: toby poznała, jakbym nieprawdę gadał” – odpedział chłop. „To jak sie was bedzie pytała – peda miescan – to ji powiedzcie, ze bębnili: ze ktora baba chłopa bija, zeby se głowę włozyła pod kolano, to jesce więksą bedzie miała nad nim siłę”. Chłop sie uciesuł, ze juz go baba nie zbije, jak ji wszyćko zrobi, co óna mu kazała. Jak przyjechał do chałupy i babie wszyćko dał, co óna mu kazała kupić, i owce zdjąn z wozu, tak sie go pyta: „Co na jarmaku bębnili?” A ón ji pedział, ze tak bębnili, ze ktora baba chłopa bija, zeby se głowę włozyła pod kolano, to jesce więksą bedzie miała nad nim siłę. Baba sie uciesyła, ze jesce mocniejsa teraz będzie, i posła, siadła se w stodole na sąmsieku i zacęna se głowę pod kolano wkładać, ale ni mogła. Ale jakosik se na ostatku załozyła tę nogę na głowę i głowa pod kolanem juz była. Jaz óna sie zmiarkowała wtedy, ze ją chłop osukał, jak ón ją zacąn powrozem smarować, a óna se głowy z pod kolana wyjąć ni mogła. Chłop ji dobiuł, dobiuł, a jak ji morowo dorznuł, wyjąn ji głowę z pod kolana. Od tego casu go juz nigdy nie biła (T 1476; Świętek 1983, s. 404).
 

Bajka humorystyczna bazuje na komizmie sytuacyjnym, często na konflikcie sfer ziemskiej z sakralną i obyczajowej z nieobyczajową. Jej wyróżnikiem jest także wprowadzanie w jego obszar tzw. adynatów, czyli nonsensów słownych i sytuacyjnych (ich dominacja decyduje o powstaniu odmiany gatunkowej – humoreski łgarskiej). Celem opowieści komicznych jest wywołanie śmiechu u odbiorcy i kpina z rzeczywistości (Wróblewska 2000, s. 183).

Humoreski (anegdoty) to krótkie utwory prozaiczne, często zawierające pointę – sytuacyjną lub słowną. Ich fabuła jest zwykle jedno- lub dwumotywowa, wydarzenia przedstawione są w sposób zwięzły, co pozwala odróżnić je od bajek humorystycznych. W obrębie humoresek zgodnie z PBL wyróżnia się odnoszące się do szeroko pojętej grupy kawałów, utwory o głupim potworze (T 1000 – T 1119), o głupich sąsiadach (T 1200 – T 1349), o parach małżeńskich (T 1350 – T 1524), o → złodziejach i oszustach (T 1525 – T 1639), szczęśliwych przypadkach (T 1640 – T 1674), o głupcach (T 1675 – T 1724), o duchownych (T 1725 – T 1874), o łgarzach i łgarstwach (T 1875 –T 1999). Granice między humoreskami a bajkami humorystycznymi są jednak trudne do uchwycenia i nieostre, np. wątek T 1476 realizowany jest także w formie humoreski (Dargiewicz 2002, s. 158):

Jedna baba powiada do chłopa tak: „Weź owce na jarmark, sprzedaj i nie sprzedaj i pokupuj czego potrzeba”. Chłop medytował długo, jak to ma zrobić, aby owce sprzedał i nie sprzedał, a do domu kupił, co potrzeba, aż nareszcie wpadł na pomysł, aby je ostrzyc i tylko wełnę z nich na jarmarku sprzedać. Tym sposobem spełnił to, czego chciała baba. Wraca do domu i chcąc się na niej zemścić, powiada, że na jarmarku głosili, iż która baba nogę za kark założy, to dostanie dziesięć rubli. Baba wielki miała apetyt na dziesięć rubli. Biegnie więc do stodoły i zaczyna próbować wykonać tę sztukę. Morduje się, morduje i założyła wreszcie nogę. Zobaczył to mały chłopiec, syn, i woła na ojca: „Tatusiu, tatusiu, pójdźcie no zobaczyć, co to mamusia robią!”. Chłop jak pójdzie, jak zacznie babę bić (T 1476; Ciszewski 1894, s. 217).
 

Tematem ludowej anegdoty nie są drobne pomyłki i lapsusy, lecz monstrualna głupota, często przejawiająca się w całej serii działań absurdalnych, krańcowo nieadekwatnych do sytuacji, w jakiej znajduje się bohater. Źródłem dowcipu jest tu wielokrotne powtarzanie tego samego konceptu: opacznego lub zbyt późnego (nieodpowiedniego do sytuacji) wykonywania cudzych poleceń. Sposób budowania fabuły przypomina strukturę → bajki łańcuszkowej – do zasadniczej (modelowej) części fabuły można dodawać coraz nowe ogniwa (Ługowska 1993, s. 159), np. w wersjach T 1685 „Głupi narzeczony”:

Miała baba głupiego syna. Gdy wyrósł na parobka, myśli ona sobie: co tu z nim zrobić? Trzeba by go ożenić […] Baba posłała zatem Jaśka do dziewki, żeby się bliżej z nią zapoznał. Dziewka […] na odchodnem darowała mu igłę. Mówiąc: „zanieś ją i wepnij do gałganków matusinych w skrzyni”. Wraca Jasiek do chałupy: matka go się pyta: cóż ci dziewka dała? – Widzicie, dała mi igłę. – A gdzieś podział tę igłę mój synacku? Jasiek na to – Sedem kole brogu i w sianom wepchał! Ty głupcze, rzekła matka, trzeba było wpiąć igiełkę w baranek u czapki […] Będę wiedział na drugi raz., ino nie swarzcie matusiu. Idzie znowu Jasiek do dziewki, a ta dała mu pieska. Wziął go i zaraz włożył za baranek u czapki, że go zadusił (T 1685; Kolberg 1962 (1875), s. 197-198).
 

Do grupy gatunków komicznych zalicza się także żarty, dowcipy, kawały, które traktowane są jako opowiastki krótkie, oparte głównie na komizmie słownym, z wyraźnie zaakcentowanym, budzącym śmiech finałem. Kawał odznacza się strukturą narracyjno-dialogową, zakończony jest zaskakującą puentą, której elementem jest dysjunktor, sprawiający, że konieczne jest przejście od znaczenia poważnego do humorystycznego (Brzozowska 2000, s. 37; Dargiewicz 2002, s. 155), np.

Kuba posłał babę na jarmark z kurczęciem na sprzedaż, polecając jej, by je na powrót do domu przyniosła, jeżeli szóstki za nie nie dostanie. Pod wieczór wraca kobieta z miasta i przynosi ze sobą kurczę. „Cemuześ go nie sprzedała” – pyta się Kuba. „Bo mi dawali za niego piétnáście centów! –odrzecze baba – a tyś mi kazał wziąś sóstkę (T 1384 „Mąż szuka osób głupszych od swej żony”; Świętek 1983, s. 435).
 

Łącznikiem obu grup utworów komicznych – kawałów i humoresek, jest ich skłonność do aktualizacji, tzn. dostosowywanie się do realiów otoczenia, w jakim dana historyjka funkcjonuje, co zapewnia im znaczną żywotność (Wróblewska 2000, s. 184).

Elementy komiczne spotkać można w tekstach folkloru, które prymarnie nie są komicznymi, np. w rymowanych formułach końcowych → bajek magicznych, np.

[…] żyli, żyli, żyli aż pomarli i pognili (T 425C „Zaprzedana przez ojca”; Matyas 1988 (1894), s. 152);
Było dwie dziurki w nosie, i skońcyło się (T 330A „Kowal i diabli (Śmierć na gruszy)”; Kopernicki 1957 (1891), s. 85).

Ponadto, każda forma prosta i każdy wątek mogą mieć swój wariant komiczny, nawet bajka magiczna i nowelistyczna, np. T 900 „Dumna królewna” (Wróblewska 2007, s. 246). Komizm oparty na związku kontaktu (Bystroń 1960, s. 235) pojawia się w bajkach łańcuszkowych. Zauważalna jest również tendencja do przekształcania się humoresek w kawały bądź do wydzielania się z nich i usamodzielniania pojedynczych epizodów (Simonides 1969, s. 76-77).

Komiczne odchylenie od normy (np. od ustalonego w zwyczaju słownym zespołu słów; Bystroń 1960, s. 64) występuje również w → przysłowiach, np. „Gość w dom, pilnuj żony”. Komizm oparty na symplifikacji (uproszczeniu; Bystroń 1960, s. 32) cechuje → zagadki ludowe, np. „Siwe, nieżywe, popod ziemię łazi” (odp. pług). Innym zabiegiem komicznym występującym w zagadkach jest porównanie (lub metafora), w którym dochodzi do zbliżenia dwóch dotychczas odrębnych treści i łączenia ich na podstawie podobieństwa (Bystroń 1960, s. 109), np. „Stoi panna w komorze, a ma warkocz na dworze” (odp. marchew). Zagadka oparta na zaskakującym, komicznym zbliżeniu może pojawić się jako element opowiadania komicznego T 921 „Król i sprytny chłopiec (Salomon i Marchołt)”:

Jechał raz cesarz drogą i zobaczył człowieka, co siedział nad rowem i płakał. Zatrzymał się cesarz i pyta: „Czego płaczesz­”. „A jakżesz nie mam płakać, kiedy żaden z moich trzech synów nie udał mi się, jeden z nich jest złodziejem, drugi rozbójnikiem, a trzeci dziadem, u mnie zaś na dachu ­śnieg, a we młynie nie mam ani jednego kamienia”. „Nie rozumiem ciebie” rzekł cesarz. „A no” odpowiedział ów człowiek: „jeden z mych synów jest adwokatem, drugi doktorem, a trzeci nauczycielem, włosy mi pobielały, a w gębie nie mam ani jednego zęba” (T 921; Siewiński 1903, s. 73).

Komizm pojawiający się w bajkach ludowych pełni różne → funkcje: poznawcze (pozwala odróżnić prawdę od fałszu, sprawdzić sprawność władz poznawczych odbiorcy itp.), rozrywkową i terapeutyczną, wychowawczą. Śmiech stanowi narzędzie walki społecznej, ideologicznej i politycznej. Humor pełni różne inne funkcje, definiowane jako pewne informacje o charakterze społecznym przekazywane po to, by wywołać uśmiech lub śmiech. Wśród nich znajdują się: funkcja oswajania traumy (Hajduk-Nijakowska 2005), wyzwolenia agresji, napięcia seksualnego, społeczna (satyra), obronna (czarny humor), intelektualna (humor absurdalny, abstrakcyjny, gra słów; Chłopicki 1995, s. 53).

Bibliografia

Źródła: Ciszewski S., Krakowiacy. Monografia etnograficzna, t. 1, 1894; Kolberg O, DW, t. 3, cz. 1, 1867; DW, t. 8, cz. 4, 1962 (1875); Gustawicz B., O ludzie poddukańskim w ogólności, a Iwoniczanach w szczególności, „Lud” 1901;Kopernicki I., O starym kowalu, co śmierć i diabły zwodził (1891), [w:] Sto baśni ludowych, oprac. Kapełuś H., Krzyżanowski J., 1957; Matyas K., O jednej pannie, która potwora pokochała (1894), [w:] Księga bajek polskich, oprac. Kapełuś H., t. 1, 1988; Siewiński A., Bajki, legendy i opowiadania ludowe, zebrane w powiecie sokalskim, „Lud” 1903, t. 9; Świętek J., Lud nadrabski (od Gdowa po Bochnię). Obraz etnograficzny, 1983.

Opracowania: Brzozowska D., O dowcipach polskich i angielskich. Aspekty językowo-kulturowe, 2000; Buttler D., Polski dowcip językowy, 2001; Bystroń J. S., Komizm, 1960; Chłopicki W., O humorze poważnie, 1995; Dargiewicz [Podziewska] L., O definicjach ludowych gatunków komicznych, [w:] Genologia literatury ludowej, red. Mianecki A., Wróblewska V., 2002; Dziemidok B., O komizmie, 1982; Hajduk-Nijakowska J., Żywioł i kultura. Folklorystyczne mechanizmy oswajania traumy, 2005; Ługowska J., W świecie ludowych opowiadań. Teksty, gatunki, intencje narracyjne, 1993; Podziewska L., Ludowe opowiadania komiczne. Poetyka i antropologia, 2010; Simonides D., Współczesna śląska proza ludowa, 1969; Trzynadlowski J., Komizm. Kategoria i wyznacznik gatunkowy, „Zagadnienia Rodzajów Literackich” 1992, t. 33, z. 2; Wróblewska V., Humoreski ludowe w świetle teorii karnawalizacji literatury, [w:] Teoria karnawalizacji. Konteksty i interpretacje, red. Stoff A., Skubaczewska-Pniewska A., 2000; Wróblewska V., Ludowa bajka nowelistyczna (źródła – wątki – konwencje), 2007; Ziomek J., Komizm – parodia – trawestacja, [w:] Prace o literaturze i teatrze oferowane Zygmuntowi Szweykowskiemu, 1966; Żygulski K., Wspólnota śmiechu. Studium socjologiczne komizmu, 1976.

Marta Wójcicka