en

Słownik
polskiej bajki ludowejred. Violetta Wróblewska

ISBN 978-83-231-4473-1

Krew

Motyw występujący głównie w → legendach, w → bajkach magicznych i → podaniach; jej odpowiednikiem jest kolor czerwony (Libera 1987, s. 130). Najczęściej krwi przypisuje się pozytywne znaczenia związane z symboliką życia, rzadziej → śmierci. W bajkach pojawia się w postaci kropli (na palcu, czole), plamy (na → nożu, → jajku, → jabłku) bądź bywa gromadzona w znacznej ilości w beczkach, → garnkach, na podłodze. W pierwszych dwóch wypadkach jest znakiem życia, płodności, witalności, kreacyjności, niekiedy śladem walki, rany lub → winy, a w trzecim przypadku okazuje się świadectwem makabrycznych zbrodni i dowodem → ludożerstwa. Sporadycznie krew nabiera znaczeń negatywnych, ale wtedy jest mowa o jej zwierzęcym pochodzeniu, np. „psia krew”, „psia jucha”, tyle że samo określenie odnosi się do istot ludzkich, którym w ten sposób przypisuje się cechy animalistyczne. Niekiedy w bajkach powyższa formuła funkcjonuje jako przekleństwo (→ Klątwa), podobnie jak w zamawianiach, czyli formułach słownych mających zapobiegać chorobie (Biegeleisn 1929, s. 53). W tradycji ludowej krew jako życiodajna substancja o najwyższej wartości (zob. T 825 „Diabeł w arce Noego; Petrowowa 1900, s. 485-486) była składnikiem wielu medykamentów (Biegeleisen 1929, s. 75-80), a sama podlegała ochronie, np. poprzez stosowanie zaklęć (Rokossowska 1900, s. 460) czy okładów (Biegeleisen 1929, s. 94). Krew, a także → włosy i paznokcie osoby chorej zakopywano daleko od domu, aby pozbyć się różnych dolegliwości (Biegeleisen 1929, s. 34), bądź też krew (tzw. złą, czarną) wysysano lub puszczano; niekiedy działania tego rodzaju podejmowano profilaktycznie (Biegeleisen 1929, s. 91-95). W celach leczniczych spożywano krew zwierzęcą (Biegeleisen 1929, s. 22). Ze względu na ambiwalentne znaczenia przypisywane krwi, była ona objęta licznymi tabu (zob. Wasilewski 2010, s. 252-263).

Kropla krwi występuje najczęściej w legendach i → bajkach ajtiologicznych. Pojawia się jako efekt zadanej rany, np. przez człowieka istocie nieśmiertelnej, m.in. → Jezusowi, albo jako wynik skaleczenia się bohatera. W sytuacji gdy krew pochodzi od istoty sakralnej bądź przez nią stworzonej, nabiera mocy kreacyjnej i za jej sprawą powstają składowe świata, najczęściej o nacechowaniu pozytywnym, w tym → owady, kwiaty, → pożywienie, albo zmianie podlegają już istniejące elementy rzeczywistości:

Jednego razu szła św. Kunegunda z mężem i matką do zamku w Pieninach, a szła boso, gdyż w obuwiu nie można tam dojść: skały są bardzo spadziste i nogi się ślizgają. Szła i płakała, bo sobie poraniła nogi i ścieżkę znaczyła krwią i łzami. A gdzie padła łza, tam wyrósł goździk biały, a gdzie kropla, tam goździk czerwony. Skoro zaś wysiadła z łódki na brzegu Dunajca pod Pieninami i stąpiła na wielki kamień, to kamień ten zmiękł i ślad stopy świętej wycisnął się na nim. Siadła na tym kamieniu św. Kunegunda i gorzko zapłakała, a z pod kamienia wytrysło źródełko gorzkawej wody (brak w PBL; Udziela 1895, s. 100-101);
Paweł zląkł się bardzo i rzucił chlebem, ale jakoś tak nieszczęśliwie, że skaleczył Panu Jezusowi rękę i wyszła kropla krwi i spadła na chleb. Zląkł się św. Paweł, ale Pan Jezus rzekł: „Z tego chleba i krwi mojej będzie najsłodszy pokarm dla człowieka”. I zaraz ów chleb przemienił się w plastr miodu. Zarazem stworzył Pan ,Jezus pszczoły i kazał im miód robić (T 2621 „Pszczoły”; Siewiński 1903, s. 73);
Kiedy Pan Bóg stworzył owieczkę cichą, łagodną, więc téż i djabeł chciał pokazać moc swoją. Wziął gliny, ulepił z niéj zwiérzę z takimi rogami, jakie sam ma na głowie, a ciągnąc je za ogon, wiódł do Pana Boga kole rosnących olszyn. Pan Bóg ukarał téż dumę djabła; dopuścił, że mu urwała się koza w drodze, ogon z niéj pozostał w łapach djabła, jucha, z urwanego ogona sikła na rosnące olchy i odtąd kozy ogonów więcéj nie mają – a olchy mają czerwone drzewo (T 2491 „Koza stworzona przez diabła”; Siarkowski 1883, s. 109).

Legendom o światostwórczej mocy krwi osób świętych bądź przez nią stworzonych można przypisać rodowód kościelny, o czym świadczą opowieści bezpośrednio przywołujące motyw męczeńskiej śmierci Jezusa. Nieuszanowanie symboli odwołujących się do tego obrazu (hostia w tradycji ludowej była traktowana jako amulet; Ganszyniec 1959, s. 75-117; Tokarska-Bakir 2008, s. 139-143) rozpatrywano w kategoriach grzechu prowadzącego do → kary, o czym mowa np. w podaniach o → zapadłych karczmach (T 7071 „Karczma zapadła”):

Przy wsi zaś Szczerbinie pod Nakłem podobnie cała karczma w kamień zamienioną została, a to za nieuszanowanie Ciała i Krwi Pańskiej. Ksiądz bowiem przejeżdżał raz koło tej karczmy z Panem Jezusem, jadąc do chorego. Ludzie zamiast ukorzyć przez Zbawicielem, tém więcej się oddawali hucznej zabawie. Rozżalony kapłan przeklął tę karczmę, a oto w kamień się zamieniła (T 7071; Kolberg 1962 (1882), s. 51-52).

W bajkach magicznych, legendach i podaniach krew bywa również metonimią → duszy (typowe dla wielu kultur świata; Reux 1994, s. 55-57), co wiązało się z ludową koncepcją ciała jako jej siedliska. Z tego też powodu obowiązywał zakaz spożywania ludzkiej krwi (Reux 1994, s. 63-66), chociaż w niektórych praktykach medycznych zalecano krew menstruacyjną jako niezawodny specyfik na wielorakie dolegliwości (Libera 1995). Cyrograf podpisany ludzką krwią traktowano jako gwarant zaprzedania się → diabłu:

I djaboł mówi: „Trza sie podpisać”. A król mówi: „Nie mam ani papieru, ani ołówka, cemze sie podpise”. A djaboł postrzezony na wszystko, mówi do króla: „Scyzorykem zarzni sobie palica, a ja ci dam papieru i podpis, ze mi das, o cem w domu nie wies” . I król rad nie rad zarznuł palica, na kartce sie podpisał, a djaboł kartke wzion podleciał pod wóz, wyrwał powóz na sucho dróge (…)A ten zaraz woła na niego: „Oddaj mi kartke, któro ci ociec rodzony swojo krwio podpisał” (T 313 „Ucieczka (Dziewczyna ułatwia bohaterowi ucieczkę)”; Cercha 1896, s. 74);
„Ale, powiadá, podpis mi, powiadá, telegrot (cyrograf), jako mi dás to, o cém w dómu nie wies­”. Tak tén wyjmuje, (bo tam pono nie na papiérze pisali; dość, ze na cém ta pisali), wyjon, uznuŭ kawáŭek i pise tén telegrot. A djábeŭ dojezdza blisko do niégo, i śtychnuŭ go śpilką w średni palec, tego pana. Jak go śtychnuŭ, tak krew mu wysikŭa, i tom krwiom swojom (sic) podpisáŭ tén telegrot. Jak mu podpisáŭ, ten wzion i pojecháŭ, zŭy, od niego, jéno sie wiatry zrobiéŭy, huki, jaz sie las ŭámáŭ (T 8251 „Mistrz Twardowski”; Ciszewski 1894, s. 23).

Zazwyczaj w bajkach ludowych, mimo podpisana cyrografu, do uprowadzenia duszy do piekła nie dochodzi, gdyż bohater sprytem potrafi odzyskać niefortunny dokument – swój lub osoby mu bliskiej, np. → ojca, święcąc diabły → wodą i tym samym unieważniając transakcję.

Krew posiada także moc ożywiającą. Skropienie nią martwych lub zaklętych osób przywraca je do życia, jak w realizacjach T 516 „Skamieniały sługa”. W bajkach zwykle mowa o krwi dziecięcej, a więc pochodzącej od istot czystych, nieskalanych, w czym dostrzec można odbicie ludowych wierzeń w moc tego typu substancji (czasami w tej samej roli znana z mitologii greckiej → woda żywa; Klinger 1906):

Zaczął wtedy panicz płakać i żałować wiernego przyjaciela, ale napróżno. Oboje z żoną chodzili do téj figury, i wzywali mocy Boskiéj, żeby mu życie przywróciła. Dopiero gdy się już cieszyli ci państwo dwoma małymi a prześlicznymi synkami, śni się jednego razu paniczowi, że niby we śnie ktoś mu doradza: „Upuść trochę krwi twym synkom i tą krwią potrzyj plecy figury, a wnet ożyje”. Więc gdy się obudził, w sekrecie przed żoną, naciął dzieciom po trochu żyłki, zebrał krew na łyżeczkę, potarł kamień, a w ten moment przyjaciel odżył (T 516; Kolberg 1962 (1875), s. 65);
Wówczas dziad oświadczył że kamień stanie sie nazad człowiekiem, jeśli królewna swemu dziecku gardło poderżnie, i tą krwią osmaruje twarz i ręce kamienia. Można sobie wystawić, jak długo rodzice namyślali się i deliberowali nad krokiem tak rozpaczliwym. Ale w końcu przyjaźń i przywiązanie do wiernego sługi któremu życie byli winni, przemogły nad miłością własnego dziecka, i gdy król rzekł że pan Bóg w miłosierdziu swem może im tę stratę powetuje i da drugie dziecko, matka z rezygnacyją poderżnęła dziecięciu gardło, krwią kamień nasyciła – i kamerdynek ożył, i/cieszyli sie z tego wszyscy niepomiarkowanie. Aż tu pod łóżkiem kamerdynka słychać nagle kwilenie dziecka które tam podrzucono. Zaglądają pod łóżko, a tu dziecko leży żywe i śmieje się jakby się nic nie stało, i te wymawia słowa: Ufałeś, to zbieraj! (T 516; Kolberg 1962 (1875), s. 68).

W bajkach magicznych bardzo często występuje motyw krwi braterskiej, co podkreśla rangę relacji rodzinnych w chłopskiej kulturze. Pojawia się ona na nożu bądź innym ostrym narzędziu lub jakimś przedmiocie, który na rozstaju → dróg pozostawiają lub zabierają ze sobą trzej → bracia. Zwykle ostrze wbijane jest w → drzewo, rzadziej w → ziemię, a nagłe wystąpienie na nim krwi, niekiedy rdzy (będącej jej metonimią ze względu na podobieństwo barwy) sygnalizuje śmierć bądź zaklęcie spokrewnionych mężczyzn (nigdy → kobiet). Dla pozostającego przy życiu młodzieńca umówiony znak staje się sygnałem do podjęcia decyzji o odnalezieniu i wybawieniu → braci, do czego po licznych perypetiach zwykle dochodzi. W niektórych wariantach krew (wariantywnie wino; zob. Reux 1994, s. 305-307) jako zapowiedź śmierci może wystąpić w szklankach, butelkach lub uchodzić bezpośrednio z → ciała:

Jechali razem, aż nadjechali na krzyżową drogę. Na tej krzyżowej drodze uradzili się, który w którą stronę pojedzie. Ano więc jeden mówi: „ja pojadę na lewo”, drugi: „ja pojadę na prawo”, a trzeci: „ja pojadę prosto”. I mówi jeden do drugiego:
– Jak twoje wino zczerwienieje, to znaczy, że ja umarł, a jak moje, to znaczy, żeś ty umarł. (…) Ano więc tamten trzeci brat zagląda na swe wino, okropnie mu zczerwieniało, więc sobie myśli:
– Któren z braci umarł? (T 300 „Królewna i smok”; Matyas 1889, s. 176-178);
Ano, jak wyśli od świyntygo Piotra, tak przyśli do takiygo królestwa, co tam smoki okropnie ludzi żarły. Każdy musiáł dać swoje córke, aże przyszło i na króla. Jak sie o tem dowiedziáł ten od suki, tak padá: „nic, ino já jom muse obrónić”. Ale ci insi nie chcieli' s nim iść. Tak padá tak: „kiej nie, to nie. Ale mácie tu takom śklánecke: jak w ni uźrycie krew, to już nie bede żył; a jak kamiyń, to sie obróce w kamiyń”. Ano oni mu tyż dali swoje śklánecki i rozjechali się (T 303 „Suczyc”; Ciszewski 1887, s. 88);
Na trzeciom noc gada ten od suki tak: „no, tera na mnie kolyj pilnować, ale dziś bedzje jechał smok o dwunastu głowach”. „Tak”, gada, „ja tu wiysam bat; jak z tego bata poleci krew, to bedzie źle sy mnom, to mi przydżcie na pomoc” (T 303; Ciszewski 1887, s. 87).

Niekiedy kropla krwi, niekiedy wiele kropel pojawia się na zranionym palcu lub na pięcie dziewczyny, zwykle podczas ucieczki przed mężczyzną bądź mężczyznami:

Rozpalili ogień, a jeden z nich obcinając na drwa gałęzie, obciąn iéj jeden palec u nogi, i gdy krew ciurkiem trysnęła na zbójców, ci myśląc ze to desc pada, pośli se daléj w głąb lasu. A było pod wiecór (T 956B „Narzeczona zbójnika (Dziewczyna w chacie)”; Kolberg 1964 (1988), s. 185);
Zaczął deszcz padać, a zbóje pod drzewo. I gdy myśleli że tam ptaszki siedzą, bo ztamtąd kapało, mówią: „Słuchaj bracie, trza strzelić!”. Więc zbój strzelił w górę, przestrzelił jej nogę i zaczęła się krew lać. — „Bracie”, mówi drugi zbój, „uciekajmy, bo krwawy deszcz na nas z nieba idzie” (T 304 „Strzelec i królewna”; Kolberg 1962 (1875), s. 180).

W tego typu sytuacjach najczęściej krew jest nie tylko znakiem rany, ale bywa symbolem uzyskania przez nią dojrzałości płciowej, czego dowodzą jej dalsze perypetie zwieńczone zwykle małżeństwem (zob. T 304; Kolberg 1962 (1875), s. 180). Najpopularniejszym przykładem jest bajka magiczna o → Śpiącej Królewnie, która po ukłuciu się wrzecionem w palec i pojawieniu się na nim kropli krwi (w polskich wariantach tylko motyw ukłucia), zapada w stuletni → sen zakończony w chwili pojawienia się → królewicza i pocałowania panny. Kropla w takim układzie staje się także metonimią życia (Reux 1994, s. 39). W wypadku mężczyzn krwawiąca rana zwykle powstaje w czasie walki z wrogiem, a pozostająca po niej blizna bądź zakrwawiona chustka zabezpieczająca ranę staje się znakiem rozpoznawczym bohatera, potwierdzającym jego odwagę oraz gotowość do wstąpienia w związek małżeński i do objęcia władzy (T 530 „Szklana góra”; Kolberg 1962 (1875), s. 3; T 551 „Wyprawa po żywą wodę”; Kolberg 1962 (1875), s. 70-71).

W niektórych bajkach krwawiąca bohaterka pozostawia ślad będący tropem dla poszukującego jej mężczyzny, od którego dziewczyna uciekła, zaś krew pozostawiana przez rannego → antagonistę ułatwia dotarcie do niego bohaterom pragnącym go unieszkodliwić:

Zeszli się wszyscy na objad, pożywili się doskonale przyczem uradzili, żeby pójść za owym dziadkiem i zabić go. Poszli tedy za śladem krwi, która z dziadka płynęła i przyszli nad jeden otwór i patrzą, że ziemia wewnątrz jest próżną, a tam prześliczne pałace (T 301 „Bracia zdradzieccy”; Barącz 1886, s. 92; por. Kosiński 1873, s. 78).

Niezależnie od płci bohaterów, biorąc pod uwagę ich losy, w bajkach ludowych parze: seks i krew, odpowiada para: miłość i śmierć (Reux 1994, s. 49), wskazując na wielorakie powiązania z procesem inicjacji o charakterze seksualnym.

Motywem typowym dla bajek magicznych i nowelistycznych jest nieusuwalna plama krwi, w których dziewczyna łamie dany jej zakaz, zwykle przez męża rozbójnika (niekiedy diabła), a dowodem naruszenia nakazu jest ubrudzony przedmiot – klucz, jajko, jabłko. Gdy kobieta przekracza próg zakazanej komnaty, rzecz powierzona jej przez mężczyznę upada na podłogę i ulega zabrudzeniu znajdującą się tam krwią. Próby usunięcia plamy okazują się bezskuteczne, w efekcie czego mąż (diabeł) dowiaduje się o winie żony (kobiety) i pozbawia ją życia:

Jeden król miáu trzy córki: jedna z nich jadua zawdy uobiád uo godzinie dwunásty, drugá uo drugi, a trzeciá uo trzeci, a kazdá musiaua po uobiedzie godzine po gánku śpacyrować. Ráz gdy nástarsá królewna zjadua uobiád i śpacyrowaua po gánku, djábuu sie kręciuu kouo gánku i porwáu ją i zaprowadziuu do swego miészkaniá. Tu dáu ji siedem klucy uod siedmi pokojów; do kuzdego pokoju wolno ji byuo chodzić, tylko do jednego nie, ale ji nie powiedziáu do chtórego. Potym przywiązáu ji do szyje jabko. Jak wesŭa do jednego pokoju, byuo tam bardzok duzo sczelb, pistoletów; w drugiem pokoju byuo masa siékir; w trzecim becki, konewki, cebrzyki, a na klocach lezauy topory; w cwártem pokoju byuy kadłuby z ludzi; w piątem byuy guowy ludzkie pozawisane na ścianach w jednem miéskali a w siódmem – a do tego ji nie byuo wolno – byuy uogromne becki. uOna zaźraua do jedny becki i uźraua w ni peuno krwie, ale jak zaziraua, jabko ji wpaduo do ty krwie, ale go zuapaua. uOtarua to jabko ze krwie, ale jedna skaza uostaua i nie puściuua sie. Djabuu potym przysed i kázáu ji uobiád przyryktować, ale nicem zasiád do uobiadu, kazau ji pokázać jabko. Jak uźráu te skaze, powiedziáu ji: „Po twojem życiu”. – Jesce trzy razy kázau ji tam chodzić i kuzdy ráz jabko ji wpádauo i kuzdą razą przybywaua jedna plama na jabku, Jak trzeci ráz przysua i uon uopatrzuu i byuo trzy skazy, wzion i ucion ji guowe i zawiesiuu razem z kaduubem na ścianie w innem pokoju (T 311; Udziela 1892, s. 41).

W realizacjach wątku T 311 → „Zakazany pokój”, w których motyw tego rodzaju występuje, jedynie ostatnia z → ofiar wielokrotnego mordercy uchodzi z życiem, gdyż odpowiednio zabezpiecza przedmiot przed wejściem do tajemniczej komnaty, chowając go w kieszeń, pod poduszkę lub owijając szmatką.

Motyw krwi jako dowód zbrodni bądź ludożerstwa występuje głównie w bajkach magicznych, nowelowych oraz podaniach traktujących o istotach demonicznych, np. → czarownicy, → Babie Jadze, → zmorze, bądź o osobach wyjętych spod prawa, jak → rozbójnicy i mordercy (czasami w podobnej roli → Żydzi), którzy również utożsamiani byli z racji swych uczynków ze światem nieludzkim. W ich siedzibach krew gromadzona jest w garnkach, beczkach lub pokrywa powierzchnię podłogi, co służy podkreśleniu skali makabrycznych czynów dokonanych w przestrzeni ich domostwa, jak też dowodzi okrucieństwa mieszkających tam mężczyzn:

Zawołał siostry. Trupy powrzucali do piwnice i oboje w tem domku zostali. Oglądnęli pokoje; w jednem były same ubrania, w drugiem kloc, topór, krew i trupy (T 315 „Żelazny wilk”; Saloni 1903);
A ci przyśli, oświycili i ciongnom te kobiyte. [...] Ta sie prosi, ale nic, wziyni i uciyni i łeb. Jak i uciyni tyn łeb, tak ciongnom tyn kadłub do dołu, zeby ta krew zeszła (T 955 „Narzeczona zbójnika”; Ciszewski 1887, s. 127);
Zydkowie sukali go (parobka – V.W.) tez po całéj sopie, ale go znaleś ni mogli a ki im kucharka gádała, ze go téj nocy nie było, zabili nieboráckę, a krew zebrali do saflów. Duzo mieli krwie, bo była dźiéwka bardzo tłustá. Jak śie herśte, wyniesły, wysed pomału parobek z pod złobu i wysed na pole. Zaráz ze świtęm posed do becyrku i ŭoskarzył zbójców mordercyk, zydów. Wsyćkik potęm pobrali i powieśili na subięnicy (brak w PBL; Kosiński 1883; s. 42).

Bezprawne odbieranie życia istotom ludzkim uchodziło za czyn niegodny człowieka i wykluczało osoby dokonujące morderstw czy dopuszczające się ludożerstwa spoza społeczeństwa (zob. Kowalski 1995). Za takie uczynki przewidywano najsurowszą z możliwych kar, czyli śmierć. Zwykle ślady zbrodni odnalezione przez bohaterów pozostają na miejscu, ale incydentalnie mowa o tym, że są zabierane jako dowody winy, jak → pierścień ofiary, odcięta ręka, niekiedy „szklaneczka krwi”.

W bajkach magicznych, nowelowych i podaniach wierzeniowych o zbójcach, zmorach, czarownicach oraz Babach Jagach, podejrzewanych o ludożerstwo, krew jest jedną ze składowych przygotowywanych potraw:

Najstarsy zbójca kazał nagotować na kolacyję czarniny z drobnemi kluseczkami. Kazano tę czerninę jeść owéj pani. Ta nie chce, tylko płacze, a łzy kapały z jéj oczu jak groch na ziemię. „Jédz, jédz, bo jutro z twojéj krwi będą jedli inni czarninę!”. Zdusiła parę łyżek, więcej nie mogła, bo co wzięła do ust, to jéj z gęby wylazło. Rozebrali tę panią ze sukni, położyli ją na pieniek i toporem głowę odcięli; a potym i palce, na których siedziały pierścienie, także poobcinano (T 955; Petrow 1878, s. 160);
Nareszcie zagląda do garka, a tam w tym garku stoji krew. Dziewczyna się pyta: „A cóżto macie takie córwone w garku?” – A baba: „Eh, głupiaś; to poléwka nasza na obiad”. Dziewczyna okropnie się przelękła, bo zaczęła miarkować, co to wszystko znaczy (T 327D; Kolberg 1962, s. 21-22);
Kobieta zmora, wróciwszy do domu po nassaniu się krwi ludzkiej, zwracała ją rano ustami do garnka, gotowała i dawała czeladzi, jako przyprawę do ziemniaków, na śniadanie. Parobek dziwił się, skąd bierze gospodyni codziennie krew do gotowania, skoro nie zabiła wieprzka, ani cielęcia... Wypatrzył ją, co robi, poznał, że to zmora, i podziękował za służbę (T 4010 „Zmora żoną”; Udziela 1900, s. 407).

Jako substancja życiodajna bywa też pokarmem → demonów, a więc istot zaświatowych, takich jak → upiór, → strzyga, → strzygoń czy wąpierz (wampir), zmora (zob. Udziela 1900, s. 399), a nawet choroba (Biegeleisen 1929, s. 58), którym przypisywano skłonność do wysysania ludzkiej krwi:

(…) jak przyszło do żołnierza, tak go chyciło za kark i udusiło. Tylko krew wycyckało i poszło (T 307 „Królewna strzyga”; Saloni 1908, s. 270);
Chłop jeden mając się żenić, z dziewką, nie ożenił się z nią dla pewnych przeszkód, tylko później z inną. Dziewka także poszła za mąż za innego i była kumoszką dawnemu swemu kawalerowi […]. Otóż kumoszka ta, jak się później pokazało, była zmorą, i przychodząc w nocy do tego chłopa i jego żony, raz z niego, drugi raz z niej krew ssała, tak że obydwoje małżonkowie sen mieli bardzo ciężki (T 4010; Kolberg 1962 (1874), s. 70; por. Udziela 1900, s. 407).

Niekiedy znakiem rozpoznawczym demona jest krwista twarz: „[…] ten trup jego był taki czerwony, jak gdyby mu krew miała wytrysnąć z twarzy” (Ulanowska 1887, s. 99), a bywa że krew płynąca z zadanej rany:

Leg sobie parobek w stajni, to mie juz dusić nie będzie, bo nie wlezie. Leg sobie parobek w stajni na wyrku, ale nie śpi, a tu coś włazi bez spare, lezie pomału ku wyrkowi i nagle chyta go za piersi i pod garło i dusi. Poznał ją parobek i złapał za włosy, ale i (jej) ni móg dać rady. Patrzy, co to jes, a to było źbło słomy. Wy jon nóz i urżnął kawołeczek tego źbła i rzuciuł na ziemię, a tu leje sie krew. Na drugi dzień patrzy po wszyćkich dziewkach, a ta jedna ni miała kawołka nosa. Po tem poznoł, chtóro jest zmora (T 4010; Udziela 1900, s. 400-401).

W niektórych opowieściach krew bywa wartościowana negatywnie, gdy mowa nie o boskiej czy ludzkiej krwi, lecz o zwierzęcej. Określenia „psia krew” i „psia jucha” występują głównie w bajkach komicznych, gdzie używane są jako przekleństwa w odniesieniu do osób podłych, obłudnych bądź wykorzystujących ludzką naiwność, jak np. w realizacjach wątku T 1336 „Psoty żydowskiego Wojtka”. Pojawiają się także w ustach osób uważanych za gorsze czy głupsze, np. przedstawicieli innych nacji i grup etnicznych, m.in. w realizacjach T 1349 „Żarty z Mazurów”. W pierwszego typu opowieściach oszukany Żyd, któremu spryciarz wmawia, że jest → aniołem, nie tylko wspiera go finansowo, ale pozwala spać ze swoją żoną, a gdy z tego związku rodzi się → dziecko, używa przekleństwa o złej krwi: 

Żyd go censtuje wódkom, okromnie mu rad. Ano, powiada do niego tak: „wiycie Wojciechu, możebyście wy pobroili troche s mojom Lajom.” – „A lácego nie.” Ano, jak pobroił tak za kiela casów urodziła sie córka. „Ech”, gádá żyd, „kaz to psiá krew piják co dobrze zrobił?” (T 1336; Ciszewski 1887, s. 74; zob. Ciszewski 1894, s. 275).

W przekazach drugiego typu negatywnie waloryzowane zdanie wygłaszane jest przez → Mazurów:

Bo jak się Mazur urodzi, to przez dziewięć dni nie widzi, przez ten czas trzyma go matka pod makutrą. Raz było sto Mazurów i szli na wojnę. Za górą stali nieprzyjaciele, lecz Mazury nie wiedzieli, ile ich było, rzekli więc; „O psią krew, chodźmy na ślepo”. Poszli, wpadli i wybili. - Okazało się tedy, że nieprzyjaciół było dziesięć tysięcy. Stąd nazywają ślepy Mazur, bo na ślepo szli na śmierć (T 1349; Siewiński; 1903, s. 70).

Odrębną kwestią pozostaje motyw krwi w bajkach dotyczących Żydów. Z jednej strony stają się ofiarami morderstwa, z drugiej – sami się ich dopuszczają (brak w PBL; Kosiński 1883; s. 42). Wśród ludowych bajek nie brak tzw. legend krwi (Tokarska-Bakir 2008; Żyndul 2011), czyli opowieści o bezczeszczeniu hostii, z której cieknie krew Jezusowa:

W dniu 15 sierpnia r. 1399 kobieta pewna, chrześcijanka, namówiona i przekupiona przez Żydów rabinów duchem diabelskim podburzonych, którzy się przekonać chcieli, czy rzeczywiście w Sakramencie pod postacią chleba utajone jest żywe ciało Chrystusa Pana, wykradła z cyborium stojącego na ołtarzu kościoła dominikańskiego po nabożeństwie trzy hostie, jakkolwiek jej świętokradzką rękę moc boska po dwakroć odpychała, a za trzecim razem dopiero wziąć hostie dopuściła, ukryła się z takowemi za filar i po nieszporach niepostrzeżona wyszedłszy, hostie owe Żydom wydała. Ci ukrywszy się w sklepieniu podziemnem kamienicy Świdwów, trzy hostie rzucili na stół pod słupem sklepienia stojący i kłuć je nożami poczęli, a krew przenajświętsza trysnęła i obryzgała słup i ściany całego sklepu (brak w PBL; Kolberg 1982 (1875), s. 9).

W tradycyjnych narracjach brak natomiast opowieści o tzw. mordach rytualnych, czyli zabijaniu dzieci i wytaczaniu z nich krwi na macę. Tego typu narracje pojawiają się jedynie w nowszych, XX-wiecznych opowieściach (Cała 2005, s. 108-109), chociaż nie jest wykluczone, że wcześniej takich przekazów nie zapisywano lub nie publikowano. W obu wypadkach nie mamy do czynienia z opisem wydarzeń autentycznych, lecz konstruktem kulturowym, wyobrażeniem na temat praktyk z wykorzystaniem ludzkiej krwi (por. Tokarska-Bakir 2008, s. 70; The Blood Libel 1991).

Sporadycznie motyw krwi występuje w podaniach historycznych i lokalnych jako świadectwo działań wojennych. Krew płynąca z ran barwi na czerwono wodę bądź ziemię, niekiedy wywołuje reakcję natury lub niebios, ingerujących w okrutne wydarzenia:

Jak byŭa wojna dáwno i biéli sié, to z nieba woŭaŭo: „przestáń, prze­stáń!” a óni sie biéli. Tak sie biéli, co aze krew pŭynéŭa i stáŭa. Godzine jém sŭóńce więcy świéciéŭo, zeby aby za dnia skóńcyli, a óni sie biéli i biéli. Tam jes taká woda cerwoná, co nima dna w ni od tego. I przez to sie nazywá Przestańsko (brak w PBL; Ciszewski 1894, s. 16).

W tego typu przekazach odbija się ludowa wiara w istnienie ścisłych relacji między porządkiem kultury a natury, świata i zaświatów, których naruszenie – zbędne przelewanie cennej krwi, zakłóca ład kosmosu (Bartmiński 1988).

Krew należy do popularnych motywów artystycznych, wykorzystywanych w licznych dziełach literackich (zob. Kurkiewicz 2013), zwłaszcza kryminalnych i sensacyjnych (np. powieści Marka Krajewskiego). Bywa często tematem muzealnych wystaw, np. „Bloodshed. Jak się krwawi we współczesnej sztuce” (Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, 2017), „Farba znaczy krew. Kobieta, afekt i pragnienie we współczesnym malarstwie” (Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, 2019) i „Krew i cukier” Bogny Burskiej w Trafostacji Sztuki (Szczecin 2020-2021). Nieliczne utwory artystyczne wprost odwołują się do tradycji ludowej, jak np. dramat Balladyna (1835) Juliusza Słowackiego, w którym motyw plamy krwi pojawiający się na czole tytułowej bohaterki jest niezmywalnym piętnem jej zbrodni (zamordowanie siostry, męża, kochanka), za co ponosi surową karę (zabija ją piorun). Występuje również w plastycznych obrazach nawiązujących do znanych bajkowych wątków, np. w cyklu „Sinobrody i jego żony” (2015) Katarzyny Swinarskiej. Powszechność motywu sprawia, że we wszystkich obszarach sztuki nabiera podobnych znaczeń, niezależnie od czasu i miejsca występowania.

 

Bibliografia

Źródła: Barącz S., Bajki, fraszki, podania, przysłowia i pieśni ludu na Rusi, 1886; Cercha S., Baśnie ludowe zebrane we wsi Przebieczanach (w powiecie wielickim), MAAE 1896, t. 1; Ciszewski S., Lud rolniczo-górniczy z okolic Sławkowa w powiecie olkuskim, ZWAK 1887, t. 11; Klinger W., Ambrozja i Styks a woda żywa i martwa. Studium mitologiczno-porównawcze, 1906; Kolberg O., DW, t. 7, t. 15, 1962 (1874); DW, t. 8, cz. 4, 1962 (1875); DW, t. 9, cz. 1, 1982 (1875); DW, t. 21, cz. 2, 1964 (1888); Kosiński W., Materiały do etnografii górali beskidowych, ZWAK 1883, t. 7; Mátyás K., Świat zmarłych. Zwyczaje i zapatrywania ludu polskiego w Galicji Zachodniej, Lud 1889, t. 8; Petrow A., Lud ziemi dobrzyńskiej, jego charakter, mowa, zwyczaje, obrzędy, pieśni, przysłowia, zagadki, cz. 3, ZWAK 1878, t. 2; Petrowowa J., Mysz, żmija, komar i jaskółka, „Wisła” 1900, t. 14; Saloni A., Lud łańcucki. Materiały etnograficzne, MAAE 1903, t. 6; Saloni A., Lud rzeszowski. Materyały etnograficzne, MAAE 1908, t. 10; Siarkowski W., Podania i legendy o zwierzętach, drzewach i roślinach, ZWAK 1883, t. 7; Siewiński A., Bajki, legendy i opowiadanie ludowe zebrane w pow. sokalskim, Lud 1903, t. 9;Udziela S., Lud polski w pow. ropczyckim w Galicji, cz. 3, Powieści i bajki, ZWAK 1892, t. 16; Udziela S., Opowiadania ludowe ze starego Sącza, „Wisła” 1895, t. 9, z. 1; Ulanowska S., Wśród ludu krakowskiego, „Wisła” 1887, t. 1.

Opracowania: Bartmiński J., „Niebo się wstydzi. Wokół ludowego pojmowania ładu świata, [w:] Kultura, literatura, folklor. Prace ofiarowane Profesorowi Czesławowi Hernasowi w sześćdziesięciolecie urodzin i czterdziestolecie pracy naukowej, red. Graszewicz M., Kolbuszewski J., 1988; Biegeleisen H., Lecznictwo ludu polskiego, 1929;Cała A., Wizerunek Żyda w polskiej kulturze ludowej, 2005;Kowalski P., Zwierzoczłekoupiory, wampiry i inne bestie. Krwiożercze potwory i erozja symbolicznej interpretacji, 2000;Kurkiewicz M., Tętno epoki. Miejsce i rola motywu krwi w literaturze Młodej Polski, 2013;Libera Z., Semiotyka barw w polskiej kulturze ludowej i w innych kulturach słowiańskich, „Etnografia Polska” 1987, t. 31, z. 1;Libera Z., Medycyna ludowa. Chłopski rozsądek czy gminna fantazja?, 1995;Rokossowska Z.,Poszukiwania, Zamawiania („zmowlania”) we wsi Jurkowszczyźnie w pow. zwiahelskim,„Wisła” 1900, t. 14;Roux J-P.,Krew. Mity, symbole, rzeczywistość, przeł. Perek M., 1994; The Blood Libel Legend. A Casebook in Anti-Semitic Folklore, ed. by Dundes A., 1991;Tokarska-Bakir J., Legendy o krwi. Antropologia przesądu, 2008;Udziela S., Świat nadzmysłowy ludu krakowskiego mieszkającego po prawym brzegu Wisły, cz. 3, „Wisła” 1900, t. 14; Wasilewski J.S., Tabu, 2010; Żyndul J., Kłamstwo krwi. Legenda mordu rytualnego na ziemiach polskich w XIX i XX wieku, 2011.

 

Violetta Wróblewska

20.04.2021