en

Słownik
polskiej bajki ludowejred. Violetta Wróblewska

ISBN 978-83-231-4473-1

Kaleki/Kalectwo

Motywy pojawiające się najczęściej w → bajkach magicznych (np. T 307 → „Królewna strzyga”), komicznych (np. T 1456 „Krótkowzroczna panna na wydaniu”) i w → podaniach (T 5058 → „Dziwożona (Kraśnię)”). Opowieści operujące tymi motywami traktują o ułomnościach fizycznych człowieka, stąd też w nich mowa  o postaciach głuchych (np. T 1689B „Głuchy pytany o drogę”, T 1698C „Rozmowa rzekomo głuchych”), ślepych (T 2054 „Ślepiec i figura”, T 2058 „Dziad łysy i ślepy”), garbatych (T 503 „Krasnoludki i garbaty muzykant”), kulawych (T 554 „Wdzięczne zwierzęta”) czy w inny sposób naznaczonych cieleśnie (np. T 1342 „Czterej krzywogębi”).

W kulturze ludowej ułomnościom fizycznym człowieka przypisuje się etiologię negatywną (Grochowski 2009, s. 48-50; Zadurska 2017, s. 55-58), co ma swoją wykładnię mityczną. W myśl słowiańskiego mitu antropogenicznego → Bóg stworzył człowieka i obdarzył go pięknym → ciałem, jednak zazdrosny → diabeł w swojej złośliwości zaingerował w dzieło Stwórcy i pokłuł (lub opluł) ciało → Adama. Bóg schował rany (plwociny) do wnętrza człowieka, skąd od tego czasu miały brać się wszelkie choroby (Tomicki 1976, s. 87). W świetle dualistycznej koncepcji antropogonicznej wzorcowym jest ciało piękne i zdrowe, wszelkie natomiast odstępstwa w zakresie zdrowia i wyglądu są niezgodne z zamysłem Boga, a jako pochodzące wprost od jego → antagonisty, zawierają w sobie pierwiastek zła.

W przekazach ludowych, w których podejmuje się kwestię przyczyn powstawania kalectwa, mowa także o tym, że stanowi ono → karę Bożą, jak w małopolskim podaniu lokalnym o chciwym dziedzicu, który wziął przeznaczone na budowę świątyni → pieniądze, lecz zamiast wybudować kościół najładniejszy w okolicy, „wyfądował bodejaki”:

Pąn Bóg skáráł go na […] na dzieciach, bo miáł jednégo syna ciemnégo, drugiégo niemowę, a trzeci był głuchy (Kaczmarczyk 1904, s. 131-132).

Kalectwo może być także skutkiem magii → słowa i dotknąć człowieka w wyniku rzucenia nań → klątwy bądź nieopatrznego sformułowania → życzenia, spełniającego się nawet wbrew rzeczywistej intencji osoby je wypowiadającej, jak w wariantach wątku T 307:

Jeden król nié miáł nigdy dzieci, a bardzo ich lubiáł. I mówiuł sobie:
– Żebym choć jakiego dziwáka miáł.
I miáł ráz dziwáka, jak sobie życzuł, tak miáł (T 307; Saloni 1903, s. 364);
Ale nié móg sic doczekać, żeby żona porodziła i jak mu sie tak długo wydawało, że żona chodzi bardzo długo brzemienna, tak ráz ze złościo i z niecierpliwości wyrzek tak przeciw woli boski, żeby mu Bóg i jakiego cudaka dał, żeby tylko było, niech bedzie jakiebądź. No i jak po tem zniecierpliwieniu dał mu Bóg za jakiś cas, że żona jego porodziła, ale nie wiadomo co: bo to było jakisi cudak, bo nié miało ani gęby, ani nosa, wogóle żádnego otworu, ani ócz, ani uszów, tylko ręce i nogi i głowa całkiem gładká była (T 307; Saloni 1908, s. 269).

W → bajkach ludowych kalectwo stanowi również wynik czarów. Wyobrażenie to wyrasta z wiary, że nieszczęścia, w tym niedyspozycje zdrowotne, sprowadzają → czarownicy i → czarownice, którym zarazem przypisuje się umiejętność leczenia różnych dolegliwości. Dwoistość natury ich działań ilustruje przekaz o dwóch garbatych → braciach (T 503) – jednemu czarownice (wariantywnie → krasnoludki) w podzięce za występ na urządzanym przez nie balu odebrały garb i ofiarowały majątek, drugiemu zaś – grającemu bez zaproszenia, zazdrosnemu i chciwemu, zamiast → pieniędzy podstępnie przekazały garb poprzednika (T 503; Karłowicz 1888, s. 8-9; Steffen 1938, s. 11). Niekiedy mowa o odbieraniu osobom wścibskim wzroku (T 504 „Dary krasnoludków”; np. Lorentz 1905, s. 29; 1913, s. 98).

Odmienność fizyczną człowieka kojarzono z wyglądem istot demonicznych, których powierzchowność cechowały rozmaite anatomiczne defekty stanowiące niepożądane warianty budowy ciała (Zadurska 2017, s. 58). Wynaturzona cielesność była cechą dystynktywną różnych kategorii → obcych (Bystroń 1995, s. 43-61), pozwalającą odróżnić przybyszów z orbis exterior i uchronić się przed płynącym z ich strony zagrożeniem. Do tej grupy zaliczano m.in. → dziadów, u których kalectwo odbierano jako znak zaświatowości (Grochowski 2009, s. 48-53). Wierzono jednak, że pod powłoką żebraka może skrywać się również sam → Jezus bądź któryś ze → świętych, stąd przyjmowano przybysza w → gościnę, pragnąc za jego pośrednictwem zyskać przychylność zaświatów i ustrzec się przed ewentualnymi negatywnymi konsekwencjami niewłaściwego potraktowania kaleki. Tego typu postawy nie wykluczały kpiny z wyglądu żebraków, co ilustruje jedna z → bajek nowelowych T 900 „Dumna królewna” (Piotrowski 1904, s. 33; zob. Wróblewska 2007, s. 139-140, 152):

Nasło sie dziadów z całego kraju, okropna moc. Były tam różne, przeróżne cudoki, przez nogów, przez ręców, przez głowów, ślepe, głuche, niemówiące, łyse, kudłate, siemieniałe, ligawe, kaprawe. Były pijaki, opuchloki, rozbijoki, siwe, kraciaste, cerwóne, żółte i corne. A zapowietrzyli tak cały zomek, ze wszystkie dworskie ludzie u tego króla zaceni kichać (T 900; Piotrowski 1904, s. 33).

Negatywne wyobrażenia o obcych odzwierciedliły się również w przekazach będących wersjami T 5085, traktującymi o wykradaniu ludzkich → dzieci przez → boginki (dziwożony). Wrogie istoty demoniczne miały dybać na położnice i niemowlęta, i podkładać w ich miejsce własnych potomków. Faktem dokonania podmiany tłumaczono, dlaczego niektóre dzieci odbiegają wyglądem i zachowaniem od swoich rówieśników (Ashliman, zob. Netografia):

Moja matusia mówili mi, ze ich kumoska jedna miała małe dziecko, a boginka przysła raz w nocy, wzięna jej to dziecko i swoje połozuła. Kumoska nic o tem nie wiedziała; ale to dziecko takie było odmienne od innych dzieci: miało głowe duzą i takie był ciekawe. Zaglądało wszędzie i wszyćko rusało. Matka się o tem martwiuła i posła do kumosek na narade. Te jej powiedziały, ze to zpewnością nie jej dziecko, ino chtóry boginki (T 5058; Udziela 1903, s. 89; por. Matyas 1893, s. 104; Ciszewski 1887, s. 4).

Przywodzący na myśl istoty demoniczne wygląd kalekich stanowił o ich nieatrakcyjności w oczach przedstawicieli płci przeciwnej, a w konsekwencji odrzucaniu ich matrymonialnej kandydatury, co ilustruje bajka magiczna, w której to na przeszkodzie małżeństwu z kalekim staje → ojciec panny, oburzony śmiałością garbatego kawalera przychodzącego z prośbą o rękę dziewczyny:

Byli dwaj bracia muzykusi, jeden miał garb z tyłu, drugi z przodu; sąsiad wydając starszą córkę za mąż, zaprosił muzyka z garbem z tyłu, a że grał bardzo ładnie, więc młodsza siostra panny młodej podobała jego muzykę i najlepiej przy niej tańczyła; a grajek w niej się zakochał, po powrocie do domu o niej tylko myślał i żyć bez niej nie mogąc, postanowił pójść do jej ojca i prosie o jej rękę; nazajutrz tedy ubrał się starannie i poszedł oświadczyć się ojcu; ten rozgniewany taką śmiałością, że garbaty i biedny prosi o jego córkę, wypędził go z domu (T 503; Karłowicz 1888, s. 8–9).

W folklorze odzwierciedliły się również dążenia rodziców do ukrycia fizycznych wad swoich dzieci, by te ostatecznie stanęły na ślubnym kobiercu. Przykładu dostarcza humorystyczna opowieść o zafrasowanych wadą wymowy córek → matce i ojcu, którzy, by nie zniechęcić przybywającego z wizytą kawalera, zabronili dziewczętom się odzywać:

U jednych ojców było trzy córki; niezgorsze były na twarzy, ale nikt ich nie chciał, bo tak paskudnie mówiły, jakby kluski w gębie miały. Choć kto i przyjechał do óny zeniacki sie zabirać, to wpółki nie zagadała która, to i dobrze; a aby tyło sie odezwała, to się ten kawalir tyło roześmiał i zabira sie do domu. A tu i w lata te panny zachodzo, trzebaby je kóniecnie za mąz wydać. Tak te rodzice tak sobie umyślili, zęby te dziewuchy sie wcale nie odzywały, choć kto do którny z nich zagada; to mu ojciec abo matka odpowi, a te córki podadzo sie za takie wolne, nieśmiałe, mało co mówiące (T 1457; Milewska 1902, s. 731).

Plan się jednak nie powiódł, gdyż panny na widok porywającego kiełbasę → kota odezwały się, zdradzając tym samym swoją dysfunkcję. Niepowodzeniem zakończyły się także starania matki z pomorskiej realizacji wątku T 1456, próbującej ukryć przed zalotnikiem fakt, że jej córka źle widzi (Lorentz 1924, s. 663–664). Kobieta położyła igłę w miejscu uzgodnionym wcześniej z dziewczyną, by ta, udając przed kawalerem, że spostrzegła tak mały przedmiot, mogła popisać się świetnym wzrokiem. Młodzieniec jednak zwietrzył podstęp, gdy panna, wziąwszy → chleb za kota, próbowała zegnać go ze stołu.

Osoby kalekie, według chłopskiej miary – bezproduktywne, które generowały koszty utrzymania, nie płacąc przy tym wymaganej od każdego członka rodziny swego rodzaju kontrybucji w postaci wkładu pracy na rzecz gospodarstwa, uważano za „darmozjadów”, chociaż bywały sytuacje, gdy utrzymywanie ułomnego okazywało się opłacalne. Zapewnienie mu wiktu i opierunku zwalniało z koniczności respektowania jego praw spadkowych, o czym mowa w jednej z realizacji wątku T 1643 „Głupiec i figura”:

Dawno tęmu i to bardzo dawno mieskało ze sobom dwok braci. Jedęn, to jes tęn młodsy, była wielga niedołęgą chłopisko niedowarząny. Nieraz jak mu wpadło co do głowy, to jęno wyscerzał kielce a ni mial śie z cego śmiać. Jako taka niekluda chodźił , ŭod rogu do rogu a parał co móg; brat mu zaś jego starsy dawał jeś i ŭodziewę, jakom potrzebował i ćiesył śie, ze mu nijakij spłacki nie bydźie dawał (Kosiński 1883, s. 56).

Zwykle jednak w tekstach folkloru surowemu osądowi o nieprzydatności upośledzonych fizycznie, którzy mimo osiągnięcia dorosłości nie angażowali się w pracę i w żaden sposób nie mogli przysłużyć się rodzinie, towarzyszy wyraźnie sformułowana myśl o pozbyciu się kłopotliwych domowników:

Pasturz miał syna, który dwadzieścia lat nic nie robił, tylko siedział za piecem. To też go ludzie piecuchem nazywali. Umarła pasturzowi pierwsza żona, więc się ożenił z drugą. Ta nie chciała pozwolić takiemu dużemu chłopakowi siedzieć bez roboty. Naparła męża, żeby swego syna wysłał w świat na wędrówkę (T 554; Petrow 1878, s. 147);
Jeden chłop miał trzech synów: dwaj robili z ojcem, a trzeci, najmłodszy, był kulawy, do niczego przydać się nie mógł. Ojciec więc i bracia wyprawili w świat kulawego, mówiąc mu: „Kiedy nic zrobić nie potrafisz, to idź żebrać jako kaleka i darmo w domu nie zawadzaj” (T 554; Kolberg 1962a (1875), s. 42).

Odstępstwa od normy w zakresie wyglądu i zachowania, kojarzone z cechami demonicznymi, a także rozumiane jako wynik kary wymierzanej przez instancje zaświatowe, kształtowały przekonanie, że niepełnosprawni nie byli do końca ludźmi, lecz swego rodzaju → hybrydami pozostającymi w tajemniczej relacji ze sferą zła, co przekładało się na negatywny stosunek do osób dotkniętch kalectwem oraz na sposoby obchodzenia się z nimi. Do najpowszechniejszych form piętnowania upośledzonych fizycznie należało szykanowanie:

Było w domu pewnego gospodarza trzech synów, dwóch rozumnych a trzeci głupi. Rozumni bardzo dokuczali upośledzonemu bratu (T 327C „Jędza i karzełek”; Barącz 1886, s. 235),

Wśród innych form poniżania w bajkach ludowych mowa o wyzywaniu, np. „niezdara” (T 1696 „Życzenia nie w porę”; Kapuściński 1986, s. 363); „[…] wielgi niedołęga, chłopisko niedowarząny” (T 1643; Kosiński 1883, s. 56), i wyśmiewaniu kalekich (np. na widok upośledzonego obchodzącego się z końskim truchłem jak z człowiekiem „[…] kózdy się z niego śmiał” – T 1696; Kapuściński 1986, s. 363). Osoby z różnymi defektami fizycznymi również wypędzano z → domu, ponieważ nie były one w stanie na siebie zarobić (np. T 554; Kolberg 1962a (1875), s. 42). W wielu przekazach można ponadto znaleźć wzmianki wskazujące na to, że osoby kalekie trzymano również w izolacji, jak w bajce magicznej, której bohater, ze wstydu, że urodziła mu się córka „czarna jak murzyn”, każe ją trzymać w zamknięciu:

Król powiadá: cóż poradzić? Co Pan Bóg dał, to trzymáć muszémy. Ale ją w osobny sklep wsadzić kázáł, tak, co mogła spójźdrzéć tylko na świat, ale ji na świat nie wykázáł (nie pokazał światu) bo sie wstydził (T 307; Kolberg 1962b (1881), s. 72).

W stosunku do osób kalekich w bajkach ucieka się do przemocy, czego najbardziej wyrazistym przykładem są obecne w relizacjach T 5058 sposoby obchodzenia się z rzekomym dzieckiem boginki podłożonym położnicy w miejsce jej noworodka. W świetle wariantów tego wątku „boginiaka” układano na stercie nawozu lub → śmieci, wkładano do rozpalonego → pieca lub bito w nadziei, że w ten sposób wzbudzi się litość jego demonicznej matki, która wróci po swoje dziecko i odda wykradzionego noworodka:

[Kumoszki – O.Z.] kazały jej [położnicy, której dziecko podmieniono – O.Z.] urwać gruby pręt z brzeziny, umacać w święcony wodzie i bić to dziecko, a okno zeby otworzuła i pod oknem niech połozy pierzyne. Kobieta tak zrobiuła i bije to dziecko. Wtem przyleciała boginka, rzuca jej dziecko bez okno, ale ze była pierzyna, to sie nie potłukło – a swoje zabrała i uciekła (T 5058; Udziela 1903, s. 89).

Odzwierciedlony w tekstach folkloru sposób percepcji kalectwa w kulturze ludowej ukształtowały tradycyjna demonologia słowiańska oraz elementy nauki Kościoła, pod wpływem oddziaływania których zrodziły się przekonania o negatywnej etiologii cielesnych ułomności człowieka i ich nadprzyrodzonym znaczeniu. Specyfika chłopskich eksplikacji ludzkiej odmienności fizycznej wpłynęła na dewalucję obrazu osób naznaczonych cieleśnie i legitymizację okrucieństwa wobec nich, co znajduje szerokie potwierdzenie w materiale etnograficznym (Zadurska 2015, s. 80–120). Na negatywny, a co najmniej ambiwalentny jak w wypadku dziadów, stosunek wobec kalekich, uchwytny na poziomie wyobrażeń oraz wyrażający się w jawnej dyskryminacji społecznej, składały się także przesłanki pragmatyczne, co w efekcie zaowocowało ukształtowaniem się obrazu osoby niepełnosprawnej jako odmiennej zarówno w wymiarze biologicznym, jak i społeczno-kulturowym (Zadurska 2017, s. 64).

Bibliografia

Źródła: Barącz S., Bajki, fraszki, podania, przysłowia i pieśni na Rusi, 1886;Ciszewski S., Lud rolniczo-górniczy z okolic Sławkowa w powiecie olkuskim opisał..., cz. II, ZWAK 1887, t. 11; Kaczmarczyk K., Podania ludowe w Wiśniczu i okolicy, MAAE 1904, t. 7; Kapuściński M., O Michasiu głuptasiu, „Lud” 1896, t. 2;Karłowicz J., Podania i bajki ludowe zebrane na Litwie, ZWAK 1888, t. 12; Kolberg O., DW, t. 8, cz. 4, 1962a (1875); DW, t. 14, cz. 6, 1962b (1881); Kosiński W., Materiały do etnografii górali beskidowych, ZWAK 1883, t. 7; Lorentz, ST, 1905; Lorentz F., TP, z. 1, 1913; TP, z. 3, 1924; Matyas K., Nasze sioło. Studium etnograficzne, „Wisła” 1893, t. 7; Milewska J., Ucieszne opowiadania z ciechanowskiego, „Wisła” 1902, t. 16, z. 6;Petrow A., Lud ziemi dobrzyńskiej, jego charakter, mowa, zwyczaje, obrzędy, pieśni, przysłowia, zagadki itp., ZWAK 1878, t. 2; Piotrowski A., O takim dziadu, co się z rzeczy z królewnom ozynił, „Tygodnik Ilustrowany” 1904, nr 2; Podbereski A., Materiały do demonologii ludu ukraińskiego. Z opowiadań ludowych w powiecie czehryńskim, ZWAK 1880, t. 4;Saloni A., Lud łańcucki. Materiały etnograficzne, MAAE 1903, t. 6;Saloni A., Lud rzeszowski. Materiały etnograficzne, MAAE 1908, t. 10; Steffen A., Język polskiej Warmii, 1938; Udziela S., Topograficzno-etnografic­zny opis wsi polskich­­ w Galicji, MAAE 1903, t. 6.

Opracowania: Bystroń J.S., Megalomania narodowa, 1995; Grochowski P., Dziady. Rzecz o wędrownych żebrakach i ich pieśniach, 2009; Tomicki R., Słowiański mit kosmogoniczny, „Etnografia Polska” 1976, t. 20, z. 1; Wróblewska V., Ludowa bajka nowelistyczna (źródła – wątki – konwencje), 2007; Zadurska O., Ludowy wizerunek dzieci kalekich i jego społeczne konsekwencje, „Litteraria Copernicana” 2017, nr 3; Zadurska O., Ostracyzm ludowy. Społeczne wyklucznie jednostki w świetle polskich przekazów folklorystycznych i etnograficznych XIX i początku XX wieku, 2015 [komputeropis rozprawy doktorskiej].

Netografia

Ashliman D.L., Changelings, http://www.pitt.edu/~dash/ hameln.html [dostęp: 08.07.2016r.].

Olga Zadurska