en

Słownik
polskiej bajki ludowejred. Violetta Wróblewska

ISBN 978-83-231-4473-1

Organista

Postać występująca w wątkach komicznych, legendowych i wierzeniowych, pełniąca ambiwalentne funkcje: łotrzyka, prowodyra nieetycznych zachowań, beneficjenta życia w parafii, ofiary → duchownych. Specyfika wizerunku organisty w tekstach ludowych wynikała z jego niejednoznacznego statusu społecznego, swoistego zawieszenia między wykształconym kapłanem (katolickim, prawosławnym) a prostym ludem oraz zajęcia lżejszego niż uprawa roli. Na przykład w wątku T 1819 „Chłop i organy” młody, śmiały → chłop próbuje wykonywać pracę muzyka (→ Muzykant) i podając się za organistę, zaczyna w trakcie nabożeństwa fałszować na organach, a w odpowiedzi na krytykę oznajmia, że to nie jego wina, lecz kalikancisty, wprawiającego w ruch miechy instrumentu, który źle zaintonował mu niektóre → pieśni (Barącz 1886, s. 150). Z kolei w wątku T 2101 „Quare” organista uczy łaciny jednego z prostych, wiejskich ministrantów, ten zaś przykuwa uwagę biskupa, który finansuje mu dalszą edukację. Po jej zakończeniu pozycja wiejskiego chłopca zmienia się radykalnie – zostaje plebanem i egzaminatorem uczącego go niegdyś muzyka, natomiast sytuacja organisty pozostaje niezmienna (X.A.R. 1835, s. 190).

Duchowny i organista w → bajkach to wspólnicy nieuczciwi wobec społeczności wiejskiej, którzy nawet porozumiewają się własnym językiem (łacina) niezrozumiałym dla wiernych. Częstym → motywem bajkowym jest kradzież jako wspólne przedsięwzięcie plebana i kościelnego muzyka, zainicjowane przez któregoś z nich. W bajce opartej na wątku T 1831 „Pop i diak” jako pomysłodawca niegodziwych zachowań występuje duchowny zlecający organiście kradzież dworskich owiec lub świń. Kiedy misja kończy się niepowodzeniem, podwładny w trakcie mszy informuje kapłana o jej fiasku, melodyjnym śpiewem parodiując jedną z pieśni liturgicznych:

Niegodny jeden kapłan (a było to dawno temu) miał być w zmowie do złych uczynków, ze swoim organistą, imieniem Dominik, a nawet wysyłał go po prostu na kradzież, dzieląc się z nim nieprawym nabytkiem. Raz wysłał organistę konno w sobotę na podobną robotę. Ten ostatni tak dalece się opóźnił się z powrotem, że ksiądz nazajutrz w niedzielę, nie mogąc się go doczekać, musiał mszę św. Bez jego pomocy rozpocząć. W czasie samego atoli jej początku, wrócił organista i począł grać na organach. Ksiądz usłyszawszy go, niecierpliwy i ciekawy, jaki też obrót wzięła wycieczka, zaintonował: „Dominus, coś przyniós?”. Na co organista zaraz z chóru odśpiewał: Ani me, ani be, ani kukuryku; przyszła lichota do płota i zjadła hi ha hu hm! (T 1831; Kolberg 1962 (1867), s. 51-52).

Organista w bajkach często oszukuje wspólnika-księdza, jak np. w tekście opartym na wątku T 1790 „Kradzież jako sen”, w którym muzyk namawia duchownego do przywłaszczenia pańskiego wołu, pobiera od niego opłatę za pomoc w rozwiązaniu problemu, aby później – ponownie za opłatą, wyjawić całą prawdę właścicielowi zwierzęcia. Kiedy dochodzi do konfrontacji przed sądem, organista ostatecznie wypiera się występku, twierdząc, że cała kradzież była jedynie jego → snem: 

(…) Organista powiada wszystką prawdę, że noc nadeszła, że ukradli wołu (…), że się z mięsem podzielili, a z flakami nie mogli, że jeden złapał na jednym końcu, a drugi na drugimi dość się komu miało urwać tyle miał mieć, i jak ten flak się zerwał a ja w tył letę, to jak żem się puknył gowąm o łóżkó, to ażem ocucił. – A sędzia powiada: A nu, więc to tobie się tak tylko śniło. – A tak, tak, proszę pana prześwietnego sędziego, a pan pewnie zapomniał i swego wołu zjad. I dopiero wszyscy w śmiech (T 1790; Kolberg 1881 (1962), s. 334-335).

Współpracę księdza i organisty, mającą na celu wykorzystanie wiernych, ilustrują także realizacje wątku T 1831C „Sekula i Pikula”, w którym księdzu udaje się wpłynąć przekupstwem na postawę początkowo uczciwego organisty. W bajce z Wadowic jeden z wiernych o nazwisku Pikula, nieznający łaciny, sądzi, że ksiądz za → pieniądze wyśpiewuje nazwisko bogatego sąsiada Sekuli w czasie mszy (łac. saecula saeculorum – na wieki wieków). Żąda więc od księdza, aby i jego nazwisko pojawiło się w trakcie nabożeństwa. Duchowny przyjmuje propozycję wiernego, a następnie przekupuje protestującego organistę, aby przymknął oko na zmiany wprowadzone w tekście i przychylił się do prośby parafianina:

Ale się jesce wróciuł do kościoła, jak to dali bydzie ksiōdz msō u̯odprawiáł. Słuchá, a tu ksiōdz śpiwá: „Peromnia sekula sekulorum”. Podlatuje ku ksiōdzu i mówi mu, jino nie bardzo głośno: „To źle śpiwácie, wcora była msá Sekule, a dziś jes Pikule, śpiwájcie: „Nie u̯omijaj Pikule Pikulów!” (T 1831C; Gonet 1900, s. 275).

Popularnym tematem ludowych przekazów z udziałem organisty jest jego nieudana współpraca z duchownym. Niepowodzenie bywa wynikiem niechlujności organisty, jak w humorystycznym wątku T 1837 „Kazanie z gołębiem”. Kapłan, chcąc zbudować napięcie i wprawić wiernych w zachwyt, planuje uatrakcyjnić → kazanie wypuszczeniem w stosownym momencie żywego gołębia. Zadanie to powierza nieodpowiedzialnemu, roztargnionemu organiście, który zamiast zareagować na umówiony wcześniej znak, głośno informuje księdza o niefortunnym losie → ptaka zjedzonego przez → kota bądź nieumyślnie zaduszonego w dłoniach kościelnego muzykanta:

 Proboszcz miał mieć kazanie na Zesłanie Ducha świętego, namawia tedy Organistę, żeby złapał gołębia i przywiązał koło sygnaturki, a jak zawoła: Przyjdź Duchu święty! żeby go puścił dziurą od sygnaturki do kościoła. Organista zrobił tak, jak mu było nakazano. Proboszcz stanął na ambonie i prawi wstęp do kazania o zesłaniu Ducha świętego, a tym czasem Organista poszedł na strych, żeby gołębia mieć w pogotowiu, którego już nie było. Proboszcz woła: „Przyjdź Duchu święty!" gołębia niema. Woła drugi raz: "Przyjdź Duchu święty!" a organista odzywa się przez dziurę od sygnaturki: Niema, kot zjadł (T 1837; Barącz 1866, s. 53).

Organista i jego pracodawca występują w bajkach także jako uczestnicy relacji damsko-męskich. Na przykład w wątku T 1536B „Trzej garbusi utopieni (Gibbosi)” podczas nieobecności męża żona organisty zaprasza do siebie trzech księży, aby miło spędzić → czas. Kiedy pan domu niespodziewanie powraca, frywolni kapłani ukrywają się pod → piecem. Zziębnięty małżonek rozpala → ogień, zaś wydobywający się dym dusi niemoralnych duchownych. Zwłoki trzech mężczyzn stają się dla małżeństwa problemem, w którego rozwiązaniu pomaga kominiarz. Poznaje on jednak jedynie część prawdy, wierząc że przez kolejne dni topi w rzece zwłoki tego samego księdza, ponieważ jego → ciało w niewyjaśniony sposób powraca. Mijając wartowników, oznajmia zaś, że jest → diabłem topiącym księży, co zostaje odebrane jako żart i pozwala odsunąć podejrzenia:

 Więc organista słomy nałożył pod piec, zapalił i dymem zadusił księży. Wtedy żona krzyknęła: co ty zrobiłeś! A mąż: a cóż ja winien, nic nie wiedziałem. Cóż tu robić teraz, jak ukryć? (…) Aż wtem przychodzi kominiarz, i widząc zakłopotanie, pyta się czego biedują. Mówią mu o co rzecz idzie (…) wziął on księdza do worka, cały czarno się wymazał i niesie. Przychodzi pod wartę. Kto idzie? pyta straż. Czort! – Co niesie? – Księdza topić. I poniósł (T 1536B; Karłowicz 1887, s. 262).

Z kolei w realizacjach wątku T 1730 „Trzech gachów w pułapce” ksiądz, organista i grabarz odwiedzają żonę rzeźnika w czasie nieobecności męża. Ukrywają się przed nim, ale słysząc o planowanym świniobiciu, nie potrafią pohamować łakomstwa i opuszczają swoją kryjówkę, aby zamówić ulubione wybrane porcje mięsa (Kolberg 1875 (1962), s. 227).

Chłopi uznawali organistę za autorytet w dziedzinie muzyki (Bystroń, Dynowski 1948, s. 10), jednak księża nie cenili wysoko jego profesji (Ksiądz proboszcz przypomina, s. 13-14). W bajkowych relacjach pracownik-pracodawca organista prezentowany jest jako → ofiara księdza. W wątku T 831 „Kiryk (Chciwy ksiądz)” kościelny muzyk, który pomimo rzetelnie wykonywanych obowiązków nie otrzymuje od księdza należnej pensji i żyje w → biedzie, postanawia wymierzyć sprawiedliwość i przestraszyć duchownego, ukazując mu się pod postacią diabła. Przywdziewa stary kożuch, zakłada zwierzęce rogi, tarza się w smole, po czym nawiedza kapłana, wzbudzając w nim przerażenie i odzyskując należne wynagrodzenie:

 Tak jün hèto chuczèj pabièh, u̯łażỳu̯ każùcha na wỳwarat, papryczäplàu̯ ròhi, zrabiau̯ bòradu, umùrzau̯sie u̯ sàżu, padyszüu̯ pad aknó, da-j kàżä: - A to ksiandz mèje hròszy liczysz”! Ksiąndz hèto jak uhlèdzieu̯ jehò, da dumau̯, szto czòrt, da ucièki! a jun hròszy zharnuu̯, zaniüs da chaty, wỳjechau̯ stul i żyu̯ sabiè dòbro (T 831; Federowski 1903, s. 138-139).

Organista z wątku T 1536A „Kobieta w skrzyni (Trup podrzucony)”, pełniący również funkcję grabarza, aby odzyskać swoją należność, postanawia okradać księdza przy każdej możliwej okazji. Kapłan, chcąc uzyskać niezbite dowody oszustwa, zamyka swoją lojalną gospodynię w skrzyni w → domu organisty, dając jej na ten czas zapas kiełbasy. Muzyk w akcie desperacji dusi gosposię, po czym wsadza jej do gardła kawałek mięsa, chcąc odsunąć od siebie podejrzenia. Przerażony ksiądz prosi organistę o pozbycie się zwłok w zamian za hojną rekompensatę (T 1536A; Saloni 1908, s. 301-302).

W → bajkach komicznych, → legendach i opowieściach wierzeniowych pojawia się również motyw współpracy organisty z siłami nadprzyrodzonymi. W legendzie z Krakowa realizującej wątek T 794 „Lichwiarz i Diabeł (Florek)” źle traktowany przez księdza organista umieścił na → drzwiach obraz diabła, którego pozdrawiał co dzień rano. W ramach wdzięczności czart rozprawił się z chciwym duchownym, a swemu wyznawcy ofiarował złoto w → nagrodę za lojalność:

Jeden organista miał wymalowanego diabła na drzwiach, zawsze mu mówił co rano: - Dzień dobry, panie diable (…) Był znowu ksiądz bardzo bogaty a łakomy. Jak już miał umrzeć, tak zjadł dukaty z mizeryją, żeby ich nikomu nie zostawić. Diabeł przyszedł do organisty w nocy i za to, że go zawsze szanował, powiedział mu, żeby zatrząsł księdzem. Organista zatrząsł raz, drugi i wyleciały z księdza dukaty (…) (T 794; Kolberg 1962 (1875), s. 172).

Z kolei w wątku wierzeniowym T 4006 →  „Strzygoń” organista przeciwstawia się demonicznym istotom, np. pełni funkcję posłańca proboszcza, który przynosi kłębek poświęconych → nici pozwalających unicestwić nękającego parafian → upiora:

 Ksiądz raz przysłał (…) organistę z kłębuszkiem nici święconych, a kiedy łupior przyszedł, przywiązano mu nieznacznie do nogi nitkę, i po niej dopier doszli j-aż do jego grobu. Na drugi dzień przebito mu serce ostrym kijem (T 4006; Kolberg 1962 (1884), s. 97).

Odzwierciedleniem obcości organisty wobec ludu wynikającej z bliskich kontaktów z księdzem i nierolniczego zajęcia są bajki wyśmiewające wady kościelnego muzyka. W tekście z Wilamowic realizującym wątek T 1210 „Krowa na dachu” (Magiera 1901, s. 482) muzyk krytykowany jest za skąpstwo i brak zdrowego rozsądku. Organista wypasa krowę na dachu → kościoła, nie chcąc zmarnować starego siania ze strzechy. Usłyszawszy pytanie zdziwionego chłopa, dlaczego nie ściął zbóż i nie podał zwierzęciu na ziemi, muzyk przyznaje rację i puszcza luzem krowę, która spada z budynku, w efekcie czego ginie na miejscu. W wątku T 1849 „Głupiec doi krowę” nierozgarnięty organista w trakcie dojenia krowy przywiązuje jej ogon do swojego karku lub fragmentu garderoby i zmuszony jest podążać za krową, kiedy ta zostaje ukąszona przez → owada i niespodziewanie zrywa się do pędu:

 Był jeden organista (…) a on sam musiał krowe doić. Było gorąco i krowa się ogarniała z bąków i bieła organistę po głowie. Co tu robić? (…) Wziął przywiązał ogon do karku. Krowa stoi chwile spokojnie, ale jak ji zaczeny bąki dokuczać, jak się szarpie, urwała powróz, tej dalej ze stajni w pole. Tej leci w pole, organista za nią, bo ogon se przywiązał do karku (T 1849; Gustawicz 1900, s. 252).

Łakomstwo oraz skłonność do kłamstwa organisty eksponują teksty realizujące → wątek T 1777 „Organista i święci na ołtarzu”. Muzyk wyjada zapasy i brudzi usta posagów → świętych stojących w kościele, żeby zgonić na nie winę, a naiwny ksiądz niszczy w przypływie gniewu wszystkie figury. Na czas odpustu miejsce figur zajmują miejscowi chłopi, ale parafianie, przerażeni poruszającymi się nagle posągami, w pośpiechu opuszczają świątynię, a w wyniku nerwowej atmosfery pomiędzy organistą i plebanem dochodzi do bójki:

 Ludzie się dziéwiéli, że świeci się rusajo. Naród zacuŭ uciekać s kościoŭa, a ksioc z organisto zŭapali się i biéli we dźwiach (T 1777; Ciszewski 1894, s. 268).

Przywarą organisty eksponowaną w bajkach jest także pociąg do → alkoholu. W bajce opartej na wątku T 1738 „Sen o piekle” proboszcz opowiedział organiście-pijakowi o swoim śnie, w którym → święty Piotr pokazał mu opojów w piekle, chcąc odwieść go od picia trunków. Jednak następnego dnia organista zrewanżował się duchownemu własnym snem o niebie, w którym nie było żadnego z księży (np. Lorentz 1914, s. 502).

Organista – złodziej i chciwiec występuje w realizacjach wątku T 1482 „Dewotka i złodzieje”. Mowa w nim o muzyku motywowanym chęcią nieuczciwego zysku, obiecującego pobożnej staruszce zbawienie i zabranie do nieba przez samych → aniołów, w zamian za złożenie przez nią w kościele prywatnego dobytku, który chce przejąć:

 Baba uwierzyła słowom organisty i kosztowności na ołtarz ofiarowała, a organista ją w nocy wpuszczał do kościoła, aby w gorącej modlitwie wyczekiwała cudu. W duszy zaś myślał sobie: „klęcz głupia babo, odgniataj stare gnaty, a ja cię i tak podejdę i oskubię z tego, coś tu przyniosła (T 1482; Kolberg 1875 (1962), s. 222).

Powiązanie organisty ze złodziejskim fachem najwyraźniej uwypukla się w wątku T 1525A „Złodziej nad złodzieje we dworze”. Organista zostaje pozbawiony swojej funkcji z powodu pijaństwa i zaniedbań, więc postanawia zostać → złodziejem. Brak wprawy w złodziejskim fachu skutkuje zdemaskowaniem → bohatera. Usprawiedliwiony głodem, ubóstwem i troską o los rodziny zostaje przez dziedzica poddany próbom mającym dowieść jego złodziejskiego kunsztu (m.in. kradzież → konia ze stajni, pieczonego → zająca z kuchni, koszuli nocnej i → pierścienia dziedziczki, kufra z kosztownościami w trakcie balu). Dzięki sprytowi były organista kradnie wszystkie przedmioty i otrzymuje nagrodę od → pana (T 1525A; Kopernicki 1891, s. 36-40).

Wady przypisywane organiście w bajkach (biegłość w łacinie – języku obcym ludowi, pijaństwo, brak umiejętności grania) są powielane w wielu tekstach humorystycznych (Księga dowcipu i humoru 1932, s. 216; Żurawiecka 2006, s. 46, zob. Netografia) i literackich (Fronczek 1998, s. 241-242). W poemacie heroikomicznym Organy (1784) Tomasza Kajetana Węgierskiego pleban i organista toczą między sobą spór, który przeradza się w brutalną bijatykę (Węgierski, 2007). W powieści Konopielka (1973) Edwarda Redlińskiego pojawia się postać nieuczciwie nieopłacanego organisty, tradycyjnie chciwego i desperacko pragnącego wzbogacić się, powiązana jednak z wątkiem T 693 „Skarb przypieczętowany łajnem” (Redliński 1979). W dawnych i nowszych dowcipach wyśmiewana jest komitywa organisty z księdzem (Dlaczego Rusnoki organów nie mają 1939, s. 6), nieporozumienia wynikające z ich sprzecznych interesów bądź z braku wzajemnej życzliwości (Kowalski, Pawlukiewicz 2017, s. 55).

 

Bibliografia:

Źródła: Barącz S., Bajki, Fraszki, Podania, Przysłowia i Pieśni na Rusi, 1866; Ciszewski S., Krakowiacy,t. 1, 1894; DW, t. 14, cz. 4, 1962 (1881); DW, t. 17, cz. 2, 1962 (1884); DW, t. 3, cz. 1, 1962 (1867); DW, t. 7, cz. 3, 1962 (1874); DW, t. 8, cz. 4, 1962 (1875); Federowski M., Lud Białoruski na Rusi Litewskiej, t. 3, cz. 2, 1903; Fronczek Z, Organista, w: tegoż, Ludowe opowieści grozy, 1998; Jarzyna S., Księga dowcipu i humoru, t. 2, 1932; Gonet S., Opowiadania ludowe z okolic Andrychowa, MAAE 1900, t. 4; Gustawicz B., O ludzie podduklańskim w ogólności, a Iwoniczanach w szczególności, „Lud” 1900, r. 6; Karłowicz J., Podania i bajki ludowe zebrane na Litwie, ZWAK 1887, t. 11; Kopernicki I., Gadki ludowe Górali beskidowych z okolic Rabki, ZWAK 1891, t. 15; Kosiński W., Materyjały do etnografii Górali beskidowych, ZWAK 1881, t. 5; Lorentz F., Teksty Pomorskie, z. 2, 1914; Magiera J.F., Papaje a Wilamowiczanie, „Wisła” 1901, t. 15, z. 4; Redliński E., Konopielka, 1979; Węgierski T. K., Organy. Poema heroikomiczne, 2007 (1784); Saloni A., Lud łańcucki, MAAE 1903., t. 6; Saloni A., Lud rzeszowski, MAAE 1908, t. 10; X.A.R, Quare? (powiastka szkólna.), "Przyjaciel Ludu" 1835, r. 2, nr 24.

 

Opracowania: Bystroń J. S., Dynowski W., Kultura ludowa i ludoznawstwo w Polsce, 1948; Dlaczego Rusnoki organów nie mają, „Przyjaciel Organisty” 1939, nr 1; Kowalski B., Pawlukiewicz P., Czarny humor, czyli o kościele na wesoło, 2017; Ksiądz proboszcz przypomina, „Przyjaciel Organisty” 1939, nr 2; Żurawiecka M., Z przymrużeniem oka. Humor z życia kościoła, 2006.

 

Netografia: Z życia organisty. Zmyślone dowcipy i prawdziwe anegdoty, 2018, https://pl.aleteia.org/2018/11/22/z-zycia-organisty-zmyslone-dowcipy-prawdziwe-anegdoty/, [dostęp: 10.11.2022 r.]

 

 

 

Kamil Łażewski

15.01.2023