en

Słownik
polskiej bajki ludowejred. Violetta Wróblewska

ISBN 978-83-231-4473-1

Sabat

Popularny → motyw podań wierzeniowych, oznaczający całonocne, nieobyczajne spotkanie → czarownic i → diabłów, niekiedy → czarowników. W polskich → bajkach ludowych występuje zazwyczaj pod nazwą Blocksberg (zapożyczenie niemieckie; Knoop 1894, s. 763; Hilferding 1862, s. 404), Bloksberg (Adamowski 1999, s. 121), sejm czarownic (Knoop 1894, s. 763; Ciszewski 1887, s. 34), hulanki (Kolberg 1962 (1874), s. 96), pohulanki (Kolberg 1962 (1871), s. 308), piekło i bal (Lissowski 1892, s. 925; Kosiński 1881, s. 207). W zachowanych dokumentach sądowych XV-XVIII wieku dotyczących czarów również nie pojawia się termin sabat, lecz analogiczne jak w przekazach ludowych występują nazwy zamienne – sejm, schadzka, biesiada, bankiet (Pilaszek 2008, s. 439), co podkreśla wspólnotowość tradycji. Sama idea sabatu i jego nazwa miała dotrzeć na ziemie polskie dopiero na przełomie XVII i XVIII wieku z obszaru alpejskiego, gdzie została spopularyzowana w wieku XV (Pilaszek 2008, s. 441; por. Stokes 2011, s. 10). Nie ma jednej spójnej teorii wyjaśniającej pochodzenie sabatu. Niektórzy zachodni badacze upatrują jego źródeł w północnoafrykańskich sakralnych tańcach trzynastoosobowych grup kobiet, zaś samo słowo kojarzą z mauretańskim „zabat” tłumaczonym jako czas mocy (Walker 1983, s. 874). W Europie miał być wymysłem prowadzących procesy o czary sędziów, wyobrażeniem stworzonym na bazie różnych świąt pogańskich (Walker 1983, s. 875), w tym antycznych Bachanaliów i Saturnaliów (Guilay 2008, s. 292). Wedle innych propozycji termin sabat ma rodowód starofrancuski i częściowo wywodzi się z hebrajskiego „Shabbath” – „odpoczywać”, odnoszącego się do siódmego dnia tygodnia wyznaczonego przez Dziesięć przykazań jako czas kultu, czas bez pracy (Guilay 2008, s. 292). Bywa niekiedy odbierany jako wyraz antysemickich poglądów, za odbicie czego uchodzą opowieści o ucztach czarownic w synagogach (Guilay 2008, s. 292).

Większość polskich bajek ludowych dotyczących demonicznego zlotu realizuje podaniowy wątek T 3045 „Wyprawa na sabat” (ponad 30 wariantów). Zawarte w nich przedstawienia czarownic i ich zlotów wykazują daleko idącą zbieżność z obrazami zawartymi w aktach sądowych dotyczących polskich procesów o czary XV-XVIII wieku (Pilaszek 2008; Wijaczka 2007; Wijaczka 2008). Liczne analogie należy uznać za efekt ich utrwalania za sprawą kościelnych kazań, podczas których potępiano wszelkie praktyki uchodzące diabelskie (Wijaczka 2008, s. 78-79), jak też propagowania za pośrednictwem literatury barokowej i oświeceniowej (Krzyżanowski 1962, s. 194).

W bajkach ludowych w czasie trwania sabatu jego uczestnicy nie stronią od zabaw, tańców, spożywania → alkoholu i jedzenia. Spotkania odbywają się w miejscach trudno dostępnych, najczęściej na wzgórzu, rzadko na → cmentarzu (Knoop 1894, s. 762), z dala od siedzib ludzkich, w → przestrzeni granicznej i mediacyjnej. Trudno wskazać konkretną geograficzną lokalizację diabolicznych zlotów, gdyż niemal w każdym regionie znajdowało się jedno albo kilka miejsc tego typu, których specyfikę oddają nazwy miejscowe przywoływane w bajkach, jak łysa góra, góra łysa, łysogóra lub góra czarownic (nazwy znane z akt sądowych; Pilaszek 2008, s. 449-450). Niekiedy mogą być usytuowane w bliskim sąsiedztwie (Koranyi 1928, s. 59-61; Adamowski 1999, s. 122). Środkiem transportu, ułatwiającym dotarcie na miejsce spotkania, najczęściej bywa typowy przedmiot używany do prac w gospodarstwie – miotła (zwana drapaką), ożóg (kij do poprawiania ognia lub opalone drzewo; Malinowski 1901, s. 68), kociuba (pogrzebacz; Sokalski 1899, s. 288) i łopata (herszla; Hilferding 1862, s. 404; Ciszewski 1887, s. 34; Federowski 1888-1889, s. 261). Niekiedy podróż odbywa się na → koniu, którym okazuje się zaklęty przez wiedźmę mężczyzna (→ parobek, pastuch, mąż; Kolberg 1962, 1978 (1867), s. 103; Knoop 1894, s. 763-764). Czarownicy, jeśli biorą udział w diabolicznej zabawie, latają na stęporach (drewniany tłuczek do rozdrabniania ziarna; Kolberg 1962 (1874), s. 95), a osoby niezaprzysiężone diabłu, intruzi pojawiający się na spotkaniu przypadkowo, w tym → duchowni (motyw znany z akt sądowych; Pilaszek 2008, s. 422), przemieszczają się na cielaku (Saloni 1898, s. 723; Kosiński 1881, s. 206). Sporadycznie lot wiedźmy odbywa się bez użycia jakiegokolwiek narzędzia, ale warunkiem jest posmarowane ciała czarną maścią lub inną substancją (Kibort 1897, s. 277), używaną także do wprawienia w ruch miotły i ożoga (motyw znany z akt sądowych; Pilaszek 2008, s. 446). Oprócz magicznego smarowidła niezbędne jest zaklęcie, np.: „Płot nie płot, wieś nie wieś, biesie nieś!” (Kolberg 1871, s. 308; 1876, s. 366; 1888, s. 164, 224); „Hojub, hoja, / Nie zaczepiaj się nigdzie!” (Knoop 1894, s. 763); „Heca-kieca” (Saloni 1898, s. 723); w wersjach kaszubskich – „heran, nur nah nicht an” („blisko, ale nie blisko”) (Hilferding 1862, s. 404).

W bajkach nie podaje się receptury czarnej maści, jedynie wiadomo, że przechowywano ten cudowny środek w → garnku lub kotle schowanym w → piecu, a więc miejscu mediacyjnym, który za sprawą komina był otwarty także na działanie sił demonicznych. Rzadziej mowa o innych skrytkach, np. w ścianie (Saloni 1898, s. 723), pod szafą (Lissowski 1892, s. 925), pod → drzewem (Knoop 1894, s. 763 – jabłoń). W niektórych przekazach zamiast czarnej maści pojawia się mazidło z ciał nienarodzonych lub nieochrzczonych istnień ludzkich: „tłustość z dzieci nieochrzczonych” (Kolberg 1962 (1871), s. 308; motyw znany z akt sądowych – Pilaszek 2008, s. 447), płyn w buteleczce (Kibort 1897, s. 277), rzadziej → ziele zwane sabiną (Kolberg 1962 (1874), s. 95) bądź sawiną (jałowiec sawina; Kolberg 1962 (1874), s. 125). Magiczną substancją nacierano głównie owłosione części → ciała, przede wszystkim pachy, traktowane jako miejsca nieczyste. Niekiedy mowa o smarowaniu rąk, ramion, stóp lub brzucha:

Ta gospodyni, o czem nikt nie wiedział, była czarownicą; więc w każdy nowy czwartek o północy, pocierała ręce pod pazuchą maścią z ziela sawiny, w siadała na ożóg i jakby na koniu wyjeżdżała na Łysą-górę do czarta na hulanki; poczem na drugi dzień wracała jak gdyby nigdy nic, robiła swoją robotę pilnie doglądając bydła (T 3045; Kolberg 1962 (1874), s. 96);
Miała w garnku pod jabłonią maść jakąś, którą sobie posmarowała ręce i podeszwy (…). (T 3045; Knoop 1894, s. 763);
Była matka i miała syna, a była czarownica. Tak ona, jak podcas jak miała lecieć do takiygo symu (sejmu), tak sie posmarowała przy kóminie i poleciała. Tak ten syn, bucb, posmarował sie i poleciał i on (T 3045; Ciszewski 1887, s. 34);
Jednego razu parobek jakoś w nocy się obudził i nie spał, aż patrzy że jego gospodyni wzięła coś z garnuszka , brzuch sobie wysmarowała, a potem wsiadła na kosiór i kominem gdzieś wyleciała (T 3045; Kozłowski 1869, s. 351).

 

Maść działa nie tylko na czarowników i czarownice, którzy zawarli pakt z diabłem, ale także na zwierzęta, co umożliwia im lot w przestworzach (Knoop 1894, s. 763). Wpływa również na niezaprzysiężonych czartowi mężczyzn obserwujących, a następnie naśladujących działania gospodyni czy sąsiadki, by podążyć jej śladem:

Ona tymczasem pewną będąc że ón śpi a to był właśnie nowy czwartek, - zapukała trzy razy do pieca mówiąc swój pacierz. Wysunęło się pudełko z maścią, posmarowała sobie ręce i ramiona, i porwawszy ożóg, frunęła oknem. Północek był w tedy; parobek dobrze wiedział co się stało, więc tak samo mówiąc ja k ona mówiła, trzy razy zapukał w piec; wyszło pudełko, posmarował podobnież m aścią ręce, złapał stępora od stępów i wio za nią oknem (T 3045; Kolberg 1962 (1874), s. 96);
Jedna carownica jeździła zawse na drapace na Łysą górę. Jak poseptała jakąś modlitewkę, to naduch musiała siádać, bo cosi ją gnało. Miała ta carownica parobka, a ón buł ciekawy naucyć się ty modlitewki. Raz podsłucháł carownicę i naucuł się. Jak carownica juz odjechała, to parobek odmówiuł tyz tę modlitewkę; ale kręci się – patrzy, na coby tu wsieść: nie było nic takiego w domu. Z prędkości złapáł cieláka, co buł w izbie, wsiád na niego i pędzi co tchu. Ale w drodze, jak juz daleko odjecháł, objąn go strach, i powiedá: „Jezus, Marjo! a gdzie mnie ten cielák niesie?” - A cielák fajt! – na ziemię i ani z miejsca się nie rusy. Musiáł parobek potym przez 3 dni iść, nim wrócił do dómu (T 3045; Sadkowski 1902, s. 659).

Moc smarowidła okazuje się na tyle duża, że umożliwia powrót z sabatu bez ponownego użycia specyfiku (nieliczne odstępstwa od tej reguły, np. Sokalski 1899, s. 288). W niektórych bajkach błyskawiczny powrót do → domu, a bywa że i niewidzialność zapewnia wręczana po uroczystości przez najstarszego czarta, głównego organizatora biesiadnej uczty, czerwona rogata czapeczka (Kolberg 1962 (1874), s. 96-96). Zbyt wczesne zdjęcie nakrycia głowy powoduje natychmiastowe lądowanie w nieznanym miejscu, nierzadko bez ubrania (Kolberg 1962 (1874), s. 98-99), bądź staje się przyczyną wypadku. Ten ostatni zachodzi także wtedy, gdy nowicjusz, nie będąc przygotowanym na nietypową podróż, odczuwa strach w trakcie trwania sabatu lub lotu i wymawia formułę modlitewną, np. „Jezus Mario”(Sadkowski 1902, s. 659). W sytuacji, gdy nielegalny uczestnik spotkania z obawy o swe życie nie decyduje się odlecieć wraz z innymi gośćmi w odpowiednim czasie albo nie przestrzega przekazanych mu przez wiedźmy zaleceń, rankiem znajduje się na → drzewie i/lub na → bagnach, z dala od miejsca zamieszkania, i ma problemy z powrotem do domu (Malinowski 1901, s. 69-70; Ciszewski 1887, s. 35; Kozłowski 1869, s. 352; Sokalski 1899, s. 288). Tylko w jednym wariancie sabatową przygodę w finale obrócono w żart, dystansując się do przekazanej historii:

Jak go pani uwidźiała, wylećiała z te chałupy i kázała mu wartko jechać do chałupy i gádać: kota konie ponad las (zeby cielę ponad las leciało). Pachołek tam widźiáł po jedny strąnie dieblice a po drugi strąnie diebłów, którzy śią ześli na bál. Ale pachołek był wielgi fikant co miáł gádać: po nad las, to un gádáł: kota konie po pod las. Wjecháł w las i ni móg śniego wyś, az śią juz piąknie zestarzáł, wtedy dopiyro wysed (T 3045; Kosiński 1881, s. 206).

Sporadycznie w podaniach ludowych występuje motyw podkucia lecącej na sabat czarownicy, niekiedy przybierającej postać kobyły (Hilferding 1862, s. 404; Lorentz 1914, s. 276). Do kuźni wiedźmę wiedzie parobek (pastuch), który nakłania → kowala do podkucia jej kopyt albo rąk i nóg. Rankiem kobieta okazuje się być w ciężkim stanie i po podkowach umieszczonych na kończynach ludzie rozpoznają w niej czarownicę (Hilferding 1862, s. 404-405; Lorentz 1914, s. 276). W niektórych przekazach dowiedzenie uczestnictwa w sabacie wiedzie do decyzji wspólnoty o spaleniu podejrzanej (Hilferding 1862, s. 405; Lorentz 1914, s. 276) lub jej powieszeniu (Ciszewski 1887, s. 34). W jednym z wariantów wiedźmę zabija jej własny mąż i → ciało w nocy zakopuje z dala od chaty, aby nikt nie doszedł prawdy o profesji małżonki (Kozłowski 1869, s. 352).

W przekazach ludowych brak jednoznacznego określenia → czasu odbywania zlotu czarownic, ale zazwyczaj w bajkach jest to sobota, niekiedy czwartek lub wtorek, bywa że Wielki Czwartek bądź Wielki Piątek (Kolberg 1962 (1874), s. 78; Federowski 1888-1889, s. 261). Najczęściej mowa o tzw. nowym czwartku, czyli czwartku w nów lub po nowiu. Te same dni wskazuje się jako sprzyjające różnym formom aktywizacji czarownic, a także jako momenty odpowiednie do złożenia przysięgi diabłu (Karłowicz 1887, s. 15). Wśród szczególnych okresów wymienia się także noc świętojańską (24 czerwca, np. Kolberg 1962, 1978 (1867), s. 103) lub św. Andrzeja (30 listopada; Knoop 1894, s. 761). Dni te uważano za przełomowe, wiązano je z przesileniem dzienno-nocnym, a więc porą mediacyjną, być może z tego powodu traktowano jako okres natężenia działania sił demonicznych. Zlot zazwyczaj zaczyna się o północy (Federowski 1888-1889, s. 261), zaś jego kres wyznacza pianie koguta (Kibort 1897, s. 277).

W bajkach niewiele informacji znajdziemy na temat przebiegu uczty sabatowej. W jej trakcie spożywano w kosztownych naczyniach bliżej nieokreślone wykwintne potrawy i napoje (Malinowski 1901, s. 69; Ciszewski 1887, s. 34), które w porządku ziemskim zamieniały się w końskie odchody oraz mocz, zaś puchary i talerze okazywały się zwykłymi kopytami:

Dostał za to jabłek do jedzenia. Kilka z nich echował do kieszeni. O północy gospodyni wzięła go na plecy i zaniosła do domu. Nazajutrz znalazł w kieszeni jabłka końskie, i od tego czasu nie chciał należeć do tańców czarownicy (T 3045; Knoop 1894, s. 763).

Niekiedy wśród wymienianych potraw znajdują się masło i sery przywiezione w darze czartowi przez czarownice (Lissowski 1892, s. 925) bądź ciasta i bułki (Kozłowski 1869, s. 351-352). Bohaterowie, najczęściej nielegalnie przebywający na zlocie mężczyźni (motyw nieostrożnego uczestnika sabatu do literatury wprowadził już na schyłku II w. n.e. Apulejusz w powieści Metamorfozy czyli złoty osie; zob. Krzyżanowski 1963, s. 194), spożywający w trakcie biesiady dania i napoje, po powrocie do domu odczuwają znaczne dolegliwości, m.in. bóle brzucha i wymioty:

Więc naładował kieszenie złotem i szklankam i, srebrnemi łyżkami, bo brał nie żartem co się dało. Gdy powrócili, idzie parobek nazajutrz do drugich służących, jeszcze się bardziej niż wprzódy rozgaduje, wychwala jedzenie i picie, i na dowód chce pokazać pokradzione rzeczy. Wyciąga z kieszeni; a tu zamiast srebra i złota, są kopyta, racice, rogi bydlęce. Cisnął to z gniewem, i kiedy się jego towarzysze dusili od śmiechu, to mu womity straszne targały wnętrzności, a wszystko co z jedzenia od dawał z gardła, trąciło uryną i łajnam i, aż okropnie było patrzeć (T 3045; Kolberg 1962 (1874), s. 97).

Bajki ludowe koncentrują się na prezentacji biesiadnego charakteru sabatu, czyli na jedzeniu, piciu, okazjonalnie na tańcu (Knoop 1894, s. 763) i muzyce (Malinowski 1901, s. 69), elementach typowych także dla sabatowych wizji z dokumentów sądowych (Pilaszek 2008, s. 430). Wśród instrumentów wymienia się skrzypce, końską kość (Knoop 1894, s. 763), a do źródeł sabatowej muzyki zalicza się przeraźliwe piski wydawane przez maltretowane → koty (Hilferding 1862, s. 405).

Przekazy ludowe pomijają z reguły działania o charakterze seksualnym, które bywają często wspominane w źródłach historycznych (Ropper 1994, s. 25, 203; Ginzburg 2001, s. 134; Pilaszek 2008, s. 352, 430). Ten brak informacji można powiązać z ludowym tabu, wedle którego bezpośrednie mówienie o kontaktach fizycznych mężczyzn i kobiet, jak też o nagości nie było wskazane, co najwyżej w formie symbolicznej lub alegorycznej, czego dowodzą pieśni ludowe (Wężowicz-Ziółkowska 1991). W oralnych narracjach brakuje także informacji o przejawach kultu szatana, które wspominano w zeznaniach osób oskarżonych o czary (Pilaszek 2008, s. 450-454; Wijaczka), chociaż w Polsce zjawisko tego rodzaju odnotowywano sporadycznie (Pilaszek 2008, s. 458). Ich pogłosem może być pojawiająca się w bajkach postać czarnego kozła uchodzącego za reprezentanta czarta (Knoop 1894, s. 763). Prawdopodobnie praktyki odnoszące się do kultu diabła, jeśli w ogóle występowały, zgodnie z nauczaniem Kościoła uważano za herezje i obawiano się ich opisywania z obawy o konsekwencje, np. wykluczenie we wspólnoty religijnej i posądzenie o czary. Z tego też powodu bajkowe sabaty nie mają charakteru w pełni satanistycznego ani nawet karnawałowego, w takim ujęciu jak postrzegali spotkania czarownic przedstawione w zeznaniach sądowych niektórzy badacze historii (Pilaszek 2008, s. 443). W zachowanych przekazach w nieznacznym stopniu eksponuje się dół materialno-cielesny w duchu bachtinowskim, sceny nagości, organy płciowe, akty seksualne, nie ma też obrazów bezpośrednio wymierzonych w sacrum, jak parodia mszy świętej. Niewykluczone, że udział w kreacji okrojonej sabatowej wizji mieli etnografowie rejestrujący materiał w terenie, którzy mogli nieobyczajne treści usuwać z przekazów albo w ogóle ich nie utrwalać. W obraz świata na opak wpisują się natomiast sabatowe dania, które w porządku ziemskim okazują się końskimi odchodami. W bajkowych scenach zlotów czarownic dominuje aspekt biesiadny, konsumpcyjny, przeważając nad ujęciami innego typu, co mogło stanowić z jednej strony pośredni efekt → głodu, typowego doświadczenia mieszkańców wsi, i przypisywania działaniu czartowskich sił nieograniczonego dostępu do jedzenia, a z drugiej – reakcję na liczne obostrzenia obyczajowe funkcjonujące w kulturze chłopskiej.               

Sabat przez swą niezwykłość był częstym tematem literatury dawnej i współczesnej. W przeszłości dążono do dosłownej bądź prześmiewczej prezentacji uczt diabelskich zgodnie z funkcjonującymi w danej epoce wyobrażeniami na ich temat, czego dowodzi np. utwór Franciszka Dionizego Kniaźnina Babia góra. Do Pawła Czenpinskiego gdy objeżdżał góry krakowskie (1787) (Kowalewska 2016, s. 61) czy Romana Zmorskiego Lesław (1843)(Rozmysł 2017, s. 105-111). Obecnie sabat bywa określeniem metaforycznym odnoszącym się do różnego typu spotkań, zwłaszcza w gronie kobiecym lub dziewczęcym, np. Sabat czterdziestek (2016) Anny Kleiber i Sabat czarownic (1994) Krystyny Siesickiej. Bywa także tematem utworów dla dzieci, ale ze względu na adresata przybiera charakter radosnych zabaw dziecięcych, jak w utworze Antoniny Zachary-Wnękowej, Baśń o Babie Jadze, sowie, kruku i kocie ze zbioru Baśnie spod Gorców, 1980, s. 117). Współcześnie nazwa sabat wykorzystywana jest również na określenie imprez kulturalnych, nawiązujących do tematyki czarownictwa, organizowanych przez muzea regionalne i ośrodki turystyczne w celach promocyjnych i komercyjnych (zob. Netografia).

 

Bibliografia

Źródła: Ciszewski S., Lud rolniczo-górniczy z okolic Sławkowa w powiecie olkuskim, cz. 2, ZWAK 1887, t. 11; Federowski M., Lud okolicy Żarek, Siewierza i Pilicy, jego zwyczaje, sposób życia, obrzędy, podania, gusła, zabobony, pieśni, zabawy, przysłowia, zagadki i właściwości mowy, 1888–1889; Hilferding, Ostatki Słowian na południowym brzegu Bałtyckiego Morza (1862), [w:] Kolberg O., DW, t. 39, 1965; Kolberg O., DW, t. 3, cz. 1, 1962, 1978 (1867); DW, t. 5, cz. 1, 1962 (1871); DW, t. 7, cz. 3, 1962 (1874); Kibort J., Szlachcic łapciowy na Wołyniu, Wisła 1897, t. 11, z. 2; Kleiber A., Sabat czterdziestek, 2016; Knoop O., Podania i opowiadania z Wielkiego Księstwa Poznańskiego, przeł. Kowerska Z.A., Wisła 1894, t. 8; Kosiński W., Materiały do etnografii górali beskidowych, ZWAK 1881, t. 5; Kozłowski K., Lud. Pieśni, podania baśnie, zwyczaje, przesądy ludu z Mazowsza Czerskiego, 1869; Lissowski L., Sobótka, Wisła 1892, t. 6; Lorentz F., TP, z. 2, 1914; Malinowski L., Powieści ludu polskiego na Śląsku, cz. 2, 1901, t. 5; Sadkowski I., Jak sobie lud wyobraża istoty świata nadprzyrodzonego, [w:] Poszukiwania, Wisła 1902, t. 16; Saloni A., Lud wiejski w okolicach Przeworska (z melodiami), Wisła 1898, t. 12; Siesicka K., Sabat czarownic, 1994; Sokalski B., Powiat sokalski pod względem geograficznym, etnograficznym, historycznym i ekonomicznym, 1899; Zachara-Wnękowa A., Baśń o Babie Jadze, sowie, kruku i kocie ze zbioru Baśnie spod Gorców, 1980.

Opracowania:Adamowski J., Łysa Góra, [w:] STiSL, t. 1, cz. 2, 1999; Baranowski B., Pożegnanie z diabłem i czarownicą, 1965; Ginzburg C., The Night battles. Witchcraft & Agrarian Cults in the Sixteenth & Seventeenth Centuries, 2001; Guiley R., The Encyclopedia of Witches, Witchcraft and Wicca, 2008; Karłowicz J., O czarach i czarownicach w Polsce, Wisła 1887, t. 1, z. 6; Koranyi K., Łysa Góra, 1928, t. 7; Kowalewska D., Czarownica w literaturze polskiego oświecenia Stereotyp i płeć, „Acta Universitatis Lodziensisfolia Litteraria Polonica” 2016, nr 4; Krzyżanowski J., PBL, t. 2, 1963; Pilaszek M., Procesy o czary w Polsce w wiekach XV – XVII, 2008; Ropper L., Oedipus and the Devil Witchcraft, Sexuality and Religion in Early Modern Europe, 1994; Rozmysł M., Romantyzm, ballady i czarownice, [w:] Czarownice. Studia z kulturowej funkcji fenomenu, red. Anczyk A., Doroszewska J., Hess K.M., 2017; Stokes R., Demons of Urban Reform Early European Witch Trials and Criminal Justice, 1430–1530, 2011; Wężowicz-Ziółkowska D., Miłość ludowa. Wzory miłości wieśniaczej w XVIII–XX wieku, 1991; Wijaczka J., Procesy o czary w Prusach Książęcych (Brandenburskich) w XVI–XVIII wieku, 2007; Wijaczka J., Magia i czary. Polowanie na czarownice i czarowników w Prusach Książęcych w czasach wczesnonowożytnych, 2008; Wolker B., The Woman's Encyclopedia of myths and secrets, 1983.

Netografia: [b.a.], IV Sabat czarownic w Wejherowiehttp://zkaszub.info/events/iv-sabat-kaszubski-wejherowie/ [dostęp: 13.12.2020]; http://magazynkaszuby.pl/2018/06/sabaty-czarownic-noc-swietojanska/ [dostęp: 20.03.2021]; https://parklegend.pl/sabat-czarownic/ [dostęp: 20.01.2020].

 

 

Violetta Wróblewska

24.03.2021