en

Słownik
polskiej bajki ludowejred. Violetta Wróblewska

ISBN 978-83-231-4473-1

Przysłowie w bajce ludowej

Gatunek tekstu zaliczany do tzw. mikroform folkloru, występujący zazwyczaj samodzielnie, ale niekiedy w obrębie większych form prozy ludowej, w tym w bajce; opisuje się jako strukturę zamkniętą, dla realizacji swoich funkcji potrzebującą kontekstu lub konsytuacji (Dąbrowska 1989, s. 553). Przysłowie definiowane jest jako twór językowy postrzegany jako całość (Krzyżanowski 1980, s. 39). Jego cechą charakterystyczną jest to, że co innego mówi, a co innego znaczy. Określany bywa jako tekst kliszowany (Piermiakow 1972, s. 36).

Wyróżnia się przysłowia właściwe i zwroty przysłowiowe posiadające pierwiastek obrazowo-alegoryczny, a także maksymy, które tego pierwiastka nie mają, ale pełnią – podobną funkcję dydaktyczną. Wszystkie są tworami powtarzalnymi i powszechnymi, żyjącymi głównie dzięki przekazowi ustnemu (Krzyżanowski 1980, s. 46). Przysłowia odróżnia się od zwrotów przysłowiowych, wskazując na to, że mają formę zamkniętą w postaci zdań prostych lub złożonych, podczas gdy zwrot przysłowiowy jest formą otwartą, nie jest zdaniem, wymaga uzupełnienia o podmiot i często ma formę porównania, np. głupi jak but, noga stołowa, baran itp. (Piermakow 1972, s. 35; Krzyżanowski 1980, s. 42). Przysłowie właściwe jest kliszowane w całości, jest tworem zamkniętym, nie jest zmieniane ani dopełniane w mowie.

Zwroty przysłowiowe wykazują stały i niezmienny układ kilku wyrazów, posiadają plastyczny element obrazowy, przez który dostrzec można abstrakcyjny układ stosunków międzyludzkich. Nierzadko wchodzą w skład zdania i dają się zastosować przy odpowiednich sytuacjach, ale nie stanowią autonomicznych całości, zamkniętych w osobnym zdaniu (Krzyżanowski 1980, s. 42). Zwroty przysłowiowe (np. „ciągnie diabła za ogon”) są kliszowane niezupełnie, są niezamknięte, tzn. zawierają człony zmienne, dopełniane w mowie (Piermiakow 1972, s. 36).

Wśród przysłów właściwych wyróżnia się kilka typów: welleryzmy, priamele oraz przysłowia dialogowe (Świerczyńska 1974) i łańcuszkowe (Krzyżanowski 1980). Welleryzm składa się z przysłowia właściwego lub wyrażenia przysłowiowego (tzw. dictum), włożonego w usta jakiejś postaci stereotypowej lub symbolicznej (tzw. persona). Wypowiadany jest w konkretnym kontekście sytuacyjnym (tzw. factum; Szpila 2003, s. 78), do którego zacytowane przysłowie zdaje się nie pasować. Welleryzm ma charakter humorystyczny, wydobywa paradoksalność przysłów. Nazwa pochodzi od bohatera powieści Dickensa Klub Pickwicka – Sama Wellera. Przykładów welleryzmów w polskiej folklorystyce jest niewiele, np. „Dużo krzyku, mało wełny – powiedział wilk, strzygąc świnie”, „Ciężkie czasy – mruknął żołnierz, zdejmując zegar wieżowy” (Świerczyńska 1974; Wójcicka 2009).

Priamele mają formę krótkiego wierszyka, w którym dla efektu komicznego zestawiono różne przedmioty lub cechy, wykazując tym samym ich nieoczekiwane i zaskakujące podobieństwo, np. „Orzech, osieł i kobieta wymagają kija” lub „Polski most, niemiecki post, włoskie nabożeństwo – wszystko to błazeństwo”.

Przysłowia dialogowe mają formę rozmowy, np. „Babko! Dzwonią do kościoła! – Nogi bolą. – Babko! Grają! – A gdzież moje chodaczyska, trzeba ruszać do karczmiska”.

Przysłowia łańcuszkowe zbudowane są z kilku ogniw równorzędnych, w ostatnim zawarto jakiś koncept lub ocenę, np. „Bo cały człowiek ma być przed 20 gładki, przed 30 strojny, przed 40 mężny, przed 50 mądry, przed 60 pieniężny, a do 80 trwały” (Krzyżanowski 1980, s. 52).

W każdym przysłowiu wyróżnia się dwa elementy – jądro (składnik stały, niezmienny) i otocze (element zmienny). Przysłowie cechują obrazowość, zwięzłość i wyrazistość, realizm, a także operowanie kontrastem, np. „Panu Bogu świeczka, a diabłu ogarek” lub „Modli się pod figurą, a diabła ma za skórą”. W paremiologii (nauce o przysłowiach) występuje także termin „apokop” oznaczający przysłowie w postaci skróconej, np. „Jaka mać – taka nać”, będący skrótem od pierwotnej postaci – „Jaki ziemniak tak nać, jaka córka taka mać” (Krzyżanowski 1980, s. 43).

Przysłowia pełnią różne funkcje: dydaktyczne, praktyczne, społeczne (Krzyżanowski 1980, s. 45). Niektóre mają charakter prognoz meteorologicznych lub wskazówek gospodarskich, np. „Suchy kwiecień, mokry maj, będzie żyto niby gaj”, „Święta Barbara po lodzie, Boże Narodzenie po lodzie”. Funkcja przysłowia zależy od kontekstu.

Przysłowie ma bardzo wyraźne związki z → bajką ludową. Określić je można jako genetyczne (przysłowie bywa tworem pochodnym, wywodzącym się z bajki) lub strukturalne (przysłowie stanowi jeden z elementów bajki).

Bajkową metrykę mają np. zwroty przysłowiowe „pleść banialuki” i „bajać jak o żelaznym wilku”. Odwołują się bowiem do → bajek magicznych – historii o królewnie Banialuce (T 400D „Banialuka”) i o → żelaznym wilku (T 315 Żelazny wilk”). Z → bajek komicznych pochodzą przysłowia: „Nie mąć wody, baranie!” – słowa → wilka usiłującego upozorować napad na jagnię lub barana oraz „Głupi Gała, co ci panna dała” – słowa → matki do niemądrego syna przynoszącego od panny podarki (T 1685 „Głupi narzeczony”).

W bajce humorystycznej ma swoje źródło także przysłowie „Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle” (T 1353 „Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”). Nie pojawia się ono w fabule bajki, ale stanowi jego streszczenie. → Diabłu nie udaje się skłócić zgodnego małżeństwa, ale posyła babę, która mówi gospodyni, że jej mąż wkrótce umrze. Aby temu zapobiec, → kobieta doradza:

Wasz mąż ma na czole włos, a to jest włos śmiertelny, który wy musicie jemu z czoła usunąć. […] Jak mąż przyjedzie z pola, przyjdzie zmęczony, to na pewno się trochę położy na kanapa. To weźmiecie brzytwa, tak żeby tego nie widział, boby myśloł, że chcecie jego poderżnąć, no i jak oczy zamknie, to chwycicie mu ten włos i wytniecie (T 1353; brak w PBL; Simonides, Ligęza 1973, s. 276).

Męża zaś intrygantka ostrzega, że żona chce mu gardło poderżnąć, co wzbudza w nim podejrzliwość. W ten sposób babie udaje się to, czego nie mógł dokonać diabeł, czyli skłócić zgodne małżeństwo (w niektórych wersjach mąż zabija żonę, a sam popełnia → samobójstwo).

Wiele przysłów ma również swe źródło w bajkach magicznych, np. „Pan Bóg go nie chce, diabli go się boją” (T 330A „Kowal i diabli”; T 330B „Stary żołnierz i diabli”). → Bohaterem jest → kowal, który

[…] miał stare kowadło. Więcy nic nie chciał, tylko żeby chto na tym kowadle usiądzie, wstać z niego ni móg(ł), aż ón mu pozwoli. I miał kruszkę (gruszę) za swoją kuźnią. Chciał, jak chto wlizie po kruszki, żeby zliść z nij nie móg, aż on mu pozwoli. I miał torbę z pieniędzmy, i chciał tyż: chto wetchni po te pieniądze rękę, żeby wyjąć ni móg, aż ón mu pozwoli (T 330A; Kolberg 1962a (1867), s. 181).

Po kowala trzykrotnie przychodzi diabeł, ale nie udaje mu się zabrać go do piekła. Diabeł bowiem kolejno nie może wstać z kowadła, zejść z gruszy, wyjąć ręki z torby. Po kilku latach chłop puka do drzwi piekieł (w niektórych wariantach także niebios), ale nie chcą go przyjąć. „I bez to kowal do piekła nie poszed, bo go się i sam diabeł boi”. Przysłowie „Pan Bóg go nie chce, diabli go się boją” stanowi streszczenie i uogólnienie bajki.

Z bajek magicznych pochodzi także zwrot przysłowiowy „pleść banialuki” (T 400 „Mąż szuka utraconej żony”) oraz przysłowie „Cicho, niech śpi licho” (T 382 „Licho”). W pierwszym wypadku źródło odnaleźć można w Historyji uciesznej o zacnej królewnie Banialuce ze Wschodniej krainy (Bajka ludowa w dawnej Polsce 1968, s. 91-108). W drugim chodzi o słowa wypowiedziane przez jednego z bohaterów:

Jeden ojciec miał trzech synów próżniaków. Gniewając się na tych nygusów miał zwyczaj mówić: „Idźcie do licha”. Synowie słysząc zawsze jednakie wyzywanie ojcowskie: do licha, zbuntowali się i między sobą uradzili: „Kiedy mamy iść do licha, to chodźmy” (T 382; Kolberg 1962b (1875), s. 148).

Po długiej wędrówce trafili do pałacu pana Lichockiego, który dwóch → braci piecze w → piecu i zjada, a trzeci traci tam rękę.

W obrębie tekstu bajki ludowej przysłowie pełni różne funkcje. Bywa pointą, streszczeniem lub podsumowaniem opowieści, a jego funkcja zależy od umiejscowienia w strukturze tekstu.

Przysłowie jako pointa bajki występuje np. w → anegdocie o spotkaniu Sobieskiego i chudopachołka. → Biedak, na pytanie → króla, co zrobi, jeśli nie otrzyma łaski, o którą prosi, odpowiada, że zaproponuje mu, by pocałował jego szkapę pod ogon. Podczas audiencji rzeczywiście to powtarza. Stąd wypowiedź: „Słowo się rzekło, kobyłka u płotu”. Podobne ma przysłowie „Jakem się ofiarowała, tak i idę” (T 1230 „Jakem się ofiarowała”). Są to słowa pielgrzymującej babiny, która przechodząc przez → wodę, zadarła nie tylko spódnicę. Na pytanie zgorszonego sąsiada: jak idzie, odpowiada zdaniem stanowiącym pointę opowieści, a będącym przysłowiem (Krzyżanowski 1980, s. 108).

Przysłowie bywa także podsumowaniem sytuacji ukazanej w bajce komicznej, jednocześnie stanowiąc słowa jednego z bohaterów:

Szlachcic modli się: „Panie, oto ja jestem sługa twój, a do tego szlachcic”. Ktoś ukryty za ołtarzem wtrąca: „Choć szlachcic, aleś dureń”, na co ten: „Panie, jakiego mnie stworzyłeś, takiego mnie masz” (T 1802 „Jakiegoś, mnie Panie, stworzył”).

Przysłowie może stanowić także streszczenie bajki – poważne lub ironiczne, np. „Wyszedł (zarobił) jak Zabłocki na mydle”, „Wierzy jak pies kotce”, „Po smacznym kąsku napić się nie wadzi”. Ostatnie ma swoje źródło w opowieści o Zofii Radziwiłłowej. Z rozkazu jej zazdrosnego męża utopiono jej kochanka w stawie. Gdy błagał o pomoc, pożegnała go słowami przytoczonymi wyżej (Krzyżanowski 1980, s. 109).

Występują także przysłowia, które dokładnie streszczają treść bajki, np. „Dąb się powalił, a trzcina została”, „Chciały żaby króla, dostały bociana”, „Znalazł kogut perłę”, „Stworzył Pan Bóg raka, dał mu w tyle oczy” (Krzyżanowski 1980, s. 109) lub „Czart z babą nie poradzi” (T 1030 „Diabeł oszukany przy podziale plonów”). Ostatnie przysłowie stanowi streszczenie → bajki nowelistycznej opowiadającej o kobiecie, która razem z diabłem uprawiała pole. Z kartofli czart wziął wierzch, baba spód, a z prosa odwrotnie. Dwukrotnie oszukany diabeł chce się bić z oszustką, ale ona proponuje: „[…] jeno bez płot widłami się będziemy szturać” (Kolberg 1988 (1973), s. 305). Diabeł zrobił sobie widły z dwoma rogami, które za każdym szturchnięciem zatrzymywały się w płocie, zaś baba z jednym rogiem i zwycięża:

[…] jak sztochnie, to wse go dostanie szpikulcem. Dopiro jak się diablisko rozjadł, tak ucikł i powiedział, że nigda z babami nie chce mieć nic do roboty (T 1030; Kolberg 1988 (1973), s. 305).

Z → legendą ludową związany jest zwrot przysłowiowy „trzęsie się jak osika” (T 2442C „Ucieczka świętej Rodziny do Egiptu”; T 2651 „Osika i leszczyna”; T 2652 „Topola i brzoza”). Przysłowie to związane jest z opowieścią o uciekającej świętej rodzinie:

Uciekając, Matka Najświętsza z malutkim Jezuskiem przed królem Herodem schowała się pod osiką, ale drzewina ta nie chciała dać Panience Maryi schronienia, tłumacząc się tem, że się boi, aby ją król Herod nie ściął; Matka Boska wraz z swoją dzieciną zmuszona wyleźć spod osice i nie wiedząc na razie kaj się skryć, pobiegła pod leszczynę, nieopodal od osiki rosnącą. Leszczyna z chęcią przyjęła Boską rodzinę: jak mogła otuliła ją drobnemi pławinami tak, że król Herod z niczem powrócił do domu. Na tę więc pamiątkę postanowił Pan Jezus, że osika ciągle trzepoce listkami, niby z bojaźni, choć jest czysta pogoda na niebie, a pod leszczyną jak grzmi, kiedy człowiek stanie, jest pewny, że go grom nie zabije (T 2442C; brak w PBL; Simonides 2010, s. 110).

Przysłowie może pojawić się w opowieści, stanowiąc jego istotny element, wokół którego osnuta jest fabuła. Po pewnym czasie „odrywa się” od tekstu i zaczyna funkcjonować samodzielnie, np. „zakalec na palec” (T 1453 „Leniwa panna”):

Pewien młody gospodarz szukał sobie żony. Chodziło mu o to, żeby jego przyszła żona była gospodarna, oszczędna i dobrze się znająca w wszystkich robotach domowych. Namawiano mu jedną, dość majętną dziewczynę, która to miała posiadać wszystkie te zalety. Poszedł tam raz niby to konia kupić – a przy tym rozglądał się wszędzie. Na ogół mu się to wszystko podobało, dziewczyna także, więc gdy zaproszono go na wieczerzę, chętnie pozostał. Na stole położono chleb i wtedy ujrzał w nim zakalec. Sprytny młodzieniec zwrócił na to uwagę i niby to ucieszony zawołał: — Oj, zakalec w chlebie. Jak ja to lubię! Mnie inny chleb nie smakuje, a im więcej zakalca, tym lepiej. Córka aż poczerwieniała z radości i z dumą powiedziała: — Ten chleb wypiekli mamulka i jest zakalec na palec. Ale jak ja chleb upiekę, to są zakalce na trzy palce. Na to młodzieniec się jakoś dziwnie uśmiechnął i niestety — więcej się już nie pokazał (brak w PBL; Simonides, Ligęza 1973, s. 288).

Przysłowie lub zwrot przysłowiowy może pojawiać się także w zakończeniu opowiadania, będąc tzw. finalnym intertekstualnym wyrażeniem formulicznym (Wójcicka 2010). Wskazują one na pracę nad słowem, zwracają uwagę na sam proces generowania tekstu i zaznaczania stosunku do elementów własnej wypowiedzi (Ożóg 1997, s. 129-137), np. „Bo, jak to mówią, do swojej niebogi nie ma złej drogi” (brak w PBL; Czubala, Czubalina 1980 s. 155), „Nawet sie mówiło: „Gamcarzowe sie bedom weselić, jak sie krowy zacznom cielić” (brak w PBL; Czubala, Czubalina 1980, s. 153). Przysłowia lub zwroty przysłowiowe stanowią część formuły finalnej. Są jakby podsumowaniem opowiadania, jego puentą, a znane są i dziś (czas teraźniejszy) lub znane były dawniej (czas przeszły). Umieszczenie ich na końcu opowiadania w czasie teraźniejszym, z okolicznikiem czasu, pokazuje, że są te sądy i powiedzenia pewnym kontinuum między opowiadanymi wydarzeniami, które często odsłaniają genezę powiedzenia, a współczesnością (Wójcicka 2010, s. 158).

W kulturze popularnej i masowej przysłowia występują zazwyczaj samodzielnie, ale podlegają transformacjom oraz różnego rodzaju grom językowym. W tekstach graffiti pojawiają się apokopy, do których dopisana jest część druga, powodująca ich demetaforyzację, np. „Gdzie kucharek sześć… tam jest co poklepać/ tam cycków dwanaście” lub „Jak sobie pościelesz, to… mnie zawołaj” (Wójcicka 2009, s. 114). Współcześnie tradycyjne przysłowia poddawane są parafrazie, np. „Kto rano wstaje – temu cały dzień spać się chce”, „Baba z wozu – chłop do knajpy” (Dąbrowska, 1989, s. 558). Są one – podobnie jak tradycyjne przysłowia – obrazowe, trwałe, powszechne, komiczne, ale zatraca się ich funkcja dydaktyczna.

Bibliografia

Źródła: Czubala D., Czubalina M., Anegdoty, bajki, opowieści garncarzy, 1980; Bajka ludowa w dawnej Polsce, red. i oprac. Kapełuś H., 1968; Kolberg O., Diabeł i baba, [w:] Księga bajek polskich, t. 1, red. Kapełuś H., 1988; Kolberg O., DW, t. 3, cz. 1, 1962a (1867); DW, t. 8, cz. 4, 1962b (1875); Simonides D., Ligęza J., Gadka za gadką. 300 podań, bajek i anegdot z Górnego Śląska, 1973; Simonides D., Dlaczego drzewa przestały mówić? Ludowa wizja świata, 2010.

Opracowania: Dąbrowska E., Mikroformy folkloru, [w:] Folklor Górnego Śląska, red. Simonides D., 1989; Krzyżanowski J., Przysłowie, [w:] Szkice folklorystyczne, t. III,1980; Krzyżanowski J., Przysłowie i bajka w folklorze polskim, [w:] Szkice folklorystyczne, t. III,1980; Piermiakow G. L., Przysłowia i zwroty przysłowiowe, LL 1972, nr 1; Świerczyńska D., O kilku gatunkach przysłów: welleryzmy, dialogi, priamele, LL 1974, nr 4-5; Szpila G., Krótko o przysłowiu, 2003; Wójcicka M., Współczesne gatunki folkloru jako gra z tradycją, [w:] Tradycja dla współczesności. Ciągłość i zmiana, t. 2, red. Adamowski J., Styk J., 2009; Wójcicka M., Dawno to temu, już bardzo dawno… Formuły ramowe w tekstach polskiej prozy ludowej, 2010.

Marta Wójcicka